Starfield - co tak naprawdę szykuje dla nas Bethesda?

Starfield - co tak naprawdę szykuje dla nas Bethesda?

Mateusz Wróbel | 15.06.2021, 21:30

Starfield nareszcie został szerzej zaprezentowany. Wraz ze zwiastunem udostępniono także wiele szczegółów, które postanowiłem przedstawić w dzisiejszym artykule.

Jesteśmy po Xbox & Bethesda Games Showcase, czyli najlepszej konferencji tegorocznych, w moim odczuciu mizernych targów E3, po których wielu z Was oczekiwało porządnego zastrzyku wysokobudżetowych gier - zważywszy na to, że zeszłoroczna edycja się nie odbyła, więc wydawać się mogło, że poszczególni wydawcy będą wyciągać asy z rękawa w minionych dniach. Tak się nie stało i chcąc nie chcąc, musimy posiłkować się tym, co dostaliśmy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jedną z najciekawszych produkcji był zdecydowanie Starfield. A przynajmniej dla mnie, czyli kogoś, kto wariuje za rozbudowanymi do granic możliwości RPG-ami poruszającymi tematykę science fiction. Swego czasu wiele złego mogłem przeczytać na temat The Outer Worlds - pozycja od Obsidianu wybitna nie była, bo toporność wylewała się niemalże na każdym kroku, ale co z tego, skoro ja nie potrafiłem oprzeć się klimatowi i podkreślającym go lokacjom, czyli elementom pozwalającym zapomnieć o mechanikach rodem z 2014 roku.

Nie bez powodu przywołałem The Outer Worlds. Nie chodzi tutaj o to, że jej kontynuacja oficjalnie powstaje w amerykańskim zespole, a o to, że fundamenty Starfielda mogą być poniekąd podobne do tych, które zafundował nam Microsoft w drugiej połowie 2019 roku. Nie odkryję Ameryki pisząc, że pozycje od głównego zespołu Bethesdy lubią być zabugowane i po prostu przestarzałe. I nie widzę dużych szans na to, aby udało się to w bliskiej przyszłości zmienić.

Wraz z premierą kosmicznego RPG-a fani gier będą mogli przetestować na własnej skórze silnik graficzny Creation Engine 2, który jest jedynie dużą modyfikacją technologii powstałej z myślą o poprzedniej generacji konsol. Korzystał z niej chociażby Fallout 4, co przecież nie napawa optymizmem. Co wprowadzi "dwójka"? Przede wszystkim pozwoli odtwarzać jeszcze większe światy i zaoferuje stworzony od podstaw system animacji. 

Creation Engine 2 w akcji

Starfield - co tak naprawdę szykuje dla nas Bethesda?

Mówiąc o pierwszym czynniku warto nadmienić, że do Starfielda zostanie zaimplementowana gigantyczna mapa, której zwiedzenie w każdym zakątku wraz z wykonaniem wątku głównego i większości aktywności opcjonalnych powinno ukraść nam z życia mniej więcej 100 godzin. Liczba spora i o ile Todd Howard, wspominając o czasie rozgrywki, nie miał na myśli questów rodem z generatora, to będzie to ciekawie spędzony czas. 

Z kolei nowy system animacji może pozwolić w końcu urealistycznić rozgrywkę i odciągnąć nas od wylewającej się w każdym dialogu drętwości. Amerykańscy deweloperzy od zawsze mieli problem ze stworzeniem ruchów postaci i można przypuszczać, że w pewnym stopniu zostanie to zażegnane w nadchodzącym tytule zmierzającym wyłącznie na komputery osobiste oraz konsole Xbox Series X|S, czyli nową generację.

Co jednak najśmieszniejsze, nie liczcie jednak na animację wchodzenia pod drabinach, bo mimo tego, iż została ona zaprezentowana na renderach w zwiastunie ujawniającym datę premiery, nie będzie ona dostępna w finalnej wersji produktu, co zostało potwierdzone przez deweloperów. Drogi Toddzie Howardzie, tak się nie promuje swoich gier.

Podróż w nieznane

Starfield - co tak naprawdę szykuje dla nas Bethesda?

Skoro wspomniałem już o trailerze, to warto na chwilę przy nim się zatrzymać. Jeśli wierzyć przedstawionym w nim scenkom, to istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że nasza załoga będzie podróżować z głównym bohaterem przez całą rozgrywkę na statku kosmicznym. Mniej więcej w pierwszej minucie filmiku (jeśli jeszcze go nie widzieliście, obejrzycie go klikając tutaj) możemy ujrzeć kwatery załogi i opustoszały pokój odpraw. Jak już dobrze wiemy, w Starfieldzie pojawi się sporo nieznanych ras, więc na myśl przychodzi tylko jedno: czy temat sojuszników będzie wyglądał mniej więcej tak, jak system znany z serii Mass Effect (czyt. odegrają oni ogromną rolę w historii gry)? Jeśli tak, to byłbym w siódmym niebie.

Nie zabraknie także frakcji, choć o nich wiemy mało. Ciężko stwierdzić, czy będą one składać się jedynie z ludzi, czy też innych gatunków. Wiadomo natomiast, że jedną z nich będzie Konstelacja, do której protagonista, stworzony przez odbiorcę w kreatorze postaci, dołączy. To ostatnia grupa odkrywców kosmosu, którzy napiszą nową historię i dadzą nadzieję na lepsze jutro ludzkości, współpracując lub walcząc z innymi grupami mającymi wyróżniać się na tle innych własnymi poglądami.

Ponadto, w międzyczasie Bethesda postanowiła ujawnić także parę grafik koncepcyjnych, które zobaczycie pod tym akapitem. Potwierdzają one bardzo ważny szczegół: w trakcie zwiedzania rozmaitych planet nie zabraknie różnorodności. Chcemy postawić nogę na wyniszczonej, zaniedbanej do granic możliwości kolonii, a może mamy chrapkę na odwiedzenie przepełnionej neonami metropolii? Nic nie stoi na przeszkodzie, bo i to, i to, będzie dostępne w Starfieldzie. Podobnie jak jaskinie skrywające wiele tajemnic, tętniące życiem, chcące nas pożreć lasy, czy nawet hangary, w których są tworzone innowacyjne rzeczy dla ludzkości.

Starfield - co tak naprawdę szykuje dla nas Bethesda?

Jestem pewny, że pod tym względem Bethesda nas zaskoczy i Starfield będzie prezentował się wspaniale - zważywszy na to, że ma rozgrywać się w około 2320 roku, więc wystarczy, aby projektanci lokacji podkręcili wskaźnik odpowiadający za twórczość do 200% wydajności. Nic ich nie ogranicza, bo - tak jak już wcześniej wspomniałem - produkcja zmierza wyłącznie na nową generację.

I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o krótkie podsumowanie ostatnich informacji dotyczących najnowszego, najambitniejszego projektu Bethesdy, jakim jest Starfield. Ja osobiście nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane udać się do innych układów galaktycznych i sprawić, aby ludzkości żyło się jeszcze lepiej. To brzmi intrygująco i trzymam kciuki za to, aby status ten utrzymał się aż do trafienia ww. produktu na półki sklepowe.

Mam nadzieję, że temat ras nie zostanie potraktowany po macoszemu i istotną rolę w historii odegrają nie tylko ludzie, ale też inne gatunki, tak jak miało to miejsce w serii Mass Effect. Czy możemy liczyć na kolejnych Protean, Żniwiarzy, Krogan? Przekonamy się już 11 listopada 2022 roku.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Starfield.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper