10 najbardziej wyczekiwanych horrorów, które trafią do kin i serwisów streamingowych
Końcówka tego roku powinna być niezwykle interesująca dla fanów kina grozy i może stanowić swoiste zadośćuczynienie za słabe poprzednie miesiące, w trakcie których działo się niewiele. Na horyzoncie pojawia się już natomiast kilka ciekawych projektów, zarówno takich, które nawiązują do starych hitów, jak i próbujących opowiadać zupełnie nowe historie.
Nigdy nie byłem zwolennikiem narzekania na poziom produkcji z danego roku, bo zwykle wystarczy sięgnąć nieco głębiej, by znaleźć interesujące pozycje. Trudno jednak obecnie oprzeć się wrażeniu, że gdyby rok 2021 zakończył się dziś, nie byłby on zbyt udany dla kina grozy. W trakcie kilku ostatnich miesięcy brakowało zaskakujących tytułów, które mogłyby stanąć w szranki z zeszłorocznymi, czołowymi obrazami, takimi jak “St. Maud” czy “Niewidzialny człowiek”. Nieco zawiodły pod tym względem festiwale, bo mimo wielu zalet takie filmy jak “Bloodthirsty”, “Power”, “Slapface” czy “Bloody Hell” (o których przyjdzie zapewne wspomnieć w podsumowaniu rocznym) trudno nazwać dziełami wybitnymi. Nieliczne, odważne mainstreamowe produkcje, takie jak choćby “Malignant” Jamesa Wana czy “Candyman” Nii da Costy były krytykowane, albo za wyjątkowo karkołomny koncept fabularny albo za niedostateczne skupienie na podstawowym zadaniu stojącym przed horrorem, czyli straszeniu. Oba miały jednak w moim przekonaniu sporo atutów.
Na szczęście rok się jeszcze nie skończył, a przed nami kilka ciekawych propozycji. Już niedługo w bój po raz kolejny zostanie posłany Michael Myers, w filmie “Halloween Kills”. Reżyser David Gordon Green całkiem udanie reaktywował ten cykl, z jednej strony znajdując dla niego nową formułę, a z drugiej nieustannie puszczając oko do fanów dzieła Johna Carpentera. Ciekawie zapowiada się również “Last Night in Soho” Edgara Wrighta, a także “Poroże”, dużo mniej znanego Scotta Coopera, który ma już jednak na koncie kilka interesujących produkcji. Niszowym hitem może być “Censor”, o którym sporo już jednak napisano. Poza kinem warto zwrócić uwagę na inicjatywę serwisu Pięć Smaków, który na przełomie października i listopada da możliwość zobaczenia na żywo i online kilku interesujących, niszowych azjatyckich horrorów, wśród których może się czaić prawdziwa perełka.
Postanowiliśmy jednak sięgnąć głębiej i wspomnieć o kilku interesujących projektach, które powinny się pojawić w kinach lub na platformach streamingowych pod koniec tego lub już w przyszłym roku. Są wśród nich zarówno produkcje nowe, zazwyczaj będące adaptacjami znanych powieści, jak również takie, które nawiązują do znanych już hitów kina grozy z poprzednich dekad. Z trendem poszukiwania okazji do wykorzystania nostalgii za dawnym tytułem mamy do czynienia od dłuższego czasu i pewnie jeszcze długo pozostanie on z nami, serwując lepszej lub gorszej jakości odgrzewane kotlety. Warto przy tym dodać, że najciekawsze filmy kina grozy to projekty, o których mało kto z początku wspominał, dopiero po premierze okazują się one intrygującymi produkcjami, które zazwyczaj zresztą rozpoczynają nowe franczyzy.
Resident Evil: Welcome to Racoon City
Pod koniec roku do kin ma trafić reboot serii filmowej, opartej o popularny cykl gier komputerowych Capcomu, znanej głównie za sprawą duetu Paul W.S. Anderson - Milla Jovovich. Dotąd dał on światu pięć odcinków serii, tradycyjnie krytykowanej przez dziennikarzy, z drugiej jednak strony każda kolejna część zarabiała na siebie. 2021 rok ma być jednak rokiem przełomu. Za najnowszy film wziął się bowiem zupełnie inny twórca - Johannes Roberts, dotąd realizujący jednak obrazy mocno przeciętne. Obsada również nie rzuca na kolana, trudno więc spodziewać się rewelacji, choć fani zapewne dadzą tej produkcji szansę.
The Black Phone
Zapowiadany na początek przyszłego roku film ma kilka atutów. Reżyseruje go Scott Derrickson, twórca, który przed “Doktorem Strange” zrealizował cenione przez fanów horroru pozycje, takie jak “Sinister” czy “Egzorcyzmy Emily Rose”. Na planie pierwszego obrazu współpracował z Ethanem Hawkiem, który w jego najnowszym dziele ma grać jedną z głównych ról, nietypową dla siebie, bo tym razem negatywną. Całość jest oparta na krótkim utworze literackim Joe Hilla, znanego już nie tylko jako syn Stephena Kinga, ale także coraz popularniejszy twórca horrorów.
Nope Jordana Peele’a
Po sukcesie filmu “Us” Jordan Peele w ostatnim czasie pracował przede wszystkim na planie najnowszej odsłony “Candymana” Nii da Costy, który miał swoją premierę w tym roku. Wiadomo jednak, że w przyszłym ma się pojawić jego kolejny obraz, noszący tytuł “Nope”. O całości nie wiadomo w tej chwili zbyt wiele, mają w niej jednak zagrać m.in. Daniel Kaluuya i kojarzony za sprawą “The Walking Dead” i “Minari” Steven Yeun. Peele w krótkim czasie, za sprawą ledwie dwóch filmów i serialu (nowej wersji “The Twilight Zone”), zdołał wyrobić sobie silną pozycję, stojąc obok takich postaci jak - z jednej strony James Wan - a z drugiej Robert Eggers (który ostatnio skręca w inną stronę), dlatego trudno się dziwić, że fani horroru wypatrują z niecierpliwością jego kolejnej propozycji.
Krzyk
O realizacji piątej części znanej serii, która według niektórych dała kinematografii ostatni, wielki film z podgatunku slashera (meta-slasher), rozmawiano jeszcze na początku poprzedniej dekady. Wes Craven był gotowy powrócić do roli reżysera nie tylko w jednym, ale nawet w kolejnym filmie tego cyklu. W 2015 roku klasyk kina grozy odszedł z tego świata i projekt na parę lat utknął w miejscu, a poszczególni aktorzy twierdzili, że nie chcą już go tworzyć bez Cravena. W 2020 roku powrócono jednak do rozmów na temat kolejnego filmu, a wziąć w nim udział zgodzili się główni odtwórcy: Neve Campbell i David Arquette. Obraz ma zadebiutować na początku 2022 roku, jego akcja ma się rozgrywać 25 lat po wydarzeniach ukazanych w pierwszym filmie i być naturalną kontynuacją czwartej części z 2011 roku.
Dark Harvest
Mocno wyczekiwaną pozycją jest również ekranizacja powieści Normana Patridge’a, wielokrotnie nagradzanego, choć jeszcze stosunkowo słabo kojarzonego autora literatury grozy. 2022 rok może należeć do niego, za sprawą obrazu w reżyserii Davida Slade’a, planowanego na drugą połowę 2022 roku, przedstawiającego losy pewnego miasteczka, terroryzowanego przez istotę określaną mianem October Boy. Sam Slade to postać nietuzinkowa, mająca na swoim koncie zarówno niezłe filmy, takie jak “Hard Candy”, reżyserię odcinków “Breaking Bad”, a także pamiętnego “Bandersnatcha”, jak i tworzenie jednej z części sagi “Zmierzch”. Trudno więc powiedzieć czego się spodziewać, co dotyczy również samego materiału książkowego.
The Crooked Man
Fanów serii “Obecność”, która w tym roku doczekała się trzeciej, nieco rozczarowującej części, nie realizowanej już bezpośrednio przez Jamesa Wana, powinno zadowolić to, że doczeka się ona swoistego spin-offu. Dyskutowano o nim już od 2016 roku, kiedy premierę miała druga część “The Conjuring”, w międzyczasie jednak pojawiło się sporo problemów, głównie ze scenariuszem i skupieniem ekipy na innych kontynuacjach wielkich hitów, takich jak choćby “Zakonnica”, która niespodziewanie okazała się sporym sukcesem kasowym. Wiele wskazuje jednak na to, że “The Crooked Man” może się pojawić w przyszłym roku.
Podpalaczka
Za ekranizację znanej powieści Stephena Kinga wziął się już w latach 80. Mark L. Lester, a główną bohaterkę zagrała wtedy Drew Barrymore. Nieco zapomniany dziś film z XX wieku może zyskać drugie życie za sprawą nowej adaptacji prozy “króla horrorów”, która prawdopodobnie będzie miała swoją premierę w 2022 roku. W obsadzie pojawiają się Zac Efron i Gloria Reuben, a główną bohaterką ma zagrać Ryan Kiera Armstrong. Obraz jest traktowany jako reboot poprzedniej wersji, a zdjęcia do niego zakończyły się lipcu tego roku.
They Hear It
Mający swoją premierę w 2018 roku krótkometrażowy film pod tym tytułem dostał całkiem wysokie oceny i niemal natychmiast zainteresowali się nim inni twórcy. Znalazł się wśród nich także David Robert Mitchell, który wyrobił sobie już nazwisko w świecie filmu, takimi tytułami jak “Tajemnice Silver Lake”, a przede wszystkim “Coś za mną chodzi”, uważane powszechnie za jeden z najlepszych horrorów poprzedniej dekady. Twórca tym razem ma się zająć scenariuszem do pełnometrażowego filmu, który wykorzysta tajemniczą istotę, zwaną po prostu The Sound, sprowadzającą nieszczęście na każdego, kto ją usłyszy. Szykuje się zatem kolejny, niszowy hit, który powinien mieć swoją premierę w 2022 roku.
Hellraiser
O reboocie do słynnej serii, opartej na dziełach Clive’a Barkera mówiono już od dłuższego czasu. Ostatnio pojawia się jednak coraz więcej szczegółów. Wiadomo, że najbardziej znanego przedstawiciela rasy Cenobitów, Pinheada ma tym razem zagrać kobieta, konkretnie Jamie Clayton, przywracając tym samym oryginalny koncept autora literackiego pierwowzoru. Za scenariusz odpowiedzialny jest David Goyer, a obraz ma wyreżyserować David Bruckner. Uniwersum to ma ogromny potencjał, którego nie wykorzystywały zwłaszcza mocno kiczowate sequele z lat 90., które jednak spodobać się mogły miłośnikom horrorowej pulpy. Interesujące jest w ich kontekście to, w którą stronę pójdzie nowa produkcja.
Infinity Pool
Na koniec film, na który czekam najbardziej, czyli najnowsze dzieło Brandona Cronenberga, autora zaledwie dwóch filmów. Syn słynnego Davida debiutował w 2012 roku, pomysłowym, ale w sumie rozczarowującym “Antiviral”, które było mocno zakotwiczone w twórczości ojca. Podobnie jednak jak nieco młodszy, a mający z nim wiele wspólnego Panos Cosmatos (również syn znanego filmowca), w drugim filmie pokazał on już niemal pełnię swoich możliwości, wcale nie ograniczając się wyłącznie do rodzinnego dziedzictwa. “Possessor” był jedną z najciekawszych produkcji 2020 roku, intrygującą nie tylko na poziomie wizualnym, ale również fabularnym. O najnowszym projekcie wiadomo niewiele, poza tym, że ma się on wpisywać w podgatunek horroru science fiction, a zagrać ma w nim m.in. Alexander Skarsgaard. Opis fabuły mocno przypomina zaś powieści J. G. Ballarda.
Przeczytaj również
Komentarze (39)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych