PS5 bez mocnej oferty na start? Bzdura – przypominamy poprzednie generacje
Jednym z zarzutów przed startem nowej generacji konsol, które kieruje się w stronę Sony, jest słaba lista gier na wyłączność, które zadebiutują na start. Cóż, czy aby na pewno jest tak marnie, jak wielu o tym pisze? Przyjrzymy się, jak wyglądało to dawniej!
Żyjemy w bezprecedensowych czasach. I nie mam tu bynajmniej na myśli rozwijającej się pandemii koronawirusa ani porytej sytuacji politycznej w naszym kraju. Chodzi mi o branżę, która jest najbliższa naszym sercom. O tę, której rozwój obserwujemy od lat, fascynujemy się nią, śledzimy i zachwycamy. Chodzi o branżę gier wideo. Rok 2020 postawił sobie chyba za punkt honoru, aby być dziwnym pod wszystkimi względami.
Choć premiery PlayStation 4 i Xboksa One również miały pewne zawirowania (jak na przykład kwestia pożyczania i odsprzedawania gier), to nawet taki absurd ciężko porównać do tego, co dzieje się obecnie. Powszechna dezinformacja i sprzeczności stały się już nieco chlebem powszednim, a obecny stan jest taki, że nawet przesunięcie jakiejkolwiek daty premiery na dwa dni przed zaplanowanym debiutem już chyba nikogo nie zaskoczy.
Zawsze chodziło o gry
I w całym tym bałaganie, gdzie wokół Sony (bo nimi się dziś zajmiemy) przeważają informacje negatywne dla konsumentów, nie można odmówić im jednego. Oferta gier na premierę jest bardzo fajna. Nie chcę w tym wszystkim wyjść na fanatyka, tudzież osobę, która szuka optymizmu tam, gdzie go nie ma. Pozwólcie więc, że nieco rozjaśnię moją perspektywę i poprę ją konkretnymi porównaniami.
Aby nadać odpowiedniego tempa całemu tekstowi, pozwolę sobie przypomnieć Wam, jakie gry na wyłączność dla PlayStation dostaniemy wraz ze startem konsoli 19 listopada (z perspektywy mieszkańca Europy):
- Astro’s Playroom
- Demon’s Souls
- Marvel’s Spider-Man: Miles Morales (także PS4)
- Sackboy: A Big Adventure (także PS4)
Oczywiście oprócz tego zadebiutują także tak wyczekiwane projekty, jak choćby Bugsnax czy Godfall. Ukażą się one jednak również na PC, więc osobiście uważam, że umieszczenie ich obok powyższych czterech, przy założeniach tego tekstu, mijałoby się z celem. Rzeczone ukażą się wyłącznie na konsolach Sony i to na nich chciałbym bazować.
Zaznaczę także, że doskonale zdaję sobie sprawę, iż dwa z powyższych wyjdą również na PS4. Będą to jednak wersje uboższe – zarówno wizualnie, jak i pod kątem wydajności. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że obie zostały stworzone pod kątem nowej generacji, a następnie po prostu nieco obdrapane, aby chodzić na obecnej.
Era PlayStation 4
Przejdźmy jednak do wcześniejszych konsol. W 2013 roku, dokładnie 29 listopada, w Polsce pojawiło się PlayStation 4. Konsola przez wielu wyczekiwana i jednocześnie sprzęt, który miał przywrócić panowanie Sony w tym segmencie branży gier (jak dziś wiemy, tak się rzeczywiście stało). Przypomnijmy jednak, jakie tytuły na wyłączność dostaliśmy w dniu startu:
- Killzone Shadow Fall
- Knack
- Resogun
Tak, to tyle. Pojawiły się oczywiście mocne pozycje multiplatformowe, a także ciekawe tytuły, które przeniesiono z PS3 (Flower, Sound Shapes). Jeśli chodzi jednak o pozycje, które debiutowały na start ze strony Sony, to właściwie tyle. Widzimy tutaj pewną ciekawą zależność – pojawiły się dwie gry mające pokazać siłę nowej konsoli (podobnie, jak teraz) i jedna, która przemknęła nieco z boku.
Co więcej – Knack był tytułem kierowanym głównie do najmłodszych, a najnowszy Killzone oferowany drugiej stronie barykady. Przekaz był jasny – PlayStation jest dosłownie dla każdego – dla młodych, starszych, całych rodzin i samotnych wilków. Sony zorientowało się, że gry stają się hobby mainstreamowym.
Era PlayStation 3
Siódma generacja to dla Sony okres, który pewnie bardzo chętnie wymazaliby z pamięci. Czas ten już na zawsze zaznaczy się na kartach historii jako dominacja Xboksa 360 i moment, który mógł raz na zawsze zakończyć działania gigantów technologicznych w branży gier. U nas konsola trafiła do sprzedaży w marcu 2007, a na start otrzymaliśmy całkiem sporo ciekawych tytułów. Wśród nich znalazły się:
- Blast Factor
- Genji: Days of the Blade
- Mobile Suit Gundam: Crossfire
- Resistance: Fall of Man
- Ridge Racer 7
- Untold Legends: Dark Kingdom
Tu było rzeczywiście ciekawie, choć zaznaczyć należy jedno – był to jeszcze okres, w którym gry na wyłączność stanowiły sporą część wszystkich, jakie pojawiały się na konsolach. Niemniej, dostaliśmy sześć pozycji, spośród których praktycznie każda wyróżniała się gatunkowo: wyścigi, FPS, akcja, hack ‘n’ slash...
Rzeczywiście można było przebierać, choć z drugiej strony ciężko takimi projektami zachęcić niedzielnych odbiorców albo całe rodziny. I warto tu także pamiętać, że lwia część tych tytułów okazała się przeciętna lub po prostu słaba. Wyjątkiem był na przykład świetny Ridge Racer 7, do którego nawet dziś można śmiało wracać. Ale czy to wystarczająco?
Era PlayStation 2
Do „Dwójki” mam ogromny sentyment – to pierwsza konsola, z jaką miałem do czynienia, a przy tym sprzęt, który budzi we mnie masę ciepłych wspomnień. Tu nie ma co się oszukiwać, było świetnie. Sony od początku pokazywało, że zamierzają podbić rynek (co później się udało). Spójrzcie tylko na tę listę, bo było w czym wybierać:
- Armored Core 2
- Dynasty Warriors 2
- ESPN X-Games Snowboarding
- Eternal Ring
- Evergrace
- FantaVision
- GunGriffon Blaze
- Kessen
- Midnight Club: Street Racing
- Orphen: Scion of Sorcery
- Q-Ball Billiards Master
- Ridge Racer V
- Smuggler's Run
- SSX
- Street Fighter EX3 (także PS1)
- Swing Away
- Wild Wild Racing
- X-Squad
I tu chyba nawet nie będziemy się za bardzo rozwodzić – nie ma takiej potrzeby. Start PlayStation 2 był najmocniejszym w historii i nie mam wątpliwości, że była to sytuacja jednorazowa. Już nigdy żadna z konsol nie dostanie takich tytułów startowych na wyłączność. Od tamtego momentu minęły dwie dekady i nie ma sensu rozpatrywać podobnego scenariusza w przełożeniu na dzisiejsze czasy. Było minęło – po prostu.
Era PlayStation 1
Właściwie nie musiałbym się już bardziej cofać, jednak z dziennikarskiego obowiązku (i dla stworzenia ciekawej listy wszystkich startowych gier na wyłączność u Sony), wrócimy jeszcze o kilka lat wstecz. Nie będę ukrywał, że ery PSX nie pamiętam – urodziłem się już po jej starcie, a w trakcie trwania jej świetności byłem zdecydowanie za młody. Część gier nadrobiłem później, a wiele prawdopodobnie nie poznam już nigdy w oryginalnym wydaniu, ponieważ są zbyt archaiczne.
Ten statek już odpłynął. Jedno należy jednak zaznaczyć, tytuły startowe świetnie pokazały, w jakim kierunku pójdzie rozwój konsoli. Spójrzcie sami:
- Air Combat
- ESPN Extreme Games
- Kileak: The DNA Imperative
- Power Serve 3D Tennis
- The Raiden Project
- Total Eclipse Turbo
- Zero Divide
Czasy się zmieniają
Tak więc, w formie krótkiego podsumowania, warto napisać parę słów, aby uzasadnić moją początkową tezę. Czas leci, branża zmienia się dynamicznie i wchodzi w coraz to nowsze rejony. Wydaje mi się, że na pierwszy rzut oka widać, iż tytuły startowe tworzone na wyłączność dla PlayStation 5 nie wypadają źle. Rzeczywiście, zestawiając je z PlayStation 2, można odnieść takie wrażenie, ale wystarczy spojrzeć na 7. i 8. generację, aby zupełnie zmienić postrzeganie.
Dziś zdecydowanie bardziej stawia się na jakość, aniżeli na ilość. Jestem przekonany, że o tytułach, które ukażą się już w połowie listopada, będziemy pamiętać jeszcze długo. O wielu startowych z PS3 zapomnieliśmy błyskawicznie. Warto więc podejść do tego właśnie z tej strony. I choć też zdaję sobie sprawę, że poczynania Sony przed 12 listopada (światowa premiera) są marne i popełnia się sporo błędów (z konsumenckiego punktu widzenia), to uważam, że jak wspomniałem wcześniej, jednego nie można im zabrać – dobrych gier.
Przeczytaj również
Komentarze (184)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych