To wiem na pewno – recenzja serialu. Braterska więź
Derek Cianfrance nie jest zbyt aktywnym twórcą. Na każdą jego kolejną produkcję trzeba poczekać kilka lat. Trochę szkoda, bo podobały mi się zarówno – bardzo niedocenione – Blue Valentine, jak i Drugie oblicze jego autorstwa. Teraz Cianfrance postanowił sprawdzić się w miniserialu To wiem na pewno, którego odcinki można obejrzeć w serwisie HBO GO.
Dominick Birdsey nie ma łatwego życia. Nie przepada za swoim ojczymem, matka jest umierająca, a i tak największym problemem jest konieczność ciągłej opieki nad cierpiącym na schizofrenię bratem bliźniakiem, Thomasem. Thomasa nie jest łatwo upilnować, przez co w którymś momencie… odcina sobie dłoń, przez co trafia do zakładu specjalnego, z którego Dominick będzie próbował go wyciągnąć.
To wiem na pewno – saga rodzinna
Oparty na książce Wally’ego Lamba miniserial To wiem na pewno jest więc przede wszystkim opowieścią o wielkiej braterskiej miłości. Wielkiej, ale także toksycznej. Dominick jest gotów zrobić naprawdę wiele, poświęcić w zasadzie wszystko, byle tylko opiekować się swoim bratem. Cierpi przez to jego praca, relacje z innymi ludźmi, samopoczucie i zdrowie. Relacja łącząca Dominicka i Thomasa jest zawiła, skomplikowana: wszak Dominick bez wątpienia kocha brata, ale być może, gdzieś głęboko w sercu, do czego się nie przyznaje, również go nienawidzi. W zasadzie całą energię i czas poświęca tylko jemu, przez co zupełnie zapomina o samym sobie. A jest to o tyle istotne, że w jego przeszłości doszło do innych tragedii, z którymi nie ma możliwości sobie poradzić. W pewnym momencie wygląda w ogóle na to, że Dominick jest takim współczesnym Hiobem, bo ilość nieszczęść, która na niego spada jest porażająca. Aż dziw bierze, że wciąż ma siłę, by iść do przodu i robić to, co robi. To wiem na pewno porusza także inne sprawy. Jedną z nich jest wyzwalanie się z traumy, danie sobie szansy na to, by przepracować koszmarne wydarzenia i spróbować wyzwolić się od negatywnych wspomnień i emocji. To także historia szukania własnej tożsamości, nieprzypadkowo tak ważnym elementem w życiu Dominicka okazują się zapiski autorstwa jego dziadka. To przypomnienie, że przeszłość – chociaż często jeżąca włos na głowie (wspomnienia dziadka trudno uznać za, hmm, sympatyczne) – może nieść naukę, warto wyciągać z niej wnioski. Inaczej można utknąć w zaklętym kręgu powtarzania ciągle tych samych błędów. A i to nie wszystko, bo kolejnym ważnym wątkiem są problemy systemowe w pomocy dla takich osób, jak Thomas. Początkowo nikt nie chce pomóc Dominickowi i jego bratu, ba, spotykają się oni z całkowitym brakiem empatii i chęci pomocy, w zamian otrzymując przemoc. Ale i później, gdy w instytucji, do której trafił Thomas znajdą się ludzie mający na uwadze jego dobro, wcale nie jest prosto zapewnić mu odpowiednie wsparcie. Wszystko to są bardzo ciężkie tematy i nie ma co ukrywać, że przez to To wiem na pewno jest dość ponurym i przygnębiającym serialem. Oczywiście nie jest to zarzut, nie wszystko przecież musi być kolorowe i wesołe. Problem w tym, że Cianfrance prowadzi narrację w bardzo powolny sposób, momentami na granicy wytrzymałości. A jakby tego było mało, narratorem jest tu sam Dominick, który opowiada losy swoje i brata, przybliżając uczucia, które mu towarzyszą i dzieląc się obserwacjami. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że to, co mówi często bywa banalne i pretensjonalne. Ostrzegam więc, że To wiem na pewno to serial, od którego dość łatwo się odbić.
To wiem na pewno – podwójna rola Marka Ruffalo
Derek Cianfrance zawsze miał dobrą rękę do prowadzenia aktorów. W końcu udało mu się obudzić większe emocje na zazwyczaj spokojnym obliczu Ryana Goslinga. Tutaj dostał do współpracy Marka Ruffalo, który swoje podwójne obowiązki wykonał perfekcyjnie. Chociaż znacznie rzadziej wciela się w Thomasa, to jednak udało mu się wzbudzić współczucie do tego bohatera. O wiele bardziej skomplikowana była rola Dominicka, tym bardziej, że nie jest to jednowymiarowa postać. Z jednej strony, jak już pisałem, nie da się zaprzeczyć, że kocha on swojego brata, jest niesamowicie lojalny, honorowy i skłonny do poświęceń. Z drugiej jednak pełno w nim gniewu i smutku, które sprawiają, że nie tylko bywa nieznośny dla otoczenia, ale też często po prostu zachowuje się jak straszny dupek. Mogę go cenić za to, jak traktuje brata, ale nie pokusiłbym się raczej o stwierdzenie, że lubię tego człowieka. Na drugim planie, bądź w epizodycznych rolach solidnie prezentują się też chociażby Rosie O’Donnell, Kathryn Hahn, Juliette Lewis, czy bardzo przeze mnie lubiana (i dawno niewidziana) Imogen Poots.
Raz jeszcze ostrzegę – To wiem na pewno to serial ponury, przygnębiający, co tylko potęgują zimne zdjęcia oraz muzyka. Mimo wszystko jest to też jednak produkcja, z którą warto się zapoznać. Jeśli tylko uda się bowiem przymknąć oko na pewne mankamenty, okaże się, że twórcy oferują kawał ciekawej, chociaż niezbyt przyjemnej historii.
Atuty
- Wielowątkowa i ciekawa, choć przygnębiająca historia;
- Świetne aktorstwo;
- Zdjęcia i muzyka
Wady
- Narracja jest prowadzona bardzo powoli, przez co serial jest trudny w odbiorze i czasem wkrada się nuda;
- Jest w tym wszystkim też trochę banału i pretensjonalności
To wiem na pewno nie jest serialem łatwym w odbiorze, ale mimo wszystko wartym obejrzenia.
Przeczytaj również
Komentarze (5)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych