Rocket Arena jest już dostępna. My walczyliśmy w turnieju, ale... Poznajcie wrażenia
Rocket Arena to najnowsza produkcja Electronic Arts, która w tym tygodniu trafiła na trzy platformy. Deweloperzy postawili na widowiskową strzelankę z rakietami w roli głównej, tymczasem nasza redakcja miała okazję wziąć udział w małym turnieju. Jak było? Wybuchowo!
Rocket Arena to najnowszy hero shooter od Electronic Arts. Za produkcję odpowiada studio Final Strike Games, które przygotowało tytuł przeładowany barwnymi postaciami, ciekawymi lokacjami oraz potężnymi giwerami. Tutaj nikt nie ginie, a założenia produkcji są proste – przez strzelanie do przeciwnika ładujemy jego pasek, który w odpowiednim momencie pozwala wystrzelić oponenta za arenę. Ten po chwili wróci, ale na nasze konto wpada punkt. Tak prezentują się zasady typowego Team Deathmatchu, ale w produkcji znajdziecie jeszcze wiele innych trybów – jest coś na wzór odwróconego Capture the Flag, jest wariacja na punkcie dominacji, ale mnie najlepiej strzelało się w „Podchodach”. Ten tryb polega na zbieraniu kufra pełnego złota: gdy przejmiemy pakę, na konto naszej drużyny wpadają punkty, później natomiast mamy okazję zbierać złote monety. Akcja jest dynamiczna, angażująca i co najważniejsze: dużo się dzieje.
PPE wkracza na arenę!
W kilku słowach zarysowałem założenia Rocket Areny, ponieważ w tym tygodniu produkcja nie tylko trafiła na rynek i jest dostępna na trzech platformach (PlayStation 4, Xbox One, PC), ale nasza redakcja miała okazję wystartować w małym turnieju. Electronic Arts postanowiło sprawdzić umiejętności technologicznych serwisów i do pojedynku wystartowały: Spider’s Web, Antyweb, Komputer Świat, IGN, WP oraz oczywiście nasza skromna ekipa PPE. Bez przygotowania, bez spędzenia na serwerach dziesiątek godzin, chwyciliśmy za myszki i ruszyliśmy do boju!
Założenia rozgrywek były proste: sześć drużyn staje do walki i rozgrywają mecze w parach. Zwycięzcy awansują do półfinałów, ale ze względu na nieparzystą liczbę zespołów, do drugiej rundy awansuje także przegrana ekipa z najlepszym wynikiem. Następnie odbędzie się mecz o trzecie miejsce oraz finał. Proste? Jak najbardziej, ale szczerze mówiąc wiedziałem, że nie będzie to bułka z bananem. W naszym zespole znalazł się Igor, Maciek oraz ja, czyli prawdziwa ekipa remontowa.
Jeszcze przed rozpoczęciem wiedzieliśmy, że najbardziej wymagającym przeciwnikiem będzie zespół redakcji Komputer Świata i na nasze nieszczęście – akurat z nimi musieliśmy się zmierzyć na początku. Mecz rozpoczął się dobrze, bo zaczęliśmy od dwupunktowego prowadzenia, ale później mieliśmy do czynienia z festiwalem pomyłek. Dziennikarze KŚ niczym stare wygi zaczęli nas eliminować jeden po drugim, więc w ostateczności mecz zakończył się zwycięstwem przeciwników 20:10. Ja zdobyłem 5 fragów, Maciek dorzucił drugie 5, a Igor bardzo się starał.
Pierwsze starcie udowodniło nam jedno – w Rocket Arenie nie ma miejsca na sentymenty i trzeba grać bardzo zespołowo. Świetnie sprawdza się nabijanie pasków wystrzału u jednego przeciwnika, gdy jest atakowany przez 2-3 osoby. Szczerze mówiąc: taki właśnie był nasz plan, by wyłapywać samotne wilki z Komputer Świata i wysyłać ich na drugą stronę areny, ale zaprzyjaźniona redakcja okazała się po prostu bardziej zgrana. Rywale lepiej się dogadywali, szybciej nas wyłapywali i strzelali równie celnie. W rezultacie, czekaliśmy na dalsze wyniki.
W Rocket Arenie każdy strzał się liczy
Przegrany pojedynek z Komputer Światem nie wyrzucił nas jeszcze z turnieju, bo mogliśmy awansować do półfinału dzięki dzikiej karcie (najwięcej zdobytych fragów). Na nasze nieszczęście tak prezentowały się rezultaty: Polygamia 14:12 Antyweb (2 fragi więcej od nas) oraz IGN 20:05 Spider's Web (5 fragów mniej od nas). Zabrakło nam dosłownie trzech dobrych akcji, by móc rzucać rakietami w kolejną redakcję.
Mimo to muszę dodać, że turniej zakończył się dokładnie tak jak się spodziewaliśmy: w półfinale Komputer Świat rozgromił Polygamię (20:05), IGN pokonał Antyweb (20:13), a w wielkim finale Komputer Świat po zaciętym boju zwyciężył z IGN (18:17). Mecz o brąz zakończył się wynikiem 20:08 i to Antyweb wygrał z Polygamią.
Było to naprawdę ciekawe i przyjemne doświadczenie, serwujące sporo frajdy. Często podobne wydarzenia rozgrywają się w Warszawie, ale teraz przez pandemię każdy gracz mógł rozgrywać mecze we własnym domu. Naszej redakcji zabrakło zespołowego opanowania i drobnych szlifów, bo strzelaliśmy celnie, jednak przeciwnicy lepiej wyłapywali ofiary, które zbierały na głowę salwę rakiet – trzech na jednego to zdecydowanie najlepsza strategia w Rocket Arenie. Mimo wszystko turniej oceniam bardzo pozytywnie, bo była to przyjemna zabawa, a to w takich imprezach jest najważniejsze.
A dla kogo Rocket Arena?
Final Strike Games zaprezentowało nietypową strzelankę, która wyróżnia się ciekawym designem postaci i może zaangażować na długie tygodnie. Rocket Arena jest dostępna za 124 zł (cena z PlayStation Store) – będzie to zdecydowanie interesująca opcja dla graczy, którzy preferują niestandardowe strzelanki. Tutaj od premiery otrzymujemy dostęp do pełnej zawartości (nie jest to free-2-play) i niezależnie od trybu oraz wybranego bohatera, gameplay jest nastawiony na umiejętności graczy i współpracę. Gracze mogą liczyć na stały rozwój tytułu i zapewnienie kolejnych trybów, map oraz bohaterów – autorzy zapowiedzieli shootera w formie sezonów. Najlepszym rozwiązaniem jest znalezienie jeszcze dwóch zapaleńców, bo wspólnymi siłami będziecie tworzyć taktyki, szukać najlepszych rozwiązań na mapach i co najważniejsze: wspólnie strzelać.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych