Reklama
Xbox Game Pass zapełni Wam długie miesiące. Najdłuższe gry dostępne w bibliotece

Xbox Game Pass zapełni Wam długie miesiące. Najdłuższe gry dostępne w bibliotece

Kajetan Węsierski | 21.11.2021, 12:00

Krótkie gry zyskują na popularności, ale bez wątpienia są ludzie, którzy uwielbiają spędzać dziesiątki i setki godzin w jednym wirtualnym świecie - sprawdźcie nasze propozycje. 

Niedawno pisałem tekst o FOMO w branży gier (możecie go przeczytać w tym miejscu), gdzie starałem się uargumentować, iż w dzisiejszych czasach częściej stawiamy na krótkie gry i w większości są one preferowane, albowiem pozwalają lepiej trzymać się na fali nurtu nowości, która nie zamierza czekać na spóźnialskich. Oczywiście w dalszym ciągu podtrzymuję swoje zdanie w tym temacie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Niemniej, zdaję sobie też sprawę, że są osoby, które żyją po swojemu i nie potrzebują wskakiwać w owczy pęd. Zadowala ich granie po swojemu, w swoim tempie i zupełnie nie mają potrzeby dyskutowania o nowościach z innymi. W końcu gry wideo są dla każdego i absolutnie wszyscy powinni móc czerpać z nich radość po swojemu. Nie ma sensu kogokolwiek piętnować za podeście - dopóki mówimy o frajdzie. 

Z tego względu chciałem napisać tekst również dla tej grupy osób. Przygotowałem więc dla Was zestawienie najdłuższych gier, opierając się na danych z HowLongToBeat (wyłącznie fabularnych i dających szansę przejścia od początku do końca), jakie można obecnie znaleźć w bibliotece Xbox Game Pass. Wszystkie one są jakościowe - za co ręczę - i zapewnią Wam długie dziesiątki (niekiedy nawet setki) godzin zabawy przed konsolą lub komputerem. Bez przedłużania, przejdźmy do sedna. 

Pillars of Eternity (103h)

Zaczynamy od głośnego izometrycznego RPG od Obsidian Entertainment, którego debiut przypadał na rok 2015. Dwa lata później dostaliśmy wersję na PlayStation 4 oraz Xbox One, a po kolejnych dwóch również edycję na Nintendo Switch. Dziś właściwie trudno nie znać tej pozycji, ale jeśli jesteście chętni zrobić w niej dosłownie wszystko, co tylko przewidzieli dla nas twórcy, zarezerwujcie przynajmniej 100 godzin. 

Octopath Traveler (103h)

Kolejne miejsce w zestawieniu to bardzo udana gra, o której szczególnie głośno było w momencie debiutu na Nintendo Switch. Nietypowa pozycja w niecodziennej (ale kapitalnej) oprawie graficznej okazała się czarnym koniem roku przy okazji swojego debiutu i do dziś może śmiało konkurować z wieloma innymi przedstawicielami gatunku. Jeśli szukacie przygody fantasy niczym sprzed dekad, bierzcie się za nią!

Final Fantasy XIII (105h)

Pierwszy i na pewno nie ostatni jRPG na liście. Trzynasta pełnoprawna odsłona najgłośniejszej serii w gatunku i tytuł, który kontynuował bardzo wysoki poziom pozycji wychodzących spod rąk Square Enix. Każda z gier celu FF jest oczywiście bardzo długa, ale według statystyk (powołując się na HowLongToBeat), to właśnie ta część oferuje najwięcej godzin rozgrywki, chcąc doprowadzić wszystko na maksa. Warto dać szansę. 

Wasteland 2 (108h)

Dalej w naszym zestawieniu jest postapokaliptyczna gra cRPG, która po wielu latach pozwoliła nam powrócić do znanych założeń. Jedynka debiutowała w 1988, a rzeczona „dwójka” dopiero w 2014. Warto było jednak czekać! Choć w produkcji od inXile Entertainment nie brakowało błędów, to koniec końców fani mogli liczyć na naprawdę wiele aktywności i długie godziny zabawy w znanym klimacie. 

Darkest Dungeon (109h)

A mamy tu fanów klimatów mrocznego fantasy? Jeśli tak, to ten tytuł zdecydowanie trafi w Wasze gusta. Wszystko rozgrywa się w alternatywnej, bardzo dołującej wersji średniowiecza - inspiracje powieściami H.P. Lovecrafta wylewają się z każdej planszy. Zadanie jest pozornie proste - mamy eksplorować podziemia. Te są jednak pełne pułapek, potworów i tajnych pomieszczeń. W prostocie tkwi jednak perfekcja - nie obejrzycie się, a będziecie grać po nocach. 

Dragon Age: Inkwizycja (127h)

Tej gry chyba nie trzeba przedstawiać. Najnowsza odsłona serii Dragon Age od Electronic Arts i najlepsza opcja, aby umilić sobie wyczekiwanie przed kolejną, która jest faktem, choć wciąż nie wiadomo, kiedy się ziści. Sama Inkwizycja, choć ma już nieco lat na karku, dalej potrafi zachwycić świetną oprawą wizualną, twistami fabularnymi oraz rozmachem misji. Jeśli nie graliście - spróbujcie.

Dragon Quest XI S: Echoes of an Elusive Age (132h)

I jeszcze jeden jRPG - tym razem nowszy, ale z cyklu o podobnej skali, co wspomniane wcześniej Final Fantasty (choć u nas znacznie o niej ciszej). Najświeższa część jest w Game Passie już od jakiegoś czasu i jeśli wciąż nie mieliście okazji jej ograć, to czas najwyższy wziąć się za nadrabianie. To naprawdę udana przygoda w przepięknym, baśniowym świecie, w który wsiąkniecie już po pierwszych godzinach. Fani Dragon Balla będą podwójnie uraczeni stylistyką. 

Fallout 4 (155h)

Właściwie mógłbym umieścić tu także choćby New Vegas, które rozmiarem wydaje się niewiele mniejsze (zwłaszcza z dodatkami). Trzymam się jednak zasady, że jeśli mówimy o kilkuczęściowych seriach, stawiam na tę, która według statystyk zajmuje najwięcej czasu do skompletowania (kierowałem się tym w całym tekście). I w przypadku głośnego postapokaliptycznego cyklu jest to ostatni Fallout nastawiony na rozgrywkę jednoosobową, a więc Fallout 4. Klimat wciąż rozkłada na łopatki. 

Slay the Spire (221h)

Nie oszukujmy się - w momencie premiery tego miksu gry karcianej i produkcji z gatunku roguelike, nikt nie mógł spodziewać się, jak fenomenalny się okaże. Koniec końców nie tylko sprostał oczekiwaniom fanów konkretnych kategorii, ale zachęcił nowych, aby wciągnęli się w tego typu rozgrywkę. Projekt od Mega Crit to zabawa na naprawdę wiele godzin. Cóż, już przy pierwszym bossie zrozumiecie, czemu można tam spędzić tak dużo czasu - jeśli tylko starczy Wam zapału i wolnych chwil. 

The Elder Scrolls III: Morrowind (330h)

W tym miejscu, podobnie jak choćby przy Falloucie, raz jeszcze zdecydowałem się postawić po prostu na najdłuższą odsłonę serii. Warto wszak wiedzieć, że również Oblivion czy Skyrim będą wymagały od nas przynajmniej 200 godzin, aby skompletować wszystko, co tylko się w da w cudownych światach od Bethesdy. Najdłuższą propozycją i najmniej oczywistą będzie jednak w tym przypadku Morrowind. Nie graliście? Nie zwlekajcie! Gra wciąż broni się pod wieloma względami.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper