PowerA Fusion Pro (PS4/PS5/PC) – recenzja sprzętu. Elite dla japońskich platform
PowerA nie zwalnia i po zaoferowaniu jednego z najlepszych kontrolerów dla konsol Microsoftu, przyszedł czas na zaprezentowanie propozycji dla posiadaczy urządzeń Sony. Odpicowany pad trafił na rynek, będąc idealną propozycją dla wielu. Przeczytajcie naszą recenzję PowerA Fusion Pro dla PlayStation i PC.
PowerA to wciąż młoda marka, której pracownicy uważnie wsłuchują się w opinie publiczności i starają się dopracować swoje urządzenia. Po zaledwie sześciu miesiącach wrzucają swój topowy kontroler w edycji na PlayStation 4 i PC, dbając jednocześnie o wyeliminowanie jednej z największych bolączek wersji z Xboksa One i PC. Jak wypada PowerA Fusion Pro przygotowany z myślą o konsolach Sony? Zapraszam do dalszej części tekstu.
PowerA Fusion Pro trafił na PlayStation w klasycznym wydaniu
Nie będę ukrywał, że mój pierwszy kontakt z PowerA Fusion Pro w wersji na Xboksy był bardzo pozytywny, ponieważ projektanci zdecydowali się na elegancką, białą bryłę z zaakcentowanymi, miedzianymi elementami. W przypadku wersji na PlayStation zdecydowano się na bardziej klasyczną formę, a cały pad jest w czarnym kolorze. Urządzenie ponownie trafiło do grubego futerału z zaakcentowanym napisem „FUSION”, a w jego środku znalazł się również zestaw dodatkowych części. Zacznijmy jednak od podstawy...
Cały przedni panel recenzowanego PowerA Fusion Pro został przygotowany z matowego plastiku, który przyjemnie leży w dłoniach, ale trzeba mieć świadomość, że wspomniane elementy lubią się rysować – polecam więc trzymać kontroler w bezpiecznym miejscu. Producent nie zdecydował się na większe szaleństwa i proponuje standardowy układ (dwa analogi na dole). Na pierwszy rzut oka sprzęt nie wyróżnia się z tłumu, jednak są to tylko pozory, ponieważ „cała magia” rozgrywa się na tylnym panelu – choć do tego przejdziemy dopiero za chwilę.
Cechą charakterystyczną są niezwykle dopracowane podstawy, a przód konstrukcji potwierdza moje wcześniejsze obserwacje – PowerA inwestuje w topowe komponenty. Przyciski funkcyjne (kwadrat, trójkąt, kółko, krzyżyk) wydają się być odrobinę zatopione w obudowie, ale jest to wyłącznie złudzenie, gdyż obręcz przygotowana z lśniącego plastiku jest minimalnie niżej względem podstawy (panelu). Przyciski jednak klika się bardzo dobrze, wyraźnie czuć ich skok, a punkt aktywacji został dobrze dopasowany do rozgrywki. Pozytywnie zaskakuje d-pad – podczas naciskania czujemy wyraźny opór (większy niż w przypadku przycisków funkcyjnych), natomiast producent dopracował krzyżak, którego aktywacja nie jest połączona z miękkim, często wpływającym na doświadczenie ruchem. Tutaj jest szybko i dynamicznie – tak jak być powinno.
PowerA Fusion Pro stawia na dobre podstawy i rozbudowane funkcje
Producent poświęcił sporo uwagi szybkiemu działaniu analogów (lekki opór), wyraźnie wysuniętemu panelowi dotykowemu, a także zaakcentowanym Share oraz Options – szczególnie zaskakują te dwa ostatnie przyciski, bo stawiają największy opór. Na przednim panelu znajdziemy jeszcze małe podświetlenie (pod gładzikiem), kratkę na głośnik, przycisk PlayStation, a do kontrolera możemy podłączyć headset (standardowe wejście 3,5mm).
Na interesujący ruch zdecydowano się w przypadku L1 i R1, ponieważ oba bumpery otrzymały świetnie odskakujące przełączniki, które działają na całej powierzchni przycisku, więc możemy dowolnie ułożyć palce i zawsze mieć pewność, że akcja zostanie wykonana w odpowiednim czasie. Warto jeszcze wspomnieć o samym kształcie części, ponieważ L1/R1 nie otrzymały w pełni okrągłej budowy, co pozytywnie wpływa na trzymanie kontrolera, ale dopiero L2 i R2 otrzymały jeszcze bardziej interesującą budowę. Oba triggery są mocno wygięte do góry, a w dodatku zostały przełamane w połowie – podobne rozwiązanie wprowadzono w kontrolerze do Xboksów, ale w przypadku modelu opracowanego z myślą o PlayStation to zastosowany materiał stanowi dopełnienie. Zabieg jest ciekawy, a jego zastosowanie w recenzowanym PowerA Fusion Pro wyraźnie wpływa na rozgrywkę – podczas gry miałem wrażenie, że moje palce sprawniej reagują na przyciski i nie ześlizgują się z ich powierzchni.
Mówiąc o L2 i R2 muszę wspomnieć o możliwości zablokowania triggerów. Tutaj pojawia się ważny element, który producent poprawił względem kontrolera do Xboksa, ponieważ ponownie zastosowano trzystopniową regulację, ale wyraźnie zaakcentowano różnice pomiędzy T1, T2 i T3 – nadal przełącznik można dopracować, jednak różnice pomiędzy pierwszy a drugim czy też drugim a trzecim stopniem regulacji są znacznie bardziej odczuwalne. Regulacja triggerów wciąż nie jest dostępna we wszystkich tytułach, choć w wielu można już łatwo zmienić stopień aktywacji, więc dopracowanie tego elementu przez PowerA w nowym kontrolerze okazało się znakomitą decyzją.
PowerA Fusion Pro oferuje cztery łopatki i dwie formy podłączenia
Na tylnym panelu, obok wspomnianej regulacji L2/R2, znajdziecie duży moduł oferujący cztery łopatki – dwie z lewej oraz dwie z prawej strony. Możemy je łatwo odłączyć, a w pudełku znajduje się nawet zaślepka umożliwiająca komfortowe trzymanie sprzętu, ale szczerze mówiąc, świetnie się gra, korzystając z tych dodatków. Producent zastosował bardzo niski punkt aktywacji, więc wystarczy lekki ruch palcem, by móc kliknąć jedną z czterech łopatek i rozpocząć przykładowo ostrzał lub schować swojego bohatera w większych krzakach. Uwielbiam korzystać z podobnych rozwiązań, a dodatkowe przyciski w PowerA Fusion Pro nie zawodzą w najmniejszym stopniu. W tym miejscu na pewno muszę wspominać o możliwości personalizacji – obok L1 i L2 znalazł się przycisk „Program”, który pozwala w trakcie rozgrywki na szybkie dostosowanie klawiszy. Nawet podczas meczu umiejętne dostosowanie działania przykładowo górnej-prawej łopatki, by w tym miejscu działał L1, L2, L3, R1, R2, R3, kwadrat, trójkąt, krzyżak, kółko, nie sprawia najmniejszych trudności. Nie możemy jedynie zaprogramować d-pada, ale zazwyczaj nie jest to większą niedogodnością. Szybkie dopasowanie pada do swoich preferencji jest jednym z jego atutów, za co należą się producentom ogromne pochwały. Trzeba jednak pamiętać o istotnym szczególe – czasami twórcy gier sami blokują możliwość ustawienia niektórych przycisków na dodatkowych klawiszach.
Nad modułem z łopatkami znalazł się jeszcze jeden przełącznik odpowiadający za podłączenie kontrolera – teraz w zestawie otrzymujemy nie tylko 3-metrowy przewód do podpięcia urządzenia do konsoli lub PC, ale dodatkowo możemy wykorzystać Bluetooth, by sparować go ze sprzętem Sony. Muszę dodać, że właśnie tutaj pojawia się to istotne ulepszenie względem kontrolera do Xboksów, który posiadał wyłącznie jedną formę dołączenia (kabel). W dodatku akumulator zastosowany przez PowerA pozwala na około 20 godzin stałej rozgrywki, co stanowi satysfakcjonujący wynik. System działa bardzo dobrze na PlayStation 4, natomiast do PlayStation 5 podepniemy pada wyłącznie za pomocą przewodu. W dodatku, na next-genie japońskiego producenta możemy cieszyć się z możliwości urządzenia wyłącznie w grach ze wstecznej kompatybilności. Sytuacja jest trudna dla niektórych graczy, ale musicie wiedzieć, że PowerA nie ma tutaj nic do gadania – to Sony ustaliło zasady, dlatego firmy odpowiedzialne za akcesoria muszą czekać na lepsze czasy.
To oczywiście nie oznacza, że nie możecie korzystać z recenzowanego PowerA Fusion Pro na PS5 – podczas testów sprawdzałem Call of Duty: Black Ops Cold War, Rainbow Six Siege, Overwatch, God of War oraz The Last of Us 2, a każda z pozycji wzorowo współgra z kontrolerem. Kłopotliwe są jednak produkcje przygotowane z myślą o PlayStation 5, ponieważ cały czas musimy korzystać wyłącznie z DualSense.
PowerA Fusion Pro proponuje graczom rozszerzoną personalizację
W nowym Fusion Pro PowerA nie zrezygnowało z możliwości szerokiej personalizacji, dzięki czemu tym razem możemy ponownie wyciągnąć przedni panel. Firma drugi raz wykorzystuje magnesy, a ja ponownie nie mogę się przyczepić do tego rozwiązania. Gdy już ściągniemy element, możemy dostosować analogi – w pudełku znajdują się większe kije z dwoma różnymi grzybkami: jednym wklęsłym i jednym wypukłym. Co więcej, projektanci pozwalają wymienić obręcze obok analogów (z czarnych na niebieskie), a w zestawie znajduje się także nakładka na analog, która ma zapewnić płynniejszą rozgrywkę w wyścigach – trudno mi jednak przyzwyczaić się do tej propozycji. Szkoda jedynie, że w pakiecie nie otrzymaliśmy drugiego „frontu”, by odświeżyć wygląd recenzowanego PowerA Fusion Pro, bo przyznam szczerze, że koncepcja wymiennych paneli mogłaby okazać się strzałem w dziesiątkę – brakuje jedynie opcji dokupienia różnych części.
PowerA Fusion Pro bardzo dobrze leży w dłoniach. Producent oferuje duży sprzęt (162 x 62 x 108 x – szerokość x głębokość x wysokość), a jeśli wcześniej nie mieliście okazji grać na padzie z łopatkami, to będziecie musieli przyzwyczaić się do ich obecności. Przypadkowe kliknięcia nie wchodzą w grę, jednak bez wątpienia przydają się dobre 2 godziny, by dostosować palce do urządzenia. Na obu gripach wykorzystano szorstką strukturę, która znakomicie wpływa na trzymanie, a w trakcie rozgrywki mamy świadomość, że PowerA nie zawiodło, dostarczając na rynek dopracowane urządzenie. Żaden z elementów nie trzeszczy, nie ma problemów z wyginającymi się częściami – posłużono się komponentami wysokiej jakości.
W trakcie gry najbardziej przypadły mi do gustu łopatki (działają bardzo płynnie), ale trudno mi nie docenić L2 i R2 – pomysł z przedzieleniem triggerów okazał się strzałem w dziesiątkę. Dobrze także działają przyciski funkcyjne (szybko odbijają i zapewniają możliwość płynnej gry), choć podczas rozgrywki miałem ciągle wrażenie, że największym problemem kontrolera są decyzje podjęte przez Sony. PowerA przygotowało kawał dobrze działającego i wykonanego sprzętu, który jest blokowany przez producenta platformy – a to fatalne posunięcie.
PowerA Fusion Pro to kolejna ciekawa propozycja dla fanów marki PlayStation
Sony nadal nie zdecydowało się na zaprezentowanie swojego Elite'a, ale jak widać kolejny producent udostępnił na PlayStation 4 kawał solidnej maszyny, która w pewien sposób cierpi przez narzucone ograniczenia. Recenzowany PowerA Fusion Pro to rewelacyjnie wykonane urządzenie, które będzie idealnym partnerem podczas długich, nocnych sesji na PS4 i PC, ale na PS5 nie wykorzystamy jego pełnych możliwości. Firma wyraźnie wsłuchała się w opinię społeczności, poprawiając dwa mankamenty (połączenie i ograniczniki triggerów), ale w przypadku Sony nic nie może zrobić. Jest to fatalna decyzja nie tylko dla twórców odpowiedzialnych za kontrolery, ale również samych fanów marki, którzy nie mogą cieszyć się dopracowanymi akcesoriami na wszystkich platformach.
Jeśli jednak w najbliższym czasie zamierzacie grać na PlayStation 4 i PC – PowerA Fusion Pro będzie dla Was świetną propozycją.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (18)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych