Tom Cruise jest nieśmiertelny. Ranking odsłon Mission: Impossible
Już w przyszłym roku będziemy mogli ruszyć do kin, aby oglądać kolejną pełnoprawną odsłonę serii filmowej spod szyldu "Mission: Impossible". Warto przypomnieć sobie, jak odbierane były poprzednie części.
Większość z nas ma czasem nieodpartą potrzebę, aby sięgnąć po jakieś dzieło z gatunku kina sensacyjnego. Oczywiście znajduję się w tej grupie i niekiedy po prostu potrzebuję odpalić film, w którym to nie zawiłości fabularne będą dyktowały tempo, ale narastająca adrenalina, liczne wybuchy oraz pościgi, które wbijają w kanapę lub kinowy fotel. To całkiem naturalne i stanowi niezłą formę relaksu.
A jedną z najgłośniejszych serii wśród przedstawicieli tej kategorii filmowej jest „Mission: Impossible” nierozerwalnie połączone się z Tomem Cruisem. Właściwie trudno znaleźć dziś osoby, które mogłyby przynajmniej nie kojarzyć tytułu. Seria ta stała się już niejako synonimem akcji, która aplikowana jest z taką mocą, iż można pomyśleć, że idzie dożylnie. Były odsłony lepszy i były gorsze, ale zawsze zaspokajały potrzebę akcji.
Warto jednak przypomnieć sobie każdą z odsłon, zanim do kin trafi siódma część (później na pewno ósma, a dalej zapewne numery dziewięć i dziesięć, bo Tom Cruise wciąż nie widzi granic). Wszystkie filmy ułożone zostaną jednak od najgorzej przyjętego przez widzów, aż po ten, który spotkał się z najlepszym odbiorem. Sprawdźcie sami, jak to wyglądało:
Mission: Impossible 2 (2000)
Na najniższej pozycji musi wylądować druga odsłona serii, która debiutowała cztery lata po premierowej części. I choć na produkcję w reżyserii Johna Woo wyczekiwało naprawdę sporo osób, to niestety wiele z nich nie było zadowolonych po wyjściu z kina. Recenzje są mieszane, a sporo dziennikarzy podkreślało, że sequel nie dorównał poziomem do tego, co dostaliśmy w debiucie.
Zabrakło tu takiego poziomu akcji oraz ciągów przyczynowo-skutkowych, które mogłyby tłumaczyć wiele sytuacji, do jakich dochodziło na ekranie. Nie było tragicznie - to wciąż mocny film - ale zdecydowanie zabrakło konsekwencji twórczej. Na szczęście ekipa stojąca za produkcją zrozumiała swój błąd i dalej było już tylko lepiej!
Mission: Impossible III (2006)
Tak, jak napisałem, twórcy wyciągnęli wnioski i kolejna odsłona (na którą czekaliśmy najdłużej w historii) okazała się znacznie lepszą od poprzedniej. Tym razem za reżyserię zabrał się J.J. Abrams i to było widać w naprawdę wielu ujęciach. Było szybko, dostaliśmy fenomenalne sceny kaskaderskie i całą masę efektów specjalnych, które dostarczały dokładnie to, czego oczekiwało się, idąc do kina.
Wiele osób sądziło początkowo, iż może być to zwieńczenie trylogii przygód z Ethanem Huntem. Cóż, dziś dobrze wiemy już, że wcale tak nie było. Niemniej, gdyby właśnie na tej części skończyła się historia, chyba nikt nie mógłby przesadnie narzekać. Bardzo dobry przedstawiciel kina sensacyjnego, któremu pod względem technicznym nie brakowało praktycznie niczego.
Mission: Impossible - Ghost Protocol (2011)
Nieco wyżej w rankingu jest kontynuacja, która ukazała się pięć lat po poprzedniej odsłonie. Tym razem wytwórnia mogła podjeść do tematu ze znacznie większym spokojem - przyjęcie "M:I III" napawało optymizmem. I co? I udało się ponownie wejść na jeszcze wyższy poziom. Konkretny budżet i rozwój technologii filmowej sprawiły, że trudno się było oderwać od tego, co Tom Cruise wyprawiał na ekranie. Dla wielu najlepsza część i nic w tym dziwnego.
Mission: Impossible (1996)
Podium otwiera film, który był początkiem całej historii i fenomenalnym pokazem umiejętności Briana De Palmy. To było coś, czego fani kina sensacyjnego wyczekiwali od dawna. Wreszcie pojawił się film, który łączył w sobie pełne adrenaliny sekwencje z przełożeniem na możliwości kinowe lat 90. Sukces absolutnie nie zaskakuje, a Tom Cruise udowodnił wtedy, że bez problemu może ciągnąć wszystko na swoich barkach.
I choć dziś w wielu kręgach określa się ten film jako coś „przeciętnego”, to osobiście uważam, że należy mu się wysokie miejsce za samo wyłożenie fundamentów pod resztę produkcji. W kilku recenzjach można trafić na słowa, iż Mission: Impossible będzie dla wielu późniejszych twórców punktem wyjścia. Dziś wiemy już, że były to twierdzenia wręcz prorocze.
Mission: Impossible - Rogue Nation (2015)
Jeśli lata posuchy na początku poprzedniej dekady XXI wieku sprawiały, że wyczekiwaliście kolejnej produkcji z cyklu Mission: Impossible, to bez wątpienia byliście zadowoleni z tego, co dostarczono. Przedostatnia z wydanych dotychczas odsłon zapierała dech w piersiach i niejednokrotnie mogliśmy przekonać się o tym, że Tom Cruise rzeczywiście nie widzi granic swoich kaskaderskich poczynań. Świetna pozycja od Christophera McQuarrie.
Mission: Impossible - Fallout (2018)
A jeśli jesteśmy już przy tym reżyserze, warto zgrabnie przejść do najlepiej przyjętej części sagi, a więc tej, która debiutowała najbliżej nas - mowa o Fallout z 2018 roku. Co ciekawe, jest to pierwsza odsłona, która stworzona została przez reżysera, który miał przyjemność już wcześniej pracować przy marce. I słusznie, że został. Pokazał bowiem, że wciąż ma całą masę pomysłów i pomimo 22 lat od rozpoczęcia serii, dalej może wnosić ją na nowy poziom. Zresztą, to samo tyczy się przecież Toma Cruise’a.
Mission: Impossible 7 i dalej…
Jak wspomniałem we wstępie, na tym nie koniec i przez kilka najbliższych lat na pewno do rankingu będzie można dopisać kolejne pozycje. Już w przyszłym roku zadebiutuje siódma część, a ósma się już tworzy (Tom Cruise znów szaleje, o czym więcej możecie przeczytać w tym miejscu). Co nas czeka? Na pewno masa akcji, walk rodem z ulicy i wystrzałów z broni. Ethan Hunt nie powiedział ostatniego słowa. A my możemy się z tego powodu wyłącznie cieszyć.
Przeczytaj również
Komentarze (16)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych