Dzień trzeci (2020) – recenzja serialu [HBO]. Midsommar

Dzień trzeci (2020) – recenzja serialu [HBO]. Midsommar

Jędrzej Dudkiewicz | 20.10.2020, 21:00

Jesienna ramówka póki co należy do HBO GO. Widzowie mogli oglądać na przykład Wychowane przez wilki, trwają Tacy właśnie jesteśmy, wkrótce swoje premiery będą mieć Od nowa oraz drugi sezon Mrocznych materii. Wśród nowości znalazł się też, właśnie zakończony miniserial Dzień trzeci (2020) – oto jego recenzja.

Serial podzielony jest na dwie części. W pierwszej poznajemy Sama, który przebywa na wyspie znajdującą się w pobliżu Wielkiej Brytanii. Poznaje tam lokalną społeczność, a także Jess, z którą nawiązuje przyjacielską relację. Im bardziej jednak chce jechać dalej, tym bardziej coś go trzyma na miejscu. W drugiej części w to samo miejsce przyjeżdża Helen, wraz z dwiema córkami, by jednej z nich zrobić urodzinowy prezent-niespodziankę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dzień trzeci (2020) – recenzja serialu [HBO]. Midsommar

Dzień trzeci (2020) – recenzja serialu [HBO]. Mrocznie, niepokojąco i ciekawie

To, co jest istotne, to fakt, że Dzień trzeci wciąga od samego początku. Twórcom udaje się zbudować – głównie dzięki świetnym, utrzymanym w zimnych kolorach zdjęciom oraz muzyce – atmosferę niepokoju. Sam jest świadkiem dziwnych wydarzeń (Helen zresztą też), zaś kolejni mieszkańcy wyspy zachowują się coraz bardziej tajemniczo. Podczas oglądania kolejnych odcinków miałem mocne skojarzenia zarówno z obiema wersjami filmu Kult, jak i niedawnym Midsommar. W biały dzień.

Tutaj też bowiem społeczność żyje według obowiązujących od dawna zasad, na pozór jest sympatyczna i otwarta, w rzeczywistości jednak skrywa najróżniejsze sekrety. Jest to zatem przypomnienie, że utopie zwyczajnie nie istnieją, każda, nawet – a może zwłaszcza – odizolowana od reszty świata społeczność musi mierzyć się z ludzkimi wadami, których nie da się wykorzenić. Tym niemniej śledzenie zwyczajów zamieszkujących wyspę ludzi, poznawanie ich świata i kodeksu, którym się kierują było naprawdę fascynujące. Sporo z wymienionych przed chwilą rzeczy sprawiało swoją drogą, że im dalej, tym częściej miałem też – może i trochę odległe, ale jednak – skojarzenia z jednym z moich ulubionych seriali, czyli Lost.

Dzień trzeci jest też opowieścią o kryzysie i o tym, w jaki sposób ludzie próbują sobie z nim radzić. To także historia wychodzenia z traumy (Sam przed laty stracił syna) oraz mierzenia się z coraz gorszymi konsekwencjami swoich działań. Trochę szkoda, że druga połowa nie jest już tak interesująca i wciągająca, jak pierwsza. Może dlatego, że wiadomo już mniej więcej, czego się spodziewać. A przynajmniej jest tak do pewnego momentu, bo finał nie rozczarowuje. Z drugiej strony można też postawić zarzut, że wiele wątków nie znajduje swojego rozwiązania, a nie mam pewności, czy planowana jest jakaś kontynuacja. Do tego kilku rozwiązań fabularnych można się domyślić dość szybko, co w sumie jednak nie przeszkadza jakoś strasznie w czerpaniu przyjemności z seansu.

Dzień trzeci (2020) – recenzja serialu [HBO]. Dobre aktorstwo

Dzień trzeci to serial, w którym ważny jest, jak już zostało wspomniane, sposób opowiadania. Opowieść prowadzona jest niespiesznie, na ekranie często dzieje się w sumie dość niewiele, ale jednak cały czas wyczuwa się jakieś napięcie. Zwłaszcza w pierwszej połowie, bowiem Sam nie zawsze jest wiarygodnym narratorem, od pewnego momentu nie ma pewności, czy to, co widzi dzieje się naprawdę, czy też tylko mu się wydaje.

Spora w tym zasługa także grającego go Jude’a Lawa, który jest w stanie dobrze umotywować każde zachowanie i emocję swojego bohatera. Wiarygodnie przedstawia też zachodzącą w nim zmianę, chociaż jedno rzecz pozostaje taka sama – Sam bez wątpienia cały czas zmaga się z wielkim cierpieniem. Aktorstwo w ogóle stanowi sporą zaletę serialu – swoje obowiązki dobrze wykonują również Paddy Considine, Naomie Harris, Katherine Waterstone oraz Emily Watson.

Dzień trzeci to zatem bardzo udany miniserial. Taki, od którego nie mogłem się oderwać i w który wsiąkałem z jednej strony z coraz większą fascynacją, z drugiej z coraz większym niepokojem. Dość rzadko się w sumie zdarza, żeby sześcioodcinkowa produkcja była tak spójna (nawet mimo kilku słabszych momentów) i satysfakcjonująca.

Atuty

  • Ciekawa, wciągająca fabuła;
  • Znakomicie wykreowana atmosfera, dużo napięcia;
  • Dobre aktorstwo;
  • Zdjęcia, muzyka

Wady

  • Niektóre zwroty akcji da się łatwo przewidzieć;
  • Niektóre wątki nie mają za bardzo zakończenia (ale może tak ma być)

Dzień trzeci (2020) to bardzo udany miniserial, od którego nie można się oderwać.

9,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper