Sport równych szans (2021) - recenzja serialu dokumentalnego (HBO). Sport to zdrowie i... polityka

Sport równych szans (2021) - recenzja serialu dokumentalnego (HBO). Sport to zdrowie i... polityka

Kuba Koisz | 31.12.2021, 14:04

Sport jest dla wszystkich i od wszystkich – to z pozoru niewinne zdanie dalekie jest od prawdy. W życiu wcale nie jest tak, że każdy zostanie zawodowym tenisistą (czego dowodzi wyświetlany właśnie w kinach „King Richard”) albo golfiarzem z pierwszej linii. Te dziedziny zarezerwowane były dla białych, ciężko trenujących od dzieciństwa przedstawicieli klasy średniej. W czym więc tkwi nierówność w branżach sportowych? Na to pytanie skutecznie odpowiada dokument będący wynikiem współpracy HBO Sports i Vox Media Studios.

Może kiedyś istniały czasy, gdy sport wydawał się pozbawiony naleciałości politycznych i klasowych, ale jeśli mielibyśmy zanurzyć się w jego źródło, to już w starożytności widać było jego zależność od rządzenia czy nastrojów społecznych. Takie były olimpiady i potyczki gladiatorów, tak jest też współcześnie. Dziś to wielomiliardowy przemysł, w którym strefa wpływów uzależniona jest nie tylko od sponsorów, ale również nastrojów politycznych. Serial dokumentalny wyprodukowany przez Mike'a Jacobsa bierze to wszystko pod lupę, demaskując mechanizmy, które wydawały nam się wcześniej niewinne. Już pierwszy odcinek przybliża projekt, który odkrywa pułapki mieszania sportów z rewitalizacją miejskiej przestrzeni. Taka dla przykładu inicjatywa „Midnight Basketball”. W Stanach Zjednoczonych pozwoliła zbudować kilka boisk do gry w kosza, a zrodziła się jako pomoc dla trudnej młodzieży.

Dalsza część tekstu pod wideo

Sport równych szans (2021) - recenzja serialu dokumentalnego (HBO). Sport to zdrowie i... polityka

Ta początkowo bezpieczna przystań do gry w kosza szybko przestała być azylem, który pomagał w obniżeniu poziomu przestępczości, i zmieniła się w środowisko, które tylko umacniało stereotypy rasowe. Nie przeszkadzało to wcale politykom w chwaleniu się sukcesami tego typu przedsięwzięć. Okazuje się bowiem, że galopowanie na marzeniach dzieciaków z getta (głównie tych dotyczących przyszłej kariery w NBA), jest wyłącznie zabiegiem PR-owym. Nie ma lepszych zagrywek wizerunkowych u polityków niż całowanie czoła kolejnego niemowlaka albo budowanie następnego boiska dla trudnej młodzieży ze slumsów. Szkoda jednak, że nie wiadomo, co z tymi boiskami zrobić później. Podobnie jak z tą młodzieżą.

Sport równych szans (2021) - recenzja serialu dokumentalnego (HBO). Sport to zdrowie i... polityka

Cały kontekst klasowo-rasowy jeszcze lepiej dopowiada odcinek drugi, w którym przedstawiono powstanie terminu „student, stypendysta, sportowiec”. Miał on reprezentować pewną niezachwianą wizję sportowca, będącego na łasce systemu edukacyjno-ekonomicznego. Bezwolnego mięśniaka, najlepiej najlepszego z najlepszych, włożonego w system edukacji jedynie na zasadzie kredytu zaufania. Nie mamy więc do czynienia z rozwijaniem krytyki tylko jednego z aspektów sportu, ale wiwisekcją ropiejących problemów, czasami zaskakujących dla samych specjalistów i sportowców (choć to oni najszybciej odkrywają branżowe problemy). Idealnym przykładem były problemy segmentu wyścigów konnych w czasie kandydatury Trumpa. Okazuje się bowiem, że deportacja taniej siły roboczej, która eksploatowana była przez właścicieli stadnin, miała duży wpływ na jej wewnętrzne zachwiania finansowe. Przykładów można by mnożyć, a każdy kolejny epizod dokumentu dokłada do tych analiz kolejną warstwę smutnej obserwacji. Związki między sportem, mediami a polityką przybierają formę protekcjonalnego głaskania po głowach i wybrukowane są niespełnionymi obietnicami. Ich transparentność jest pozorna, bo przykryta medialnymi banialukami oraz kampaniami wizerunkowymi osób, które traktują go instrumentalnie.

Z filozoficznego punktu widzenia trudno jest zdefiniować sport. Czy jest to wyłącznie ludyczna próba sprawdzenia, kto jest większy, silniejszy i sprawniejszy? A może kulturowo ukształtowany substytut wojny? W końcu skądś muszą się brać te wszystkie wojenne metafory typu „przejąć pole”, „wyjść do ataku”, „obronić pozycję” w komentatorstwie sportowym. Nic więc dziwnego, że coś, co wywołuje tak duże emocje, zostało wchłonięte i przeżute przez politykę. „Sport równych szans” to tytuł oksymoroniczny, a najsmutniejsze jest to, że skoro próżno szukać równości w tej dziedzinie życia, to może nie istnieje ona już w żadnej. 

Źródło: własne

Atuty

  • Tezy, które podparte są argumentami, wydają się nienaruszalne
  • Osoby, do których udało się twórcom dotrzeć i skłonić do zwierzeń
  • Przemyślana struktura oraz ujęcie problemu w sposób holistyczny

Wady

  • Fajnie byłoby, gdyby twórcom udało się dotrzeć również poza amerykański krąg kulturowy

"Sport rownych szans" to serial dokumentalny, który w sposób przejrzysty i inteligentyny zajmuje się tematem nierówności w branży sportowej. Wszędzie tam, gdzie są pieniądze, jest również polityka, ale tylko tak gruntowna analiza pozwoli nam dojrzeć te mechanizmy.

8,0
Kuba Koisz Strona autora
Dziennikarz filmowy i recenzent związany z polską branżą filmową od wielu lat. Autor tekstów, esejów i współpracownik magazynów i stacji telewizyjnych w tematach filmowych. Prywatnie fan boksu, ciężarów, SF i komiksów.
cropper