Diablo - seria, która wychowała w Polsce całe pokolenie graczy
Wielu z nas czeka z niecierpliwością na odświeżoną edycję Diablo 2, które razem z jedynką, wychowało w Polsce multum graczy. Do dziś pamiętam, jak sam błądziłem po odmętach mrocznego świata Sanktuarium, lądując ostatecznie swoim Barbarzyńcą naprzeciwko samego władcy podziemi. Niezwykła to gra, przy której spędziłem setki godzin. Dzisiaj wybierzemy się w podróż po tej niezwykłej krainie.
Nadchodzący wielkimi krokami remaster Diablo II: Resurrected wyczekiwany jest przez setki tysięcy osób na całym świecie. Sam czekam na niego z utęsknieniem. Razem ze znajomymi chcemy natychmiast rozpocząć ponowną wyprawę po świecie Sanktuarium, ponownie wbijając 99 poziom doświadczenia, przemierzając mroczne odmęty wszystkich, niesamowitych światów, tym razem w 4K przy 60 klatkach na sekundę. Po pierwszych wrażeniach jestem zachwycony. Głównie dlatego, że to remaster korzystający z nowego silnika graficznego, ale ze starymi mechanikami. Nie psuje się tego, za co gracze pokochali całą produkcję. Mimo swoich archaizmów i problemów z detekcją kolizji oraz opóźnieniami w animacji, dalej Diablo II jest niezwykle miodne, wciągające i piekielnie klimatyczne.
Zacznijmy od Diablo 1 - skąd pomysł i jak to się zaczęło?
W 1996 roku Blizzard Entertainment przejął firmę Condor Games, która w tym czasie pracowała nad fabularną grą akcji o nazwie Diablo. Firma postanowiła przekształcić studio w Blizzard North, które następnie 31 grudnia 1996 roku grę Diablo, po niewielkich zmianach. W Polsce produkcja została wydana przez CD Projekt w czerwcu 1997 roku. Gra od samego początku dostawała świetne oceny, osiągając ponad 89% na popularnym wtedy agregatorze ocen - GameRankings. Jeden z największych magazynów dla graczy tamtych lat w Polsce - Secret Service wystawił ocenę 9/10. Gracze wiedzieli, że nadchodzi kapitalny hack&slash, ale nikt nie spodziewał się, że wyprawa do Tristram w Królestwie Khanduras będzie aż tak ekscytująca.
Klasyczne Diablo zachwycało swoim klimatem i bardzo wciągającym gameplayem. Pierwotnie zostało oparte na turach, ale w wyniku przejęcia przez Blizzard Entertainment, zasady rozgrywki rozkazano zmienić na akcję w czasie rzeczywistym i dodać do tego tryb wieloosobowy. Muszę przyznać, że ktoś podjął wtedy znakomitą decyzję. Jeden z twórców - David Brevik, wykasował tryb turowy dosłownie ekspresowo. Zajęło mu to raptem 48 godzin. Gorzej było z wdrożeniem multiplayera, ale i tutaj sprostano temu zadaniu chociaż pomóc musiał zespół Blizzard South, który przez pół roku pracował nad odpowiednim kodem sieciowym. Ostatecznie sprzedano aż 750 tysięcy kopii gry w ciągu 12 miesięcy, co w tamtych latach było doskonałym wynikiem na PC, a popularny, amerykański portal GameSpot ogłosił pierwsze Diablo grą 1996 roku. Gracze dostali 16 poziomów podzielonych na 4 obszary. W mieście mogli się uleczyć, kupić lepszy ekwipunek czy go naprawić. Największą jednak zaletą pierwszego Diablo były losowo generowane poziomy, dlatego grę mogliśmy przechodzić dosłownie bez końca. Za każdym razem czekało nas nieco inne doświadczenie.
Dlaczego Diablo było tak doskonałe? To właśnie ten tytuł stworzył fundamenty popularności gatunku hack&slash, a nawet go solidnie wypromował. Niektórzy twierdzą, że Diablo to trochę Action RPG i jest w tym nieco prawdy. W końcu postacie zyskują poziomy doświadczenia, możemy też wykonywać zadania i kompletować ekwipunek, ale całość zabawy toczy się w diabelnie dynamicznej szybkości. Połączenie tych wszystkich rozwiązań z rewelacyjnym, ponurym klimatem i pobudzającą wyobraźnię grafiką stworzyło doskonałą kompozycję dla większości graczy. Fabuła nigdy nie była szczególnie zawiła. Musieliśmy dotrzeć do głównego Pana Ciemności, pokonując po drodze tysiące jego popleczników, którzy za wszelką cenę nie chcieli dopuścić do ostatecznej konfrontacji. Świat Sanktuarium skrywał wiele różnych tajemnic, ale największe z nich mogliśmy odkryć dopiero z rozwojem naszej postaci. Mechanika zabawy wciągała niczym chodzenie po bagnach.
Niestety, przez pierwsze tygodnie po wydaniu Diablo nie było tak kolorowo. W Stanach Zjednoczonych w latach 90 zmagano się z wielką plagą strachu wobec okultyzmu i satanizmu. Oczywiście pierwsza część omawianej tu serii z miejsca została określona mianem dzieła szatana, a wiele różnych grup społecznych dosłownie bało się ją kupić. Niektórzy nie dopuszczali do sprzedaży, inni bali się dotykać pudełka. Niektórzy rodzice uważali, że włożenie płyty do napędu komputera będzie zgubne i przeklęte dla ich dzieci. W Polskim miesięczniku "Egzorcysta" przygotowano recenzję, w której znalazły się oskarżenia o nieścisłości z Biblią oraz powiązania z samym diabłem. Oczywiście w naszym chrześcijańskim kraju również pojawił się problem z nabyciem tego tytułu, ale ogromne kontrowersje mocno przysłużyły się sprzedaży - przez pierwsze pół roku od premiery była to najchętniej kupowana produkcja w Stanach Zjednoczonych.
Pierwsze Diablo doczekało się nawet dodatku zwanego "Hellfire". Twórcy wrzucili nową linię fabularną opisującą demona uwolnionego podczas jednego z mrocznych rytuałów. Rozszerzenie wprowadzało nawet specjalne oleje, które zwiększały parametry naszego ekwipunku, a także nowe bronie czy zbroje. Co istotne, doszła też kolejna klasa postaci - Mnich, walczący na bliskim dystansie. Gra zdobyła wielu fanów również dlatego, że była czystym, niczym nieskrępowanym grindem. Mogliśmy, rzecz jasna, wykonywać questy, ale nie było to konieczne. Gracze przechodzili grę na kilkanaście różnych sposobów, co było i dalej pozostaje największą siłą całej serii. Na szczęście Diablo zyskało tak wielu wiernych fanów, że nikt nie zwlekał z rozpoczęciem prac nad kontynuacją. Swoją drogą, gdybyście chcieli zagrać w jedynkę, to możecie to dzisiaj zrobić z poziomu przeglądarki internetowej, klikając w ten link. A jeśli szukacie spolszczenia, to w zeszłym roku powstał fanowski projekt (ale z profesjonalnymi aktorami dubbingowymi, np. z drugiej części gry), który znajdziecie klikając tutaj. Pełną instrukcję instalacji z kolei przeczytacie tutaj. Miłej zabawy!
Diablo II - cóż to była za epicka przygoda!
Druga część mrocznego władcy podziemia kontynuuje i usprawnia schematy rozgrywki znane z jedynki, ale jednocześnie dorzuca wiele dodatkowych elementów. Grę od samego początku projektowano pod zabawę wieloosobową w systemie Battle.net, a gracze mogli łączyć się w grupy i handlować wyposażeniem. Fabułę Diablo II podzielono na cztery akty, a wszystkie podziemia i lokacje generowane były proceduralnie, podobnie jak w jedynce. To oznaczało, że nigdy nie trafialiśmy na tak samo wyglądające lochy czy lasy, a gra nie potrafiła nas znudzić, nawet po spędzeniu w niej kilkuset godzin. Sam dobiłem do 99 poziomu w Battle.net aż pięcioma różnymi klasami i jestem z tego powodu niezwykle zadowolony. Pamiętam, jak mój najlepszy kumpel, jeszcze w młodych latach, dostał na urodziny pakiet Diablo II z dodatkiem (Lords of Destruction) w dużych, kartonowych boksach. Nie mogliśmy się od tej gry oderwać, wspólnie przemierzając Tristram i świat Sanktuarium. To była epicka przygoda.
Diablo II wprowadzało do zabawy podział na rodzaje przedmiotów w postaci kolorów. Najczęściej spotykane były te bezużyteczne i najbardziej podstawowe - białe. Potem mieliśmy magiczne, czyli niebieskie, rzadkie (żółte) oraz unikatowe (złote). Już wtedy istniały bonusy setowe, a także opcja craftowana własnych elementów ekwipunku, o całkiem odmiennych, nierzadko lepszych statystykach. W sequelu twórcy oddali do dyspozycji gracza pięć klas postaci - Amazonkę, Barbarzyńcę, Nekromantę, Czarodziejkę i Paladyna. Każda z nich różniła się konkretnym zestawem umiejętności czy zdolnością noszenia wybranego rodzaju pancerza. Dodatek wydany w 2001 roku wprowadzał jeszcze dwie postacie - Druida oraz Asasyna. Mechanika rozgrywki w połączeniu ze świetnym klimatem i nieprzewidywalnością sprawiła, że Diablo II sprzedało się w liczbie ponad 6 milionów egzemplarzy.
Diablo 1 & 2 były niewątpliwie grami wybitnymi i do dziś w Polsce mają rzeszę wiernych fanów. Z niecierpliwością czekam na remaster. Po premierze trójki (czekaliśmy na nią aż 12 lat!) grałem jak natchniony, ale szybko się znudziłem i wróciłem do zabawy dopiero po premierze systemu Paragonu. Teraz na horyzoncie widzimy już czwartą część - ponoć znakomitą, która nie popełni błędów poprzednika z dnia premiery. Bardzo tego Blizzardowi życzę - firmie w obliczu ostatnich problemów przyda się trochę otuchy i wsparcia, tym bardziej, że ponoć główni winowajcy już dawno opuścili biura korporacji. Szkoda dziedzictwa pierwotnych twórców i tak znakomitych marek, które przez lata gromadziły dziesiątki milionów graczy z całego świata. Remaster Diablo II będzie hitem - tego jestem absolutnie pewien. A Wy graliście w Diablo? Co myślicie o tej serii? Jakie macie z nią wspomnienia? Dajcie znać w komentarzach!
Przeczytaj również
Komentarze (54)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych