Twórcy gier w ostatnich latach tworząc gry coraz częściej sięgali bo płeć piękną, dlatego dziś synonimem bohaterki w grach nie jest już tylko i wyłącznie Lara Croft. A jak wygląda Wasze TOP 5 w temacie?
Roger: Z każdą kolejną generacją moja lista ulega zmianie, choć do pewnych postaci mimo upływu lat wciąż pozostaje ogromny sentyment. Dlatego skupię się na bohaterkach, które zadebiutowały lub pojawiły się na obecnej generacji konsol.
Lara Croft (Tomb Raider) - Larę pokochałem od pierwszej części, pierwszych niegrzecznych modów, powiększania warkocza (i nie tylko) i z każdą kolejną częścią była to dla mnie bohaterka z krwi i kości. W najnowszej trylogii Lara przeszła kolejną przemianę, stając się jeszcze bardziej ludzka. Z niecierpliwością czekam na jej kolejne przygody już na next-genach.
Ellie (The Last of Us) - moim zdaniem jedna z najlepiej wykreowanych postaci ostatnich lat. Bohaterka niejednoznaczna, którą przy pierwszym kontakcie ciężko jest nawet polubić. Na przestrzeni dwóch części gry i jednego dodatku udało się stworzyć protagonistkę, której profil wymyka się wielu schematom.
Jessie (Final Fantasy VII) - wiadomo, Tifa i Aerith to bohaterki, których ciężko nie lubić i mógłbym je bez problemu wrzucić do tego zestawienia. Jednak show w remake'u FF VII skradła Jessie. W oryginale odegrała praktycznie nieistotną rolę, tutaj wyrasta na prawdziwą gwiazdę. Rozbudowanie jej historii, dodanie dialogów i scenek to jedna z najlepszych decyzji zespołu odpowiedzialnego za remake.
Claire (Resident Evil 2) - kolejna postać, która zyskała drugie życie dzięki remake'owi kultowej gry. I nie chodzi tylko i wyłącznie o nowe sceny i dialogi, ale i nadanie postaci osobowości dzięki zatrudnieniu modelki, która użyczyła Claire swojego wizerunku.
Senua (Hellbkade) - to było jedno z najlepszych doświadczeń na obecnej generacji konsol. Podróż po zakamarkach mrocznego świata i jednocześnie umysłu Senuy była czymś naprawdę wyjątkowym i unikalnym. Czekam na drugą część z ogromnymi nadziejami.
Na koniec muszę jeszcze wspomnieć o A2 z Nier Automata, która chociaż nie znalazła się w TOP 5, to bardzo mocno do niego puka :)
drunkparis: Nie lubię rankingów, więc skupię się tylko na jednej bohaterce, która zresztą od czasów dzieciństwa pozostała tą jedyną ulubioną. Na myśli mam
Larę Croft i jej niebanalne przygody w erze klasycznego
Tomb Raidera. Żadna inna żeńska postać nie potrafiła mnie przyciągnąć na tyle, bym mógł spokojnie opisać taką personę tutaj.
LC, pewnie z sentymentu i z racji pierwszej gry na szaraka zawsze będzie gościć w takich topkach. Takich rzeczy zwyczajnie się nie zapomina. Mimo tego, że klasyczna
Croftówna była mocno przerysowana i trudno doszukać się u niej realnych kształtów, to przygody, które oferowały pierwsze części są na tyle rewelacyjne, że często wracam do czwartej, a nawet piątej części gry. Nowa
Lara nie jest tak fajna, jak ta, którą poznałem na pierwszym
PlayStation. W sumie jedyna rzecz, która jest naprawdę spoko w porównaniu do klasyka, to właśnie budowa ciała, która w końcu wygląda normalnie bez zbędnej przesady. Same zaś przygody nudzą wysłużonym już rodzinnym wątkiem i po cichu liczę, że nowa część w końcu dostarczy oś fabularną na miarę
Tomb Raiderów z lat dziewięćdziesiątych.
Alexy: Wiele postaci kobiecych w grach się przewija, od bohaterek do arcywrogów (-wrogiń?).I dobrze, bo na pewno urozmaicają zabawę, zresztą czasem są fundamentem przygody. Wybór jest olbrzymi i te 5 postaci wybrałem na zasadzie pierwszych skojarzeń. Kolejność mniej lub bardziej przypadkowa, ale pierwszą kobiecą postacią z gry, którą zapamiętałem – może nawet nie jako ulubioną, ale bardzo zabawę wzbogacającą jest Morrigan z pierwszego Dragon Age. Bohaterka miała niebagatelny wpływ na wydarzenia, a zakończenie i wybór jaki pojawia się w związku z nią był naprawdę niełatwy i oryginalny. Chętnie bym ten tytuł w jakimś odświeżonym wydaniu przeszedł raz jeszcze. Nieco delikatniejszą postacią, ale która przyjemnie zapadła mi w głowie jest Trip z gry Enslaved. Towarzyszka przebiegła, ale kobieca i delikatna a przy tym zaradna przez całą grę znacznie uprzyjemniała graczowi przeżywane przygody.
Na liście nie mogło zabraknąć Chloe Frazer, ale tutaj z zastrzeżeniem jej występu do 2 tylko części Uncharted. Rewelacyjna rola jaka jej przypadła, świetne dialogi i nutka pikanterii jaką wprowadziła, nie bez znaczenia była przy finalnej ocenie jaką grze wystawiłem. W dalszych częściach – nawet z ostatnim dodatkiem, po zmianach również wyglądu, nie była już tak przekonująca w moich oczach. Wymieniając postacie kobiece nie można zapomnieć o Yennefer i Tris. Bez nich przygoda Geralta byłaby zdecydowanie wybrakowana, tak samo jak bez rewelacyjnie wykreowanej Ciri.
Takich bohaterek jest więcej – Ashley Wiliams z serii Mass Effect, czy Tifa Lockheart itp. Świat gier bez tych postaci stracił by wiele ze swojego uroku. Dobrze, że są, bo nierzadko wiele wnoszą, jakiś romans bohatera jako opcja też raczej nikomu nie przeszkadza. Tak jak w realu, tak w grach – świat bez kobiet byłby nudny.
Wojtek: Chciałbym napisać, że to jest pytanie, które tygrysy lubią najbardziej, ale zdecydowanie nie – jak wybrać tylko pięć kobiet? Roger, no jak!? Ale dobra, trzeba wybrać, to postaram się wybrać kilka ciekawych postaci, ale podkreślam – nie będą to pewnie najlepszy wybory... Listę musi oczywiście otworzyć Lara Croft! Już nie będę wspominał o tych wyjątkowych kształtach z ery pierwszych odsłon, ale po prostu jej przygody mają w moim sercu specjalne miejsce. Dobre, ciekawe i angażujące historie – szczególnie przypadła mi do gustu ostatnia trylogia. Dalej? Yuna! I to pewnie od niej powiniene rozpocząć to zestawienie, bo miłość Tidusa wywarła na mnie ogromne wrażenie – pierwszy raz ogrywałem FFX w okolicy swoich pierwszych poważnych miłostek i powiem Wam... Było ciężko. Jako wielki entuzjasta bijatyk na pewno muszę wspomnieć o dwóch niewiastach – Taki i Sonya. Chyba tłumaczyć nie muszę? Pierwsza szybka, zwinna i gibka, a druga to by mnie pewnie na rękach nosiła ;) – swoją drogą, że też nikt nie narzekał na łapy Blade... Zakończę to zestawienie trochę inaczej: jedyna i niepowtarzalna Komandor Shepard. Chętnie biegałem Panią Shepard i dobrze wspominam jej miłostki... ;)