Hyde Park - największy crap, jaki ogrywałeś na obecnej generacji?
Na każdej konsoli pojawiają się gry lepsze i gorsze. System sellery oraz takie, których najlepiej nie tykać nawet kijem. Czasami crapem może się okazać dobrze zapowiadająca produkcja albo tytuł żerujący na znanej licencji. A jaki był największy crap w jaki graliście na obecnej generacji konsol?
[img]1418540[/img]Roger: Długo się nad tym zastanawiałem i mam dwóch kandydatów. Pierwszy to Tony Hawk's Pro Skater 5. Zabugowana na maska produkcja, której aktualizacja miała większy rozmiar niż sama gra i naprawiając jedne elementy psuła drugie. Spadki animacji, pusty świat, spartańska oprawa, design poziomów przypominający poziomy z edytora, spartolony system zadań, niegrywalne multi i okropna stylistyka to tylko część grzechów. I gdyby nie rehabilitacja w postaci remake'u dwóch pierwszych odsłon marka chyba szybko nie podniosłaby się z kolan.
Drugim tytułem, za którym unosi się smród crapa jest . Tytuł, który zakupiłem za ponad 200 złotych, tytuł, którego nie dostali recenzenci, bo Namco Bandai w ostatniej chwili zrezygnowało z dostarczania go redakcjom, w końcu gra, która mechaniką, modelem jazdy i misjami trzymała się archaizmów z lat 90. i poza znanymi aktorami i ich głosami nie ma w niej praktycznie żadnych elementów, które można pochwalić. Ale generacja się jeszcze nie skończyła, więc może trafi mi się jeszcze jakaś "perełka".
[img]1418541[/img]drunkparis: Jedyny taki tytuł, który przychodzi mi na myśl, to głównie Mafia III, która może nie jest największym crapem, ale dużym rozczarowaniem już jak najbardziej. Niemiłosiernie nudna i schematyczna mechanika gry z małą ilością postaci zapadających w pamięć.
Klimat słynnej mafii praktycznie nie istnieje, jest to raczej gangsterska gra akcji. Z racji, iż nie lubię porzucać zaczętych już w dłuższym aspekcie czasu gier, to postanowiłem mimo wszystko trzecią część ukończyć. Wątek fabularny nie jest zły, ale żeby go sensownie ruszyć, trzeba przebrnąć przez masę takich samych zadań, co może już w początkowych etapach rozgrywki odpychać od tytułu Hangar 13. Na ogół były momenty, kiedy bawiłem się naprawdę fajnie, jednak z perspektywy całości to mimo wszystko droga przez mękę. Żadna inna gra nie wpłynąłem na mnie tak obojętnie.
Grając, wyczekiwałem tylko zakończenia głównej fabuły, co w moim przypadku rzadko się zdarza. Mocno niewykorzystany potencjał i nadszarpnięta nazwa serii. Szkoda, bo oczekiwałem podobnego produktu, jak dwie poprzednie edycje gry.
[img]1418542[/img]Igor: Ło panie, trochę tego było. Moja kariera na PPE rozpoczęła się praktycznie wraz z odchodzącą już generacją konsol, a jako redakcyjny chłopiec do ogrywania crapów naprawdę się tego sporo nazbierało. Najbardziej cierpiałem chyba przy graniu w Skater XL, gdzie nie było prawie żadnej sensownej zawartości.
Zniosłem już takie badziewia jak Husk, Afro Samurai 2, Godzilla i wiele innych upokorzeń. przy których zawsze dało się znaleźć jakiś przyjemny aspekt - niektóre crapy porobiłem na 100%... To już chyba pewien syndrom się robi z tego, co nie?
Przeczytaj również
Komentarze (135)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych