Mały topór (2020) – recenzja serialu (HBO). Społeczność
Są tacy twórcy, na których kolejne dzieła czeka się z pewną niecierpliwością. Ja na przykład bardzo lubię Steve’a McQueena, autora takich produkcji, jak Głód, Wstyd, czy Zniewolony. 12 Years a Slave. Tym razem ten uzdolniony reżyser nakręcił miniserial, pt. Mały topór (2020). W Polsce można go obejrzeć w serwisie HBO GO.
Mały topór składa się z pięciu dość długich odcinków (a niekiedy wręcz filmów pełnometrażowych), w których przyglądamy się najróżniejszym perypetiom Anglików pochodzenia karabiskiego, których sytuacja na przestrzeni lat 60., 70. i 80. XX wieku pozostawiała wiele do życzenia.
Mały topór (2020) – recenzja serialu. Każdy znajdzie coś dla siebie
Poszczególne odcinki nie są ze sobą połączone ani bohaterami, ani wątkami, więc spokojnie można je oglądać osobno. Chodzi mi o to, że jeśli komuś akurat dana historia w ogóle się nie spodoba, to ma możliwość ją ominąć i nie straci w związku z tym całej produkcji. Innymi słowy, każdy powinien tu znaleźć coś dla siebie.
Mały topór podejmuje szereg ciekawych tematów. Jest dużo o systemowym rasizmie, który bez wątpienia był (wciąż jest?) obecny w Wielkiej Brytanii i który był między innymi wynikiem kolonialnej przeszłości tego państwa. Widać go wszędzie – w sądownictwie, w edukacji, na ulicach, w pracy, jak również w policji. Ta ostatnia pojawia się w sumie w prawie każdym odcinku i wyraźnie widać problemy takie, jak profilowanie pod kątem rasy, przemoc, olewanie procedur i prawa. Jest to pokazane w dość mocny sposób, a do tego zwróciło moją uwagę być może dlatego, że sam nie za bardzo lubię się ostatnimi czasy ze stróżami prawa. Mały topór oferuje jednak o wiele więcej. Tak naprawdę głównym wątkiem nie są tu – wciąż ważne – problemy systemowe, ale przybliżenie codziennego życia, tradycji i kultury społeczności karaibskiej. Ma ona oczywiście swoje zwyczaje i chociaż z jednej strony jest inna (a przez to fascynująca), to z drugiej twórcy serialu wyraźnie przypominają, jak mało nas dzieli. Kolor skóry przecież nie ma znaczenia – wszyscy jesteśmy ludźmi i chcemy kochać, odnosić sukcesy, rozwijać się. Mamy też słabości, zachowujemy się źle, popełniamy błędy – czarnoskórzy bohaterowie wcale nie są tu święci.
Przy okazji niektóre odcinki zostały oparte na prawdziwych wydarzeniach, więc można się też dowiedzieć czegoś o autentycznych historiach. I w związku z tym pomyśleć o różnych strategiach radzenia sobie z niesprawiedliwością i opresją. Ale nie tylko. Powtórzę – każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli nie spodoba Wam się odcinek drugi, który jest hołdem dla reggae, to może zainteresuje Was odcinek pierwszy, który zaskakująco mocno przypomina Proces Siódemki z Chicago Aarona Sorkina, albo odcinek trzeci, w którym pokazana zostaje historia czarnego policjanta, chcącego zmienić coś od wewnątrz.
Mały topór (2020) – recenzja serialu. Dobre aktorstwo i realizacja
Lubię miniseriale, których wszystkie odcinki reżyserowane są przez tę samą osobę. Chociaż więc poszczególne epizody Małego topora traktują o różnych rzeczach i pokazują różnych bohaterów, wyraźnie widać, że stała za nimi konkretna i spójna wizja. A dzięki temu całość można pochwalić za zdjęcia, muzykę oraz stylizację na to, jak wyglądała Wielka Brytania kilkadziesiąt lat temu.
Niczego nie można też zarzucić aktorstwu. W ogóle całkiem fajnie, że pojawia się tu cały zastęp aktorek i aktorów, których pewnie mało kto będzie kojarzyć (i to zarówno czarnych, jak i białych). Wszyscy stają tu na wysokości zadania, żaden odcinek nie odstaje poziomem aktorstwa od pozostałych. Oczywiście w obsadzie są też i znane nazwiska, jak znana z filmów Marvela Letitia Wright oraz grający w Gwiezdnych Wojnach Finna John Boyega, który notabene pokazuje tu, że ma sporo talentu.
Mały topór to serial, z którym warto się zapoznać. Owszem, można niekiedy uznać, że odcinki są trochę za długie. Różnią się również poziomem (mnie na przykład dość mocno znudził epizod drugi). Z drugiej strony ich odrębność sprawia, że każdy inaczej będzie oceniać poszczególne historie i znajdzie tu coś dla siebie. A przynajmniej warto sprawdzić, czy tak się stanie.
Atuty
- Dużo ciekawych tematów;
- Bardzo dobra reżyseria;
- Zdjęcia, muzyka i inne aspekty techniczne;
- Bardzo dobre aktorstwo
Wady
- Różny poziom poszczególnych odcinków (aczkolwiek każdy znajdzie coś dla siebie);
- Niekiedy odcinki są za długie, a przez to pojawiają się nudne fragmenty
Mały topór (2020) to udany serialowy projekt, za który odpowiedzialny był bardzo ciekawy twórca, Steve McQueen.
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych