Project Golden Nekker

Nowa gra fabularna od CDPR związana z Gwintem? Chciałbym, aby jednak przypominała Wiedźmińskie Opowieści

Mateusz Wróbel | 06.02.2022, 14:37

CD Projekt RED, zgodnie z zapowiedziami, rozwija uniwersum Andrzeja Sapkowskiego. Oprócz tworzenia kolejnego, pełnoprawnego Wiedźmina polscy twórcy zajmują się od jakiegoś czasu projektowaniem tytułu single-player, który będzie na swój sposób połączony z Gwintem - przebojową mini-grą znaną fanom Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Osoby lubiące karciankę wymyśloną przez RED-ów mogą kojarzyć, że w przeszłości światło dzienne ujrzała nie tylko osobna gra Gwent: The Witcher Card Game pozwalająca brać udział w starciach online, ale również pozycja kładąca największy nacisk na opowiadaną historię poznawaną w pojedynkę. Mowa tutaj o Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści.

Dalsza część tekstu pod wideo

Boląca porażka Wiedźmińskich Opowieści

temp_name

Mimo przychylnych ocen od recenzentów, jak i zwykłych odbiorców, tytuł nie cieszył się zbyt dużą popularnością. Do tej pory ciężko jednoznacznie stwierdzić, co było tego przyczyną, ale osobiście uważam, że wypuszczenie gry wyłącznie na GOG-a, kiedy to była ona dostępna wyłącznie na komputerach osobistych (port na konsole nadszedł kilka tygodni później), było ogromnym błędem.

Ekskluzywność potrwała zaledwie 2,5 tygodnia, a następnie Wiedźmińskie Opowieści trafiły na Steama. W dniu odblokowania produkcji na aplikacji Valve grę odpaliło zaledwie 3,5 tysiąca gracza, co jest wręcz koszmarnym wynikiem. Nie wiadomo, ile osób zapoznało się z przygodą na GOG-u, ale bazując na raportach podsumowujących kolejne kwartały CD Projektu, zainteresowanie "Thronebreakerem" było niższe niż się spodziewano.

Wszystko to sprowadziło się do tego, że pełnoprawnej kontynuacji historii Meve z Lyrii i Rivii nie będzie. Informację tę przekazał pod koniec 2019 roku Paweł Burza, starszy menadżer społeczności CDPR, podczas niespełna godzinnej sesji Q&A. Powód nie został podany, ale można się łatwo domyślić, że do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, przyczyniła się mizerna sprzedaż pozycji. 

Wyjątkowość fabularnej karcianki

temp_name

Widząc zapowiedź Golden Nekker żałuję, że Wiedźmińskie Opowieści nie cieszyły się należytą popularnością. Produkcja pod względem fabuły, wyborów, dialogów, a nawet i kreatywnej rozgrywki na planszach, które nie zawsze kazały nam wyłącznie walczyć z przeciwnikami, bo w grę wchodziły również wykonywanie bardziej skomplikowanych zadań, była wyjątkowym doświadczeniem. 

Szczególnie dobrze wspominam to, jak ważne było dbać o naszych najważniejszych wojowników. Wszyscy z nich mieli specjalne karty, które były niesamowicie przydatne na polach bitwy. Podejmując rozmaite decyzje w trakcie dialogów można było sprawić, że odeszliby oni od naszego oddziału, więc ważne było to, aby wszystkich zadowolić i nie dopuścić do wewnętrznych sporów.

CD Projekt RED to mistrzowie świetnie poprowadzonych historii, które są przepełnione wyborami diametralnie wpływającymi na dalszą część gry. Pokazali to już przy serii Wiedźmin, Cyberpunku, a nawet i przy Wiedźmińskich Opowieściach. Nigdy nie lubiłem karcianek, dalej za nimi nie przepadam, ale do Thronebreakera zawsze wracam z uśmiechem na twarzy, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ta produkcja była wyjątkowa.

Powiew świeżości?

temp_name

Ujawniony parę dni temu Golden Nekker nie będzie kolejnymi Wiedźmińskimi Opowieściami, jednakże zainteresowani nie będą mieli tutaj do czynienia z klasyczną karcianką. Zespół odpowiedzialny za ów projekt ma dostarczyć zupełnie nowe doświadczenie, które wciągnie fanów gier single-player. 

Tyle mi obecnie wystarcza, aby powiedzieć: "jestem na tak". Produkcji nastawionych na fabułę nigdy za wiele, więc będę bacznie przyglądał się kolejnym informacjom dotyczącym Golden Nekkera - wszak powinny one pojawiać się w sieci w kolejnych miesiącach, ponieważ pozycja planowo ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku kalendarzowym.

W głębi duszy chciałbym jednak, aby nowa karcianka RED-ów czerpała garściami z omawianych wyżej Wiedźmińskich Opowieści. Powtórzę się, ale jest to jedna z lepszych gier, w jakie miałem okazję zagrać w poprzedniej generacji. Daleko mi do psychofana marki Wiedźmin, ale przygoda królowej Lyrii i Rivii miała w sobie coś, co sprawiało, że ciągłe chciałem w to grać. Oby taki impuls posiadał także nadchodzący "Złoty Nekker".

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper