Reklama
10 rzeczy, których nie wiedziałeś o Wiedźminie Netflixa

10 rzeczy, których nie wiedziałeś o Wiedźminie Netflixa

Dawid Ilnicki | 24.10.2020, 12:00

Luźno oparty na opowiadaniach Andrzeja Sapkowskiego “Wiedźmin” Netflixa stał się światowym fenomenem i jest dziś uważany za jedną z flagowych marek giganta streamingowego. Świadczy o tym choćby to, że zamówiono już kolejne sezony, a twórcy pracują już nawet nad prequelem do właściwej serii.

Seria Netflixa niewątpliwie nie jest pozbawiona wad i na razie zdaje się słabo rozbudowywać niezwykle oryginalny świat kreślony przez Andrzeja Sapkowskiego w kolejnych książkach, który stał się przecież podstawą znakomitej serii gier. Serial ma jednak niewątpliwie kilka zalet, wśród których należy wymienić charyzmatycznych bohaterów, niezły casting, a także ogromny potencjał i możliwości, które należy wykorzystać w kolejnych sezonach.

Dalsza część tekstu pod wideo

Całkiem nieźle jako Geralt sprawdza się Henry Cavill, dla którego jest to rola dodatkowo podbudowująca już jego gwiazdorski status, a dla wielu innych odtwórców występ w tej produkcji może stanowić przełom w ich karierze. Netflix nadal dba o to, by widzowie nie zapominali o jednej z najpopularniejszych produkcji stale wypuszczając materiały, które dostarczają wielu ciekawostek związanych z realizacją “Wiedźmina”. Oto kilka z najciekawszych faktów z nim związanych:

Na początku nie wiadomo było jaką produkcją będzie “Wiedźmin”

Gdy ogłoszono, że Netflix wyprodukuje serial oparty na twórczości Andrzeja Sapkowskiego z początku nie poinformowano jakiego charakteru będzie to produkcja. Zaczęto się więc zastanawiać czy będzie to serial aktorski czy też animacja. Dopiero w maju 2017 roku Tomasz Bagiński potwierdził, że realizowana jest pierwsza opcja. Wiadomo jednak, że w planach jest także animacja: “The Witcher: The Nightmare of the Wolf”, o której na razie jednak cicho.

Długie przygotowania walki z kikimorą

Rozpoczynającą serial Netflixa sekwencję walki Geralta z olbrzymią kikimorą przygotowywano niemal miesiąc. Brał w niej udział zatrudniony jako koordynator scen walk na miecze Vladimir “Furdo” Furdik, powszechnie znany z roli Nocnego Króla z “Gry o Tron”. Realizatorzy stanęli przed problemem jak przećwiczyć choreografię walki z potworem, którego model nie istnieje.

W tym celu zatrudniono ludzi, którzy mieli za zadanie stanąć na stole i wymachiwać zestawem aluminiowych rur, które imitowały odnóża wspomnianego potwora. W tym czasie sam Furdik konstruował choreografię walki, którą mogliśmy zobaczyć już w serialu, w wykonaniu Henry’ego Cavilla, i wyszła ona całkiem przekonująco.

Ciekawostka techniczna

W odróżnieniu od swoich innych popularnych seriali, takich jak “The Crown” czy “Stranger Things” realizowanych za pomocą kamer starszych generacji, “Wiedźmin” kręcony jest kamerą Panavision DXL2. Zajmowali się tym Gavin Struthers i Jean-Philippe Gossart. Pierwszy z nich pracował m.in na planach seriali “Alienista”, “Piraci” czy “Shameless”, a drugi przy “Brytanii”, a także serii “Kontra: Operacja Świt”.

Serial realizowano w wielu krajach

10 rzeczy, których nie wiedziałeś o Wiedźminie Netflixa

Realizację serialu rozpoczęto w październiku 2018 roku w Budapeszcie, wykorzystując m.in. zamek Vajdahunyad, a zdjęcia realizowano także na obrzeżach stolicy Węgier. Część zdjęć nakręcono również w Muzeum Kiscelli w Obudzie, a Fort Monostor i okoliczne lasy posłużyły do sfilmowania okolic Cintry. Następnie w marcu 2019 roku zaczęto kręcić na Wyspach Kanaryjskich, w tym przede wszystkim dwóch: La Palma i La Gomera. Kolejnym krajem była Austria, a konkretnie zamek Kreuzenstein. Zdjęcia do pierwszego sezonu, zakończone w maju 2019 roku, realizowano również na Zamku Ogrodzieniec. 

Wielu kandydatów do roli Geralta

Mimo ogromnego zainteresowania główną rolą ze strony Henry Cavilla, który szybko poinformował swojego agenta, by ten robił wszystko w celu zorganizowania spotkania z showrunnerką serii Netflixa, twórcy rozważali aż 207 aktorów do roli Geralta z Rivii - co potwierdziła sama Lauren Schmidt - mając jednak cały czas na uwadze Brytyjczyka, najbardziej znanego z roli Supermana.

Nigdzie jednak nie ujawniono nazwisk potencjalnych odtwórców Białego Wilka, a pojawiający się od czasu do czasu w tym kontekście Mads Mikkelsen to raczej fanowski wymysł. Więcej plotek krąży wokół Vesemira, który ma być bohaterem drugiego sezonu, a tę rolę ponoć zaoferowano właśnie Duńczykowi, Michaelowi Keatonowi i Markowi Hamillowi. Wielkiego mentora głównego bohatera ostatecznie zagra, znany choćby z “Obsesji Eve”, Kim Bodnia.

Twórcy “Wiedźmina” podobno nie chcieli aktorów z “Gry o Tron”

10 rzeczy, których nie wiedziałeś o Wiedźminie Netflixa

W jednym z wywiadów do dość specyficznego problemu przyznał się angielski aktor Ian Beattie, który w “Grze o Tron” odtwarzał sir Meryna Tranta, Ian Beattie. Aktor powiedział, że w jednym przypadku dowiedział się o castingu, w którym zastrzeżono, że odtwórcy ról w hicie HBO nie są mile widziani. Choć Beattie nie powiedział, o którą produkcję chodzi wspomniał, że jest ona oparta o grę komputerową, a obserwatorzy szybko powiązali ją z “Wiedźminem”.

Wkrótce jednak okazało się, że dwoje aktorów, w tym odtwarzająca Królową Calanthe Jodhi May, wystąpili w pomniejszych rolach w hicie na podstawie książek George’a Martina. Prawdopodobnie chodziło zatem o niechęć do obsadzania w serialu tych, którzy grali w “Game of Thrones” znaczące role.

Andrzej Sapkowski i George Martin znają się osobiście

Problemów z porównaniami dwóch swoich cykli powieściowych i seriali na nich opartych nie mają Andrzej Sapkowski i George Martin. Sam twórca “Sagi Lodu i Ognia” przyznał, że czytał jedną z książek polskiego autora i bardzo mu się podobała, ale ze względu na ogromną listę lektur do nadrobienia nie sięgnął po nic innego. Być może do tej pory przeczytał już wszystkie części.

Do osobistej znajomości z Martinem przyznał się sam Sapkowski, który na jednym ze spotkań autorskich powiedział, że wytknął nawet amerykańskiemu autorowi to, że fakt, iż zabija wielu swoich głównych bohaterów jest według niego pozbawione sensu (używając jego własnego sformułowania: nieekonomiczne), na co Amerykanin w swoim stylu odpowiedział, że jego celem jest po prostu wkurzenie czytelników.

Ostre przygotowania do roli “Wiedźmina”

10 rzeczy, których nie wiedziałeś o Wiedźminie Netflixa

Choć Henry Cavill grał już potężnego herosa, odtwarzając rolę Supermana, przygotowując się do zagrania w serialu Netflixa musiał jeszcze bardziej popracować nad swoją tężyzną fizyczną. Sporym echem odbiło się jego zdjęcie, które pojawiło się w mediach społecznościowych 3 lutego 2019 roku, pokazujące imponujące efekty treningów pod okiem trenera Dave’a Rienzi, którego zresztą polecił mu Dwayne Johnson, mocno chwalący później efekty ciężkiej pracy Brytyjczyka.

Szczególnie duże wrażenie zrobił rozwój mięśni ramion, rzadko spotykany poza środowiskiem kulturystycznym. Ważna była także specjalna dieta, przygotowywana przez osobistego trenera. Właściwe przygotowanie fizyczne to dla aktora podstawa, bo zarówno w “Wiedźminie”, jak i we wcześniejszej wielkiej produkcji z jego udziałem: “Mission Impossible: Fallout” w niebezpiecznych scenach nie pomagali mu kaskaderzy.

Praca nad głosem

Wszyscy wiedzą o tym, że Henry Cavill jest prawdziwym fanem, zarówno gier, jak i książek, osadzonych w wiedźmińskim świecie i na każdym kroku dbał o to by być jak najlepiej przygotowany do tej roli. Okazuje się, że dotyczy to także samego głosu Geralta, nad którym aktor mocno pracował. W licznych wywiadach podkreślał, że od początku chciał, by był on cechą wyróżniającą jego bohatera i długo się nad tą kwestią zastanawiał.

Bazą było dla niego to co stworzył Doug Cockle, aktor dubbingujący bohatera w angielskiej wersji gier CD Projekt Red, ale Cavill dodał do niego własny, brytyjski akcent, wypowiadając jednak własne kwestie nieomalże szeptem co rzeczywiście stało się prawdziwym znakiem rozpoznawczym tej postaci w serialu, choć oczywiście nie wszystkim się spodobało.

Skomplikowany proces komponowania piosenki

Piosenka “Toss a coin to your Witcher” śpiewana w serialu przez Jaskra od razu stała się hitem i również zadecydowała o popularności serii Netflixa. Tekst do niego wymyśliła scenarzystka Jenny Klein, która pracowała nad skryptem do drugiego odcinka. Sama wspominała, że po tym jak wpadła na ideę tekstu o trudnej doli wiedźmina, któremu ludzie często nie chcą zapłacić za jego usługi, wymyślenie całego tekstu zajęło kilka minut.

Nad oprawą muzyczną pracował duet Sonya Belousova i Giona Ostinelli, którzy początkowo zastanawiali się nad różnymi motywami muzycznymi, nawet nad rapem. Kiedy jednak wpadli już na odpowiedni motyw pracowali nad nim przez kolejne osiem miesięcy, próbując instrumentów pochodzących z różnych stron świata. Na ostateczny kształt piosenki miał wpływ również sam Joey Batey, który nawiasem mówiąc również jest muzykiem, w zespole The Amazing Devi. Jego grupa tym roku wypuściła płytę “The Horror and the Wild”. 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper