Cruel Summer (2021) - recenzja serialu [Amazon Prime]. Jak zdobyć popularność?
Teen drama to gatunek, który jest dla mnie swego rodzaju guilty pleasure, dlatego kiedy dowiedziałam się o debiucie nowego, klimatycznego serialu sieci Freeform na Amazon Prime Video gorączkowo przebierałam nogami. Czy połączenie zbrodni, nastoletniej walki o popularność i nietypowej formy przedstawienia wydarzeń zdało egzamin? Zapraszam do recenzji „Cruel Summer”.
Seriale i filmy młodzieżowe od pewnego czasu przeżywają rozkwit, dzięki czemu na niemal każdej platformie streamingowej możemy sprawdzić kilka wartych uwagi pozycji. Trzeba przyznać, że w tej kwestii prym wiedzie Netflix, który systematycznie udostępnia nowe produkcje - z różnym skutkiem czy odbiorem widzów. Nie ulega jednak wątpliwości, że po „Trzynaście powodów”, „Riverdale” czy znakomitej „Euforii” temat nie zostaje wyczerpany, a twórcy podążają następnymi ścieżkami, by przedstawić jak najbardziej emocjonujący obraz życia nastolatków. „Cruel Summer”, które dzisiaj biorę na tapet, okazuje się emocjonującym połączeniem wszystkich puzzli, jakie cieszą się obecnie sporą popularnością - mamy akcję osadzoną w klimatycznych latach 90., zbrodnię, intrygi, walkę o przyjaźń, miłość i popularność oraz szereg sekretów, jakie rządzą małomiasteczkową społecznością.
Cruel Summer (2021) - recenzja serialu [Amazon Prime]. Królowa balu i brzydkie kaczątko
Akcja recenzowanego serialu rozgrywa się w trzech liniach czasowych, które wzajemnie się przeplatają - latem 1993, 1994 oraz 1995 roku - tuż przed porwaniem, na chwilę po uwolnieniu oraz rok po zdarzeniu, kiedy następna konfrontacja dziewcząt wydaje się nieunikniona. Żeby uwypuklić owe „przeskoki” fabularne scenarzyści posłużyli się dosadną zmianą nastroju każdego okresu i nałożyli rozmaite filtry. Dzięki temu ostatnia część układanki utrzymana jest w mrocznych barwach i skupia się na przedstawieniu negatywnych konsekwencji wcześniejszych wydarzeń - a te dosięgnęły niemal każdego nastolatka z paczki Jeanette i Kate.
Klimat lat 90. wylewa się z ekranu od pierwszych ujęć. Twórcy „Cruel Summer” sięgnęli po wiele charakterystycznych motywów, które „starsze dzieciaki” wychowane na serialach z tamtego okresu szybko zauważą. Zestawiono tutaj stylówki rodem z „Beverly Hills 90210” czy „Jeziora marzeń”, a opozycją dla nich jest ciężki, grunge’owy look, jaki wybierają bohaterowie w 1995 roku, podkreślając tym samym swój beznadziejny los. Do tego dodajmy znaną muzykę, wycieczki do centrum handlowego czy początki korzystania z czatów, które okażą się znaczące dla fabuły.
Cruel Summer (2021) - recenzja serialu [Amazon Prime]. Przyzwoity aktorsko, choć z małymi wpadkami
Początkowa ekscytacja serialem jednak z czasem opada i nie pomaga temu fakt, że scenarzyści z odcinka na odcinek dokładają następnych wydarzeń, które śmiało mogłyby zostać pominięte. Mniej więcej po 3/4 epizodach tempo „Cruel Summer” spada i może Was odrzucić od ekranu - robi się małostkowo, a niektóre wątki z ogromnym potencjałem tracą na znaczeniu. Nie podobało mi się, że twórcy nie poświęcili nieco więcej uwagi walce rodziny Wallisów o odnalezienie córki czy nie skupili się na trudnych emocjach, jakie były z tym związane. Poszatkowanie historii może wprawić w spore rozkojarzenie, a w odnalezieniu się nie pomagają pewne luki fabularne. Jednocześnie muszę przyznać, że wydarzenia rozgrywające się na drugim planie również nie przyciągnęły zbytnio mojej uwagi - ciężar produkcji został położony na barki głównych bohaterek, a te wywiązują się z zadania z różnym skutkiem. Jak najbardziej jest zrozumiałe, że scenariusz przede wszystkim skupia się na Jeanette i Kate, lecz odniosłam wrażenie, że dynamiki wydarzeniom dodawałoby skrócenie sezonu chociażby o 2 odcinki.
Pod koniec znudzenie jednak szybko przeistacza się w rosnącą ciekawość, bowiem Bert V. Royal („Łatwa dziewczyna”, „Recovery Road”) daje mocnego prztyczka w nos widzom, którzy już byli gotowi spisać „Cruel Summer” na straty. Po kilku niedociągnięciach końcówka sezonu wraz z kilkoma intrygującymi twistami oraz chwytliwym zakończeniem sprawiają, że seans staje się niezwykle satysfakcjonujący, a ostatnie sceny mogą wcisnąć w fotel. To zakończenie, o jakie nie walczyliśmy, a na jakie zasługiwaliśmy ;)
Młodzi aktorzy poradzili sobie całkiem sprawnie i są wiarygodni w swoich rolach. Choć kreacja Chiary Aurelii może być różnie odebrana, śmiało twierdzę, że znakomicie uzupełnia ona Olivię Holt. Na przestrzeni kilku lat ich bohaterki bardzo się zmieniają, jednak wbrew pozorom mają ze sobą wiele wspólnego. Zarówno „nastolatka znienawidzona przez całą Amerykę” jak i ofiara porwania wzbudzają cały wachlarz emocji - od współczucia po złość. Nieco brakowało mi dokładniejszego przedstawienia losów Jamiego Hensona (Froy Gutierrez) oraz zgłębienia motywacji Martina Harrisa (Blake Lee), który w moim odczuciu niekoniecznie był wyłącznie zły, lecz trzeba przyznać, że fabuła „Cruel Summer” była spójna i konsekwentnie zmierzała do wielkiego finału, który okazał się wisienką na torcie.
Cruel Summer (2021) - recenzja serialu [Amazon Prime]. Warto sprawdzić
Muszę przyznać, że przed seansem „Cruel Summer” spodziewałam się produkcji stricte osadzonej w klimacie „Koszmaru minionego lata” - otrzymałam natomiast wdzięczną, nierzadko trzymającą w napięciu historię, która według mnie spodoba się nie tylko nastoletnim widzom. W serialu dostępnym na Amazon Prime Video są wątki tandetne czy poprowadzone zbyt stereotypowo, losy rodziców przedstawione są do bólu sztampowo, ale szczerze powiedziawszy nie to jest najważniejsze. Losom Kate i Jeanette nie brakuje elementów zaskoczenia, walki o wpływy oraz ujawnienia skrywanych tajemnic. Do tego dodajmy interesujący motyw zbrodni oraz podsumowanie, które kasuje wcześniej pojawiające się nieprzychylne zarzuty. To właśnie wciągająca końcówka sprawiła, że z niecierpliwością czekam na następny sezon serialu, który już czai się na horyzoncie, a najprawdopodobniej zadebiutuje w 2022 roku.
Recenzowany „Crueal Summer” intryguje od pierwszego odcinka. Pomimo kilku bolączek i niedociągnięć, jakie doskwierają również wielu produkcjom spod szyldu young adult, śmiało można go wpisać na listę seriali wartych zobaczenia. Ja bawiłam się znakomicie.
Atuty
- Zakończenie sezonu
- Stopniowanie napięcia
- Intrygujące tajemnice
- Klimatyczne przedstawienie codzienności lat 90. XX wieku
- Przyzwoita praca młodych aktorów (bardzo dobra kreacja Olivii Holt)
Wady
- W połowie sezonu produkcja traci tempo i staje się nieco pretensjonalna (na szczęście wraca na dobre tory)
- Bohaterowie drugoplanowi nie są zbyt interesujący
- Czasami bywa kiczowato
„Cruel Summer” to serial, któremu warto dać szansę. Połączenie intrygi, kłamstw oraz zbrodni, które są mocno przyprawione klimatem lat 90. przynosi bardzo dobre skutki. Choć to historia dla młodzieży, forma jej przedstawienia wciągnie nawet poważnego, dorosłego widza.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych