Reklama
Te anime zna każdy! Najlepsze tasiemce w historii japońskiej animacji

Te anime zna każdy! Najlepsze tasiemce w historii japońskiej animacji

Kajetan Węsierski | 01.11.2021, 22:00

Nie jest przypadkiem, że wiele bardzo rozwleczonych anime przebiło się z hukiem do świadomości odbiorców popkultury w skali globalnej. Przeżywanie przygód z ulubionymi bohaterami przez lata to coś bardzo angażującego i przyjemnego. 

Anime kwitnie, to fakt. I widać to doskonale w naszym kraju, gdzie podobny „boom”, jaki możemy obserwować przez ostanie kilka lat, miał miejsce chyba w latach 80. i 90., gdy japońska animacja podbijała umysły dzieciaków przez medium, jakim jest telewizja. I to bardzo dobrze - mówimy bowiem o odłamie popkultury, który jest naprawdę zadbany i stale rozwijany. Twórcy gimnastykują się, aby dostarczać jak najlepsze produkcje. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie można jednak zapominać o korzeniach i tym, co dla wielu osób stanowiło wrota do tego świata. Mowa o seriach, które są najpopularniejsze i ciągną się przez setki, a nawet tysiące odcinków (potocznie nazywa się je „tasiemcami”, co stanowi nawiązanie do długości). Dziś wiele z nich działa dla niezaznajomionych z tą kulturą jako synonim określenia „anime”. I trudno się temu dziwić.

Pozwólcie, że przedstawię Wam najlepsze tasiemce, jakie kiedykolwiek powstały (przyjmując granicę przynajmniej 200 odcinków). Jestem przekonany, że większość z Was doskonale skojarzy sporą część tych tytułów. Nie trzeba być wcale fanem anime - one nas otaczały i przenikały granice popkultury. Sprawdźcie sami, ile z nich pamiętacie! 

Hamtaro

Prawdopodobnie najmniej znana seria z całego zestawienia, ale nadaje się perfekcyjnie, by zacząć właśnie od niej. Mówimy wszak o anime dla najmłodszych, które skupiało się na przygodach… Chomików! Tytułowy Hamtaro był jednym z nich i akcja kręciła się właśnie wokół niego. Doskonale pamiętam ten serial z czasów Fox Kids i muszę przyznać, że bawiłem się na nim przednio. To jedna z tych produkcji, które bez problemu puściłbym dziecku. 

Czarodziejki z Księżyca

Jedna z kilku pozycji, o których wspomnę na łamach tego tekstu, które doskonale kojarzą mieszkańcy naszego kraju. Mówimy przecież o serii będącej w latach 90. jednym z największych hitów na Polsacie i TV4. Zasłużenie? Jak najbardziej! Aktualnie historia może wydawać się nieco sztampowa, ale ponad dwie dekady temu biła od niej świeżość i fantastyczne podejście do motywu czarów i kobiecych bohaterek. Nawet dziś warto nadrobić. 

Yu-Gi-Oh! 

Jest ktoś, kto nigdy nie miał do czynienia z tą karcianką? Jest to zdecydowanie seria, która okazała się największym sukcesem po przełożeniu TCG na anime. I choć próbowano doprowadzić w wielu przypadkach do podobnej skali fenomenu, nigdy się to nie udało. Yu-Gi-Oh! był na swój sposób wyjątkowy i nawet jeśli dziś jest już nieco archaiczny, to wciąż można się nieźle bawić, obserwując przygody z oryginalnej odsłony. 

Detektyw Conan

Jeśli lubicie produkcje detektywistyczne, a powieści o Sherlocku Holmesie przeczytaliście kilkukrotnie, dajcie szansę tej animacji. Gwarantuję, że się nie zawiedziecie. A próżno też mówić o tym, że szybko skończycie - w tym przypadku mówimy bowiem o ponad tysiącu odcinków i wielu filmach pełnometrażowych. Tak długie ciągnięcie serii chyba najlepiej dowodzi jej fenomenu, prawda? 

Gintama 

Warto wspomnieć tu także o kapitalnej komedii, która emitowana była od 2006 do 2018 roku. Wszystko rozgrywało się w okresie Edo, w Japonii - choć nieco alternatywnej. Mamy tu bowiem kosmitów, zakaz korzystania z mieczy i dość nietypowych bohaterów. Trudno sensownie opisać to, co wyrabia się na ekranie, ale jeśli lubicie śmiać się do rozpuku, po prostu zerknijcie na to, co tam dla nas przygotowano. Status ikony gatunku nie wziął się znikąd. 

Pokemon

Tej serii nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Podróż Asha do wygrania jakiegokolwiek turnieju była bardzo długa i właściwie nawet po osiągnięciu największego celu, wciąż trwa. I trudno się temu dziwić. To uniwersum, które właściwie kończy się tam, gdzie skończą się pomysły twórców marki na tworzenie nowych potworków. A biorąc pod uwagę, że z generacji na generację zdają się coraz bardziej zwariowane, jeszcze wiele przed nami. 

Bleach

Anime o walce na miecze jest całe mnóstwo - właściwie trudno byłoby wybrać jedno konkretne w całym zalewie. Jeśli musiałbym jednak postawić na to najlepsze i najbardziej zasłużone dla gatunku shonenów, wskazałbym na Bleacha. Kurosaki Ichigo, a więc główny bohater, to postać, której trudno nie lubić. Pewny siebie nastolatek o dobrym sercu, który w trakcie swojej drogi przechodzi przemianę i jest gotów zrobić absolutnie wszystko dla bliskich. 

Naruto

Pewna seria o Smoczych Kulach (o której wspomnę nieco później) miała dla mnie ogromne znaczenie w kontekście zainteresowania anime w najmłodszych latach. To jednak Naruto był zapalnikiem, który sprawił, że dziś oglądam tych produkcji tak wiele i żyję wręcz japońską popkulturą. Dość powiedzieć, że moja miłość przezwycięża nawet stosunkowo niski poziom kontynuacji o nowej generacji ninja - Boruto. Tak, oglądam. 

One Piece

Dopłyną do celu, czy nie? Takie pytanie od wieeeelu lat zadają sobie fani serii o piratach z Luffym na czele i właściwie dalej próżno szukać odpowiedzi. Przygoda ciągnie się naprawdę długo, ale można odnieść wrażenie, że choć stoi w miejscu, to stale posuwa się do przodu. Całość jest przy tym fenomenalnym pokazem transformacji animacji na przestrzeni ostatnich dekad - porównajcie najnowsze odcinki z początkami - przepaść!

Dragon Ball

Oczywiście nie mówię wyłącznie o pierwszej serii, ale także o „Zetce”, „GT” i „Super” (a kto wie, co jeszcze przed nami). Przygody Son Goku i spółki to prawdopodobnie najpopularniejsze anime w naszym kraju (zaraz obok Pokémonów). Miałem ogromne szczęście załapać się na tę pozycję w polskiej telewizji z legendarnym francuskim dubbingiem i prawdopodobnie dzięki temu moje zainteresowania wyglądają dziś tak, jak wyglądają. Ponadczasowa seria, którą po prostu warto znać. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper