FIFA 21. Co powinno pojawić się w kontynuacji ikonicznej serii od EA?
Rokrocznie wiele obiecuję sobie po nowej odsłonie serii FIFA. I choć zawsze pojawiają się przeróżne nowości, to bez wątpienia jest jeszcze sporo elementów, o które warto zadbać.
Moja relacja z serią FIFA jest słodko-gorzka. Choć rokrocznie narzekam, wyzywam i walczę, to każda kolejna premiera definiuje mi upływ dni na przełomie września i października. Czasem mam wrażenie, że to zaczyna podchodzić pod syndrom sztokholmski i może coś w tym jest. Nie zmienia to jednak faktu, że ponownie pokłóciłem się z zeszłoroczną odsłoną i z ekscytacją oczekują zmian, jakie nadejdą w najnowszej.
Pewnie to trochę naiwne, ale uważam, że EA Sports zwyczajnie umie w marketing. Jacy inni twórcy byliby w stanie ogłaszać jako nowe coś, co zostało kiedyś wprowadzone, a następnie usunięte i jeszcze to sprzedawać? No właśnie. Wysokobudżetowe materiały promocyjne pozwalają jednak o tym zapomnieć, a zapewnienia o „nowym silniku graficznym” i „zaktualizowanych kartach w Ultimate Team” są takie, że chce się w nie wierzyć.
Nowa jakość
W tym roku ma być jednak rzeczywiście wyjątkowo. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce siedem lat temu i mowa oczywiście o wydaniu next-genowej FIFY! Największe wrażenie zrobiła na mnie przesiadka z szóstej (PlayStation 2) na siódmą (Xbox 360) generację, a kolejna była już mniej zauważalna (choć wciąż). Szczerze liczę, że tym razem będzie przynajmniej tak, jak poprzednio. Gry prezentowane na The Future of Gaming 2020 robiły wrażenie, więc czemu i tu realizm nie może zostać podkręcony?
Aspekty wizualne to jednak nie wszystko. Pozostają jeszcze elementy rozgrywki, które cały czas wymagają poprawy. Niektóre zrodziły się przy okazji poprzedniej edycji, a o inne społeczność domaga się od lat. Rzeczy do wprowadzenia jest na pewno więcej od tych, które wypisałem poniżej. Z tego względu dajcie znać w komentarzach, na co Wy liczycie. Czekam na Wasze propozycje zmian, które sprawiłyby, że FIFA 21 mogłaby być najlepszą odsłoną w historii.
FIFA 21 - CZEGO OCZEKUJEMY?
Mniej kart specjalnych w Ultimate Team
Umówmy się, tryb FUT jest dla wielu jednym z tych elementów, które stanowią o przewadze FIFY nad PES’em. Z dużym prawdopodobieństwem mogę stwierdzić, że mówimy pewnie o najgłośniejszym i najpopularniejszym rodzaju rozgrywki ostatniej dekady. Internetowe zmagania, gdzie biegamy po boiskach wykreowaną przez nas ekipą, spotkały się z niezwykle ciepłym przyjęciem, ale od blisko 5 lat jest coraz gorzej.
Pamiętam, jak jeszcze w FIFIE 15 budowałem składy przy użyciu srebrnych kart i złotych bestii, których ocena ogólna nie przekraczała „80”. Całe godziny spędzałem na analizowaniu materiałów choćby Kartomanii, aby dobrać jak najlepszych piłkarzy za jak najmniejsze pieniądze. W ostatniej odsłonie nie miało to sensu. Dosłownie każdy miał karty legendarne i przynajmniej 70% drużyny stanowili piłkarze 90+. Magia gdzieś uleciała, a z roku na rok specjalnych wydań piłkarzy jest tylko więcej.
Nowe elementy kariery zawodnika
Jeśli napisałem o najpopularniejszym trybie, to warto wspomnieć też o tym, który cieszy się nie mniejszą rozpoznawalnością. W karierę zagrywamy się wszyscy od lat i zawsze daje ona masę frajdy - zarówno grając jako menadżer, jak i od strony zawodnika. Nawet tryb „Journey” nie wciągał tak bardzo, jak możliwość budowania historii swojej własnej drużyny, albo legendy wykreowanego piłkarza.
Warto byłoby więc zadbać o to, aby pojawiły się nowe, świeże elementy. Rokrocznie EA informuje o kolejnych aspektach, które dodają, ale to zaledwie poprawki kosmetyczne. Brakuje prawdziwych „game-changerów”. Określanie cen biletów, personalizacja strojów i stadionów, nowe animowane scenki, sponsoring… I wiele, wiele więcej!
Poprawa gry bramkarza i obrońców
To zmora chyba wszystkich, którzy na dłużej zanurzą się w rozgrywkach wieloosobowych. I nie chodzi tu wcale o to, że mamy do czynienia z klasycznym „jak Ty bronisz pajacu?!”, bo tak było, jest i będzie zawsze - nasz bramkarz nigdy nie okaże się lepszy niż przeciwnika. Żarty ze stereotypów odłóżmy jednak na bok - defensywne formacje drużyn cierpią na, jak się to określa w środowisku, „wylewy”.
Obrońcy czasem robią, co chcą, zamiast podchodzić do przeciwnika, wolą przed nim uciekać, a gdy trzeba się zastawić, wolą odstawić piłkę. Podobnie wariacko zachowują się nasi goalkeeperzy, którzy potrafią przestawić się z trybu piłki nożnej na dwa ognie i uciekać przed strzałem. Od lat jest to problem i za każdym razem „naprawiają” go aktualizacjami. Trochę błędne jest to koło.
Przebudowanie trybu VOLTA
Każdy, kto miał przyjemność grać w jakąkolwiek odsłonę FIFY Street, pamięta, jak świetne były to pozycje. Wszystkie zachęcały do robienia sztuczek, wdawania się w absurdalne dryblingi i zdobywania ekwilibrystycznych bramek, których nie powstydziłby się nawet Ibrahimovic. Całość miała niezwykle efektowną otoczkę i nie może dziwić, że fani obiecywali sobie wiele po trybie VOLTA.
Cóż, finalnie nie wyszło jednak tak kolorowo, jak można się było spodziewać. Pierwsze godziny były rzeczywiście fajne, ale frajdy starczyło zaledwie na tryb fabularny i kilka gierek. Wydaje mi się, że VOLTA odradzała wdawania się w drybling, a zachęcała do zwykłego grania, niczym na dużych boiskach, ale w pomniejszonej wersji. To nie jest to, choć potencjał kryje się ogromny. Warto poświęcić trochę czasu, bo jest co zmieniać.
Kariera sędziego
Niby sędzia nie jest zawodnikiem, ale od zawsze zdaje się integralną częścią meczów piłkarskich - od najniższych szczebli rozgrywek, aż po te najpopularniejsze. I, co ważne, ma niemały wpływ na wynik meczu. Można by wprowadzić taki typ kariery. Choćby w formie ciekawostki! Kto nie chciałby pobiegać na boisku i samemu decydować o tym, czy zawodnik rzeczywiście zawinił, czy też nie.
Jestem w stanie wyobrazić sobie taki tryb… Zaczynamy w niższych ligach, może nawet jako sędzia boczny, a potem pniemy się coraz wyżej, na co wpływa jakość podejmowanych przez nas decyzji. I tak od sędziowania amatorskich spotkań, aż po finały Mistrzostw Świata - brzmi genialnie i chętnie bym sprawdził. Pamiętam jeszcze, jaki szał wywołała swego czasu możliwość prowadzenia kariery bramkarzem.
VAR jest wszędzie, więc powinien być i w FIFIE
Od kilku lat system VAR coraz śmielej funkcjonuje w świecie piłki nożnej. Lwia część największych lig na świecie zaimplementowała go do swoich rozgrywek i ciężko wyobrazić sobie mecze, w których nie można z niego skorzystać. Pamiętam początkowe tłumne obawy przed wprowadzeniem go na stałe… Dziś chyba bardziej przeraża jego ewentualny brak.
Myślę, że tego typu dodatek do meczów mógłby dodać niemało smaczku i więcej ekscytacji. Wyobraźcie sobie to wyczekiwanie na ostateczne zatwierdzenie prawidłowości zdobytej bramki w Ultimate Team! Oj, byłby nerwowo, ale chyba o to chodzi, prawda?
Więcej pomeczowych statystyk do analizy
Byłaby to ogromna gratka dla wszystkich lubujących się w piłkarskich analizach. Trzeba przyznać, że po każdym meczu w prawdziwym świecie jest cała masa aspektów, w które można się zagłębiać. Liczba przebiegniętych kilometrów, wygrane pojedynki główkowe, prawidłowe decyzje, kontakty w polu karnym przeciwnika… Mówimy o całej masie mniejszych i większych statystyk, których zwyczajnie w FIFIE brakuje.
Jestem przekonany, że pomogłoby to w lepszym budowaniu składów i dawało znacznie bardziej przejrzysty widok na obraz meczu oraz poszczególnych piłkarzy. Oczywiście, już teraz mamy główne statystyki, ale diabeł tkwi w szczegółach i każdy fan piłki nożnej ma tego świadomość.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 20.
Przeczytaj również
Komentarze (61)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych