FIFA 21 - graliśmy na nowych boiskach hitu od EA. Kreatywność, płynność i responsywność
Dzięki uprzejmości EA mieliśmy okazję przetestować dla Was, jak wypadają zmiany pod kątem rozgrywki w nadchodzącej odsłony serii FIFA oraz na jakim etapie znajduje się jej przygotowywanie do premiery. I pozwolę sobie zdradzić, że nie tylko okładka będzie mocno zmieniona!
Premiera FIFY 21 zbliża się dużymi krokami – zostały do niej bowiem jeszcze zaledwie dwa miesiące. Plotki i różnego rodzaju przewidywania odnośnie do zmian, jakie pojawią się w nadchodzącej odsłonie, krążą w Internecie od miesięcy i jest to sytuacja w pełni naturalna. Od dekad gracze dociekają, co tym razem zmieni się w kurze znoszącej dla EA złote jajka i czy będą to nowości, które ich zadowolą.
W gruncie rzeczy, wydając coś rokrocznie, próżno oczekiwać drastycznych zmian i obrócenia rozgrywki o 180 stopni. Co więcej, skoro formuła się sprawdza, to błędem byłoby poddawać ją całkowitej transformacji. Twórcy doskonale zdają sobie z tego sprawę, dlatego wychodzą z założenia, że znacznie lepsza będzie ewolucja niż rewolucja. Ta pierwsza ma to do siebie, że widoczna staje się dopiero z czasem. Tak jest też tutaj.
I jeszcze jeden i jeszcze raz...
Powtarzalność jest nudna, zwłaszcza w sporcie. Wystarczy wejść na pierwszą facebook’ową grupę traktującą o piłkce nożnej, aby się o tym przekonać. Wiecie: „Serie A jest bez sensu, bo wygrywa tylko Juventus, a Ligue 1 to absurd, bo rządzi tam PSG”. Zatrzęsienie tego typu wpisów! Coś w tym oczywiście jest, ale trzeba zauważyć, że ligi te mają przecież całe masy oddanych fanów. Ja sam, jako kibic Manchesteru United, dałbym wiele, aby znów wygrywać Premier League prawie co sezon.
Dlaczego? Ponieważ gdy coś lubimy i sprawia nam przyjemność, to nawet w przypadku powtarzalności ciężko się denerwować.
Tak to jest z tą FIFĄ
Jak już zapewne wywnioskowaliście z tytułu samego tekstu, miałem przyjemność sprawdzić wersję beta FIFY 21. Testy odbywały się w trzecim tygodniu lipca, a ja przez weekend mogłem przyjrzeć się temu, na jakim etapie prac są deweloperzy z Electronic Arts i na czym zamierzają skupić się w tegorocznym wydaniu. Okładką pokazali, że szykują się innowacje.
I muszę przyznać, że choć do premiery, jak wspomniałem, pozostały jeszcze dwa miesiące, a pewne błędy po prostu na tym etapie są, to zmiany zrobiły na mnie spore wrażenie. Jest kilka nowości, którymi chętnie się z Wami dzisiaj podzielę – jestem przekonany, że przypadną do gustu dużej części z Was.
Piłkarzu, myśl!
Gdy jeszcze trenowałem piłkę nożną, mój trener zwykł powtarzać zawodnikom: „Nie dość, że główkować nie umiecie, to jeszcze myślenie coś Wam nie wychodzi”, krytykując tym samym użyteczność ich głów. Czasem odnosiłem wrażenie, że podobne problemy z inteligencją mają zawodnicy w FIFIE 20. AI rzeczywiście zachowywało się jak piłkarze, ale niekiedy tacy ze szkolnego boiska.
Tu jest lepiej! Już podczas prezentacji twórcy obiecywali, że zamierzają bardzo mocno skupić się na tym, aby piłkarze zachowywali się znacznie bardziej przemyślanie i to rzeczywiście widać. Zawodnicy, którymi akurat nie sterujemy, dużo lepiej czytają grę, serio! Można to dostrzec gołym okiem, gdy szarżujemy do przodu, szukamy możliwości prostopadłego zagrania, a nasz kolega z drużyny cofa się za linię obrońców, aby nie spalić.
Wypada to bardzo naturalnie i ułatwia konstruowanie zaczepnych akcji z kontrataków. Podobnież wygląda ustawianie się piłkarzy pod podanie – nie chowają się już oni za plecami przeciwników, ale starają się wychodzić do piłki. Widać w ich zachowaniu, że śledzą grę, tory lotu futbolówki oraz nasze działania.
Creative Runs – "game changer" FIFY 21
Podtytuł nie jest przypadkowy – dokładnie takich słów użył jeden z twórców, opisując nową mechanikę, która wprowadzona zostanie przy okazji premiery kolejnej odsłony gry. Jak wiadomo, Sztuczna Inteligencja może zawieść i wtedy to my musimy stanąć na wysokości zadania i zadbać o prawidłowy ruch niekontrolowanego przez nas zawodnika.
Ujmując opis tego elementu jak najprościej, można napisać, że pozwoli to na kontrolowanie toru biegu piłkarza, do którego będziemy chcieli adresować nasze podanie. Nie zawsze wybiegnie on dokładnie tam, gdzie byśmy sobie tego życzyli, więc dane nam będzie o to zadbać na własną rękę (najczęściej w kombinacji L1/LB + prawa gałka analogowa).
Nie jest to jednak wcale takie proste – trzeba dobrze wpasować się czasowo, albowiem w innym przypadku może nie wyjść tak, jak chcieliśmy. Margines błędu jest bardzo niewielki, ale warto będzie opanować sztukę „creative runs” do perfekcji.
Agile Dribbling – bądź jak Bernardo Silva
Drybling i różnego rodzaju efektowne zwody odgrywają rokrocznie dużą rolę. Przy zawodnikach z 4-5 gwiazdkami sztuczek jest to po prostu czysta przyjemność. Zdecydowanie łatwiej było to jednak robić w biegu i na dużej przestrzeni – w przypadku pojedynków 1 vs. 1, będąc przypartym do linii, zazwyczaj nie wyglądało to już tak kolorowo.
Teraz, dzięki nowej mechanice, ma to być nie tylko bardziej efektowne, ale także efektywne (R1/RB w momencie operowania lewą gałą analogową). Podczas testów rzeczywiście nieco się tym pobawiłem, ale sprawdzało się wyłącznie w przypadku małych, bardzo zwrotnych zawodników (Messi, wspomniany Silva itd.), choć teoretycznie można to robić każdym piłkarzem.
Muszę tu jednak zaznaczyć, że nigdy nie byłem dobry w korzystaniu z wymyślnych sztuczek, więc jestem pewien, że wiele osób poradzi sobie z tym zdecydowanie lepiej niż ja. Niemniej – agile dribbling kilka razy uratował mi tyłek w sytuacji, która jeszcze w poprzedniej edycji byłaby bez wyjścia.
To Ty we mnie wbiegłeś!
Pamiętam, jak przy okazji PES’a 17 zachwalałem niebywale realistyczny system kolizji. W porównaniu do FIFY robiło to zawsze ogromne wrażenie. Piłkarze podczas zderzeń zachowywali się jak rozpędzeni ludzie, którzy wbiegaj w siebie z dużą prędkością, a nie, jak nieco prześwitujący uczestnicy pogo na Pol’and’Rock.
W FIFIE 21 zostanie to znacznie poprawione i muszę powiedzieć, że to chyba ta zmiana wywarła na mnie największe wrażenie – odczucia podobne do PES’a. Wydaje się, że to niewiele, ale w praktyce mniejsze i większe kolizje występują na boisku prawie cały czas, więc w rezultacie przebieg meczu zdaje się urealniony. Niby detal, ale w istocie potrafi całkowicie zreformować to, jak wygląda spotkanie.
Tryb B(łąd)ETA
Nie mogło się obyć bez potknięć, ale wydaje mi się, że stanowią one nieodłączny element testów. Jest jeszcze przecież całkiem sporo czasu (dwa miesiące) na szlifowanie nadchodzącej odsłony i usuwanie błędów oraz niedociągnięć. Było ich stosunkowo dużo. Nie wypaczały rozgrywki, ale mocno wpływały na ostateczny rezultat spotkania.
Przede wszystkim, co wydaje mi się już pewnym standardem we wczesnych wersjach FIFY, bramkarze popełniają masę błędów. Czułem się, jakby w każdym meczu, w obu ekipach, bronił Kepa Arrizabalaga w formie z obecnego sezonu – wszystko wpadało, a czasem przy pomocy goalkeepera. Miałem również sytuację, gdzie po strzeleniu gola, bramkarz drużyny przeciwnej... Celebrował jej zdobycie wraz z moimi zawodnikami. Zapowiadano, że będzie to „najbardziej społeczna FIFA”, ale nie spodziewałem się, że aż do tego stopnia!
Druga sprawa, która powtarzała się notorycznie, to łatwość przy główkowaniu. Niezwykle proste było dojście do sytuacji bramkowych przy użyciu „dyńki”. Dośrodkowanie z gry czy rzutu rożnego – to bez znaczenia, albowiem zawsze kończyło się strzałem. Czasem miałem wrażenie, że moi piłkarze, wchodząc w pole karne przeciwników, podmieniani są z ekipą Los Angeles Lakers. Przewaga w powietrzu była odczuwalna.
FIFA 21 – metoda małych kroczków
Jak jednak wspomniałem, błędy to bolączki, na które zazwyczaj cierpią wczesne wersje gier. Nie mam pretensji do EA, bo zdaję sobie sprawę, że nie każdy aspekt da się wychwycić już na tym etapie i mocno wierzę, że w momencie premiery wszystko będzie płynne, jak Arsenal za Artety. W najnowszej odsłonie tkwi bowiem spory potencjał, a zmiany w mechanice rozgrywki są całkiem znaczące.
Cieszę się, że podczas testów dane mi było sprawdzić zapowiadane elementy i przyznaję, że widać pieczołowitość, jaką kierowano się przy okazji ich projektowania. Jeśli tylko rzeczywiście będą przydatne w trybach online, mogą stanowić ten obiecywany „game changer”.
Podczas prezentacji zapewniano, że trzema filarami tej odsłony mają być: kreatywność, płynność i responsywność. Po kilku godzinach spędzonych na wirtualnych boiskach mogę powiedzieć, że są to fundamenty bardzo trwałe i pozwalające z optymizmem wyglądać premiery.
Inne informacje, które mogą interesować:
- W FIFA 21 nie będzie systemu VAR;
- Gra nie będzie nawiązywać do koronawirusa (trybuny nie będą opustoszałe);
- Stałe fragmenty gry nie ulegną zmianie względem poprzednich odsłon;
- I będą teraz znacznie szybciej egzekwowane (do 15-20 sekund, a nie pół minuty);
- Na ten moment nie ma informacji o różnicach na nowe generacje konsol;
- Będzie można „anulować” niektóre z wykonywanych sztuczek;
- A kilka zostanie dodanych (Feint Forward and Turn, Drag to Heel, Ball Roll Fake Turn);
- Pojawią się nowe cieszynki (w tym te ikoniczne od Mbappe, Haalanda czy Bergwijna);
- I wiele, wiele więcej...
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do FIFA 21.
Przeczytaj również
Komentarze (56)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych