Xbox Elite Series 2 – recenzja sprzętu. Najlepszy pad na rynku
Zapowiedź Xbox Elite Series 2 wywołała spore poruszenie wśród fanów korporacji z Redmond, ponieważ firma na przestrzeni jednej generacji zapewniła dwa profesjonalne kontrolery. Już pierwszy pad odznaczał się bardzo wysoką jakością, ale jego następca udowadnia jedno – Microsoft może nas jeszcze wielokrotnie zaskoczyć.
Zapowiedź pierwszego, profesjonalnego kontrolera Microsoftu spotkała się z ogromnym odzewem. Wielu graczy nie było zadowolonych z takiej propozycji, jednocześnie urządzenie cieszyło się tak dużym zainteresowaniem, że korporacja z Redmond nie potrafiła zaspokoić zapotrzebowania. Sprzęt wyprzedał się na kilka tygodni, a pierwsze opinie dotyczące urządzenia były jednoznaczne – ekipa Phila Spencera dostarczyła na rynek fantastyczne urządzenie warte swojej ceny. Gdy Microsoft potwierdził doniesienia o Xbox Elite Series 2, nie byliśmy świadkami negatywnego przyjęcia. Gracze tym razem wiedzieli, że Microsoft nie rzuca słów na wiatr, a ja po spędzeniu z tym padem okrągłego miesiąca wiem jedno – Xbox Elite Series 2 to idealny kompan dla wszystkich fanów Microsoftu. Ten pad to zdecydowanie najwyższa liga.
Xbox Elite Series 2 – pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz
Gdy Xbox Elite Series 2 przyjechał do mojego domu byłem pewien, że jestem gotowy na wszystko – przeczytałem o padzie kilka informacji, obejrzałem wszelkie prezentacje i do teraz stale miałem okazję grać na jego poprzedniku. Dość prędko okazało się, że wiadomości na papierze mają się nijak do rzeczywistości, a samo chwycenie pada w łapy spowodowało, że rzuciłem w kąt notatki i postanowiłem oddać się czystemu doświadczeniu. Microsoft stworzył bryłę, którą trudno opisać w jednym zdaniu, ponieważ Xbox Elite Series 2 leży w dłoniach lepiej od swoich poprzedników oraz konkurentów. Urządzenie zostało fantastycznie wyważone, jego punkt ciężkości został wyznaczony po dwóch przeciwstawnych punktach gripów, więc sprzęt dosłownie zatapia się w łapach. Inżynierowie dopracowali wszelkie elementy wykonania, dzięki czemu kontroler Microsoftu od pierwszej chwili pokazuje swoją klasę.
Microsoft tak naprawdę nie rzucił się na głęboką wodę realizując pełną rewolucję, ale firma zadbała o dziesiątki kluczowych szczegółów, by Xbox Elite Series 2 stał się kontrolerem, którego nie będziecie chcieli wypuścić z rąk. Sprzęt z przodu posiada dwie wyraźnie zaakcentowane strefy – główny panel oraz wykonane z gumowego materiału gripy. Urządzenie zostało wyposażone w dopracowane uchwyty, nie tylko w tym miejscu zadbano o ciężar całego pada, ale guma jest bardzo przyjemna w dotyku, poprawia stabilność i właśnie ten element od pierwszej chwili bardzo pozytywnie wpływa na doświadczenie. Bardziej spostrzegawczy gracz już po pierwszym spojrzeniu na kontroler dostrzega również dodatkowy przycisk do zmiany profilu oraz diody sygnalizujące włączony tryb – nie jest to nic nadzwyczajnego, ale trzeba przyznać, że działa to zdumiewająco dobrze, ponieważ wystarczy chwila, by móc odpowiednio wykorzystać propozycję Microsoftu dostosowując rozgrywkę pod wybrane przez siebie produkcje.
Przyciski funkcyjne (A, B, X, Y) ponownie odskakują w ekspresowym tempie, a d-pad działa niczym profesjonalna myszka – jego punkt aktywacji jest błyskawiczny, więc bez problemu zadbacie o rozbudowane kombinacje. Na pierwszy rzut oka przedni panel nie zmienił się znacząco, ale diabeł tkwi w szczegółach. Dołączona do zestawu łopatka pozwala na szybką regulację oporu analogów – wystarczy ściągnąć grzybek i przekręcić środek, by poczuć zdumiewającą różnicę. Nie sądziłem, że ten element tak znacząco wpłynie na moje odczucia i pozwoli mi dosłownie bawić się ustawieniami. W zależności od gry wybierałem „cięższe” analogi lub decydowałem się na „lżejszą” wersję. Na froncie możemy jeszcze zmienić d-pad na typowy krzyżak lub jego zaokrągloną wersję, a dodatkowo producent zapewnia sześć drążków – dwa standardowe, dwa klasyczne (znane z Xboksa 360), jeden dłuższy oraz jeden wypukły. Wymiana jest ekspresowa, bo wystarczy użyć odrobinę siły, by móc zdjąć poszczególny element, ale dzięki magnesom nie ma szans, by jakikolwiek z elementów wypadł.
Podczas testów miałem okazję pobawić się kontrolerem przez dobry miesiąc, więc chętnie korzystałem z różnych ustawień grzybków i szczerze mówiąc potrafię docenić każdy z przygotowanych elementów. Na początku nie byłem specjalnie zainteresowany klasykami, ponieważ ich boki są miękkie (brak tutaj chropowatego wykończenia), ale sporo w tym wypadku zależy od włączonej produkcji. Pewną ciekawostką jest na pewno fakt, że kontroler jest kompatybilny z częściami z poprzedniego Elite'a, więc jeśli posiadacie w domu pierwszy profesjonalny kontroler Microsoftu, to otrzymujecie jeszcze więcej opcji dostosowania sprzętu.
Microsoft nie rezygnuje z dobrych rozwiązań, więc ponownie LB i RB reagują natychmiastowo, w zależności od gry możecie przykładowo liczyć na niezwłoczne dorzucenie granatu w sam środek akcji lub szybkie położenie żołnierza na ziemi. Z drugiej strony, LT i RT są ponownie wygięte do góry, posiadają przyjemną, chropowatą powierzchnię, która pozytywnie wpływa na rozgrywkę, a dodatkowo tym razem możemy pokusić się aż o dwa stopnie blokady – w sumie trzy stopnie regulacji. Na tyłach znalazł się suwak, który pozwala zmienić zakres ruchu spustów – decydując się na pełne zablokowanie doświadczymy tylko minimalnego ruchu potrzebnego do aktywacji, możemy wyłączyć przycisk w połowie lub korzystać ze standardowego zakresu. To również świetna opcja do personalizacji, ponieważ jestem przekonany, że dosłownie każdy gracz wykorzysta te możliwości.
Xbox Elite Series 2 – zapomnij o ładowaniu
Największymi atutami Xbox Elite Series 2, które wyróżniają go od poprzednika, są nie tylko dopracowana konstrukcja oraz nowe opcje personalizacji. Microsoft zadbał o wypasione etui i choć wcześniej również otrzymaliśmy pudełko, do którego mogliśmy schować kontroler, to obecnie zaoferowano rozbudowaną wersję. Inżynierowie dorzucili do środka pudełka małą stację dokującą do ładownia kontrolera – jest to tak naprawdę mała kostka korzystająca z dwóch magnesów (przytwierdzenie do etui i złapanie pada), którą możemy wyciągnąć i postawić obok telewizora. Oczywiście znacznie lepiej wygląda sytuacja, gdy wykorzystamy dołączony do zestawu przewód (USB-C) i podłączymy stację przez otwór w pokrowcu – wtedy po zakończonej sesji odkładamy urządzenie do boxa, słyszymy wibrację i rozpoczyna się ładowanie zasygnalizowane małą diodą znajdującą się na samym środku pada. Dołączony do zestawu akumulator pozwala na około 40 godzin rozgrywki... Macie okazję brać udział w takich sesjach? Wątpię. Zawsze jednak pomiędzy kolejnymi zdobytymi osiągnięciami możecie ładować pada za pomocą dołączonej ładowarki-stacji. Istnieje także opcja rozgrywki na kablu, ale przez miesiąc nie udało mi się wyładować Xbox Elite Series 2 – ten patent się naprawdę sprawdza.
W samej budowie trudno jeszcze nie wyróżnić czterech łopatek (dwie krótkie, dwie długie) – Microsoft ponownie zdecydował się na wyjmowane elementy, które leżą pewnie, oferują bardzo szybki czas reakcji i trudno w ich ułożeniu wymienić choćby jednego mankamentu. Idealnie sprawdza się również opcja dostosowania ilości zamontowanych dodatkowych przycisków – już wcześniej ta możliwość działała dobrze, dlatego też cieszy, że Microsoft nie zdecydował się na rezygnację z patentu. Zestaw czterech łopatek sprawdza się jak w poprzedniku – bardzo szybko zdecydowałem się na konfigurację, dzięki której mogłem za pomocą dodatkowych przycisków korzystać przykładowo z celowania, rzucania granatami lub centrowania w najnowszej odsłonie Fify. Opcje są w tym wypadku nieograniczone, a co ważne – magnesy świetnie wyłapują łopatki, sprawiają, że sprzęt się nie rusza, a podczas dołączania bez problemu możemy zabawić się, umieszczając dwie krótsze na jednej stronie, a dłuższe na drugiej.
Łopatki również pozwoliły mi doświadczyć jeszcze jednej zalety – Microsoft pozwala teraz na większą swobodę dostosowania kontrolera przez aplikację (Xbox One / PC). Jak już wspomniałem możemy teraz stworzyć trzy profile, które bez problemu nazywamy, możemy przeskakiwać pomiędzy nimi podczas rozgrywki, ale magia tak naprawdę dzieje się, gdy chcemy zadbać o odpowiednie dostosowanie pada. Ponownie mamy okazję ustawić reakcję dwóch analogów, dzięki czemu czułość gałek jest jeszcze dokładniejsza. Korporacja pozwala także na dopracowanie martwej strefy spustów, zmniejszenie wibracji w czterech punktach (dwa gripy, dwa spusty), a nawet zmniejszyć jasność lampki z loga Xbox. Mało? Dokładnie, bo to dopiero początek – Microsoft ponownie umożliwia mapowanie przycisków i tak naprawdę to właśnie tutaj mamy najwięcej możliwości. Teraz nie tylko przypisujemy odpowiednie działanie przycisków (przykładowo zamiast A będzie RT lub dostosowujemy łopatki), ale przede wszystkim inżynierowie zadbali o Shift. Pod tą tajemniczą nazwą kryje się kapitalna opcja – każdy przycisk może posiadać dwie funkcje, więc gdy przypiszemy Shift pod LT, to później klikając LT możemy wymusić przykładowo na A dodatkową opcję oraz chociażby klikanie RT. Opanowanie odpowiedniego zastosowania trwa chwilę, ale przy umiejętnym wykorzystaniu możliwości – łatwo wpadniecie na pomysł, który poprawi Wasze osiągi.
Microsoft wpadł także na jeszcze jeden (lepszy) pomysł związany z Shiftem – wspomniane A może działać jak typowe A, ale również (po kliknięciu Shifta) aktywować akcję i... Wykonać screena! Tak, w końcu nie trzeba biegać po opcjach, a dokonać zrzutu dynamicznie i szybko. Wśród akcji pojawia się wiele ciekawych funkcji: „Nagraj to”, „Uruchom aplikację”, „Wycisz TV”, „Wyszukaj”, „Wyślij wiadomość”, „Wyświetl osiągnięcia” lub „Wyświetl znajomych”. Nie musimy już szukać opcji i przerywać gry - klikamy dwa przyciski, a wszystko działa płynnie. Jest to patent znany od lat z klawiatur, ale jak widać nawet kontroler Microsoftu może wykorzystać tę podstawową funkcję. Polecam jedną łopatkę przeznaczyć na Shift, a później przykładowo na A wykonywać screeny, B może służyć za zwiększenie głośności TV, a druga funkcja RT dobrze służy jako sprawdzenie osiągnięć. Microsoft oczywiście nie pozwala na przygotowanie macr, ale nie będzie to dużym zaskoczeniem dla zorientowanych graczy – producent chce mieć pewność, że pad będzie dopuszczony do profesjonalnych rozgrywek, więc nie ma mowy o takiej opcji.
Muszę to na pewno dodać – Xbox Elite Series 2 to czysta ewolucja pierwszej wersji, która poprawia wiele elementów pada stawiając na jeszcze większą personalizację. Zadbano o większą wygodę, jednak to właśnie możliwości dostosowania kontrolera do własnych potrzeba sprawiają, że trudno nie zachwycać się urządzeniem. Każdy gracz dostosuje sprzęt do własnych potrzeb – to jest naprawdę banalnie łatwe, bo przygotowana aplikacja jest zdumiewająco łatwa do opanowania.
Xbox Elite Series 2 – to idealny pad dla wszystkich graczy
Xbox Elite Series 2 to zdecydowanie najlepiej wykonany kontroler dostępny na rynku i od pierwszej chwili z urządzeniem wiedziałem, że muszę go mieć w swojej kolekcji. Microsoft poprawił doświadczenie z pierwszego pro-pada i wykorzystał do jego stworzenia materiały, które deklasują konkurencję. Cena jest duża (699 zł) i sprawia, że nie każdy będzie mógł pozwolić sobie na tę przyjemność, ale gracze, którzy mogą zapewnić sobie taki luksus – nie powinni się zastanawiać. Microsoft zadbał o sprzęt, który wykorzystacie na aktualnej generacji, będziecie chwalić na next-genie, podłączycie do smartfona (Bluetooth) i chętnie skorzystacie podczas rozgrywki na PC. Jeden, by wszystkimi rządzić.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (80)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych