Nowa gra fabularna od CDPR związana z Gwintem? Chciałbym, aby jednak przypominała Wiedźmińskie Opowieści
CD Projekt RED, zgodnie z zapowiedziami, rozwija uniwersum Andrzeja Sapkowskiego. Oprócz tworzenia kolejnego, pełnoprawnego Wiedźmina polscy twórcy zajmują się od jakiegoś czasu projektowaniem tytułu single-player, który będzie na swój sposób połączony z Gwintem - przebojową mini-grą znaną fanom Wiedźmin 3: Dziki Gon.
Osoby lubiące karciankę wymyśloną przez RED-ów mogą kojarzyć, że w przeszłości światło dzienne ujrzała nie tylko osobna gra Gwent: The Witcher Card Game pozwalająca brać udział w starciach online, ale również pozycja kładąca największy nacisk na opowiadaną historię poznawaną w pojedynkę. Mowa tutaj o Wojna Krwi: Wiedźmińskie Opowieści.
Boląca porażka Wiedźmińskich Opowieści
Mimo przychylnych ocen od recenzentów, jak i zwykłych odbiorców, tytuł nie cieszył się zbyt dużą popularnością. Do tej pory ciężko jednoznacznie stwierdzić, co było tego przyczyną, ale osobiście uważam, że wypuszczenie gry wyłącznie na GOG-a, kiedy to była ona dostępna wyłącznie na komputerach osobistych (port na konsole nadszedł kilka tygodni później), było ogromnym błędem.
Ekskluzywność potrwała zaledwie 2,5 tygodnia, a następnie Wiedźmińskie Opowieści trafiły na Steama. W dniu odblokowania produkcji na aplikacji Valve grę odpaliło zaledwie 3,5 tysiąca gracza, co jest wręcz koszmarnym wynikiem. Nie wiadomo, ile osób zapoznało się z przygodą na GOG-u, ale bazując na raportach podsumowujących kolejne kwartały CD Projektu, zainteresowanie "Thronebreakerem" było niższe niż się spodziewano.
Wszystko to sprowadziło się do tego, że pełnoprawnej kontynuacji historii Meve z Lyrii i Rivii nie będzie. Informację tę przekazał pod koniec 2019 roku Paweł Burza, starszy menadżer społeczności CDPR, podczas niespełna godzinnej sesji Q&A. Powód nie został podany, ale można się łatwo domyślić, że do podjęcia takiej, a nie innej decyzji, przyczyniła się mizerna sprzedaż pozycji.
Wyjątkowość fabularnej karcianki
Widząc zapowiedź Golden Nekker żałuję, że Wiedźmińskie Opowieści nie cieszyły się należytą popularnością. Produkcja pod względem fabuły, wyborów, dialogów, a nawet i kreatywnej rozgrywki na planszach, które nie zawsze kazały nam wyłącznie walczyć z przeciwnikami, bo w grę wchodziły również wykonywanie bardziej skomplikowanych zadań, była wyjątkowym doświadczeniem.
Szczególnie dobrze wspominam to, jak ważne było dbać o naszych najważniejszych wojowników. Wszyscy z nich mieli specjalne karty, które były niesamowicie przydatne na polach bitwy. Podejmując rozmaite decyzje w trakcie dialogów można było sprawić, że odeszliby oni od naszego oddziału, więc ważne było to, aby wszystkich zadowolić i nie dopuścić do wewnętrznych sporów.
CD Projekt RED to mistrzowie świetnie poprowadzonych historii, które są przepełnione wyborami diametralnie wpływającymi na dalszą część gry. Pokazali to już przy serii Wiedźmin, Cyberpunku, a nawet i przy Wiedźmińskich Opowieściach. Nigdy nie lubiłem karcianek, dalej za nimi nie przepadam, ale do Thronebreakera zawsze wracam z uśmiechem na twarzy, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że ta produkcja była wyjątkowa.
Powiew świeżości?
Ujawniony parę dni temu Golden Nekker nie będzie kolejnymi Wiedźmińskimi Opowieściami, jednakże zainteresowani nie będą mieli tutaj do czynienia z klasyczną karcianką. Zespół odpowiedzialny za ów projekt ma dostarczyć zupełnie nowe doświadczenie, które wciągnie fanów gier single-player.
Tyle mi obecnie wystarcza, aby powiedzieć: "jestem na tak". Produkcji nastawionych na fabułę nigdy za wiele, więc będę bacznie przyglądał się kolejnym informacjom dotyczącym Golden Nekkera - wszak powinny one pojawiać się w sieci w kolejnych miesiącach, ponieważ pozycja planowo ujrzy światło dzienne jeszcze w tym roku kalendarzowym.
W głębi duszy chciałbym jednak, aby nowa karcianka RED-ów czerpała garściami z omawianych wyżej Wiedźmińskich Opowieści. Powtórzę się, ale jest to jedna z lepszych gier, w jakie miałem okazję zagrać w poprzedniej generacji. Daleko mi do psychofana marki Wiedźmin, ale przygoda królowej Lyrii i Rivii miała w sobie coś, co sprawiało, że ciągłe chciałem w to grać. Oby taki impuls posiadał także nadchodzący "Złoty Nekker".
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych