10 elementów, dzięki którym The Dark Pictures: Little Hope jest kandydatem do horroru roku
The Dark Pictures: Anthology: Little Hope pojawi się na rynku już jutro. Poniżej przedstawiamy dziesięć najważniejszych elementów gry, które mogą zbliżyć je do nagrody "horroru roku".
The Dark Pictures Anthology: Little Hope to druga odsłona antologii zatytułowanej The Dark Pictures. Pierwsza część marki, , zebrała przede wszystkim średnie noty - nie zawinił scenariusz ani oprawa wizualna, bowiem te aspekty rzeczonej produkcji stały na bardzo wysokim poziomie, lecz bezsensowne sekwencje QTE, ubogi interfejs, a w przypadku polskich odbiorców - brak polonizacji.
Twórcy nadchodzącego horroru, Supermassive Games, chcą naprawić błędy poprzedniczki i wydać na rynek wciskający w fotel produkt, który z pewnością powalczy o wiele nagród w świecie gamingu. Poniżej możecie przeczytać o dziesięciu elementach wyróżniających debiutującą już jutro pozycję od twórców Until Dawn.
Mroczny styl
Little Hope wchodzi w skład fikcyjnego miasteczka Salem wykreowanego na potrzeby produkcji. Jest ono przeklęte bólem, strachem i potępieniem, a protagoniści już od pierwszego kroku postawionego na tymże terenie muszą mieć się na baczności, bowiem nigdy nie będzie wiadomo, kiedy trafimy na wskazówkę przybliżającą nas do rozwiązania mrożącej krew w żyłach historii. Zwiedzanie miejscówek w wiosce ma być wyjątkowe ze względu na mroczny styl wyróżniający nadchodzący projekt Brytyjczyków.
Poruszana tematyka
Już jutro będziemy mogli zgłębić temat procesu czarownic, od których tak naprawdę zaczęły się krwawe konflikty mieszkańców, które nabrały tak na sile, iż przerodziły się w małą wojnę - a przynajmniej tak każdy do tej pory sądził. To właśnie zadaniem odbiorcy będzie poznanie na własnej skórze prawdziwej historii Little Hope - w tym celu dowiemy się więcej nt. procesów sądowych, którymi ofiarami były rzekomo osoby ze znakami opętania przez diabła, publicznych egzekucji i tortur, czy również przypadkach czarnoksięstwa.
Kilku bohaterów
W grze będziemy mieli do czynienia z pięcioma grywalnymi bohaterami. Mowa tutaj o Andrew, młodym, naiwnym i niedoświadczonym chłopaku, drażliwym Johnie uwielbiającym opowiadać dowcipy nawet w najmniej odpowiednim momencie, wyluzowanym, optymistycznym Danielu uwielbiającym grać w piłkę nożną, upartą, wrażliwą Taylor, która niemalże w każdym momencie jest pewna swojej decyzji, a także szczerzej do bólu Angeli, zdystansowanej do nowych kontaktów. Każdą z postaci wyróżnia odmienny charakter i nie ulega wątpliwości, że ich rozgryzienie trochę czasu nam zajmie.
Mnogość decyzji
Grając w The Dark Pictures Antholohy: Little Hope przyjdzie podjąć nam setki wyborów, i to dosłownie. Gdzie tylko się nie ruszymy, będziemy musieli zdecydować chociażby o tym, którą drogę chcemy zbadać w pierwszej kolejności, czy chcemy podarować pewien przedmiot innemu bohaterowi, czy też kogo uratujemy z płonącego domu. Konsekwencje podjętych przez nas decyzji poczujemy w bliskiej, tudzież dalszej części rozgrywki, co z pewnością uatrakcyjni rozgrywkę.
Kilkanaście zakończeń
Produkcja od brytyjskich zakończeń - tak jak wspomniałem wyżej - posiada wiele wyborów. Równa to się z tym, iż jeden rozdział historii może potoczyć się na kilka sposobów, nie wspominając nawet o ilości zakończeń. Jest to swego rodzaju zachęta, aby tytuł przejść chociaż dwa razy, próbując za pierwszym podejściem pomóc swoim bohaterom rozwikłać zagadkę, a następnie umożliwić im bezpieczny powrót do domu, aby przy drugim przejściu rzeczonego horroru spróbować wszystkich ukatrupić.
Eksploracja korytarzowych lokacji
W pozycji znajdziemy sporo sekretów w postaci notatek, dzienników itp. Dzięki nim zwiększymy swoją wiedzę nt. poruszanych przez deweloperów tematów, a być może pomogą one nam w podjęciu jakiejś decyzji, tudzież przedostaniu się do tajemniczego pomieszczenia, w którym skrywana jest odpowiedź na nurtujące nas pytania.
Wiele zagadek
Na przyszłych posiadaczy drugiej odsłony antologii The Dark Pictures czeka wiele wyzwań zręcznościowych, skomplikowanych zagadek, jak i sekwencji QTE, od których często zależy, czy nasz bohater umrze, czy też oszuka przeznaczenie i ujdzie z życiem w ciężkich, często trudnych do wybrnięcia sytuacji.
Tajemniczy narrator
Podobnie jak w Until Dawn oraz Man of Medan, w Little Hope - po każdym rozegranym rozdziale - przeniesiemy się do pokoju tajemniczego narratora, który będzie komentował nasze poczynania w trakcie zabawy, a także próbował mącić nam w głowach, wywołując na nas presję i jednocześnie sugerując, jak zachować się w przyszłych sytuacjach - trzeba jednak zastanowić się, czy możemy mu tak naprawdę zaufać.
Kanapowy co-op
W omawiany przeze mnie tytuł możemy grać ze znajomymi w ramach kooperacji, w której każdy członek sesji steruje swoją postacią ze swojego domu. Mamy tutaj również do czynienia z kanapowym co-opem, który pozwala gospodarzowi zaprosić do swojego pokoju czterech przyjaciół i wspólnie z nimi przeżyć mrożącą krew w żyłach historię na jednym ekranie. Przed rozpoczęciem rozgrywki każdy z zainteresowanych wybiera postać, którą chce sterować, gdy gra będzie umożliwiać przejęcie nad nią kontroli.
Kredyt zaufania
Nie ulega wątpliwości, iż studiu Supermassive Games można zaufać. Zapewne się powtórzę, ale Until Dawn to jedna z najmocniejszych produkcji, w których pierwsze skrzypce grają podejmowane przez nas decyzje, a Man of Medan - mimo kilku bolączek - posiadało świetny scenariusz. Jeśli deweloperzy naprawią błędy i posłuchają swoich fanów, Little Hope może okazać się ogromnym hitem.
Przeczytaj również
Komentarze (29)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych