Ratchet and Clank

Gry, z którymi spędziłem w 2021 roku na PS5 najwięcej czasu

Mateusz Wróbel | 13.02.2022, 14:00

Już pewien czas temu PlayStation ujawniło statystyki społeczności PlayStation za 2021 rok. Każda osoba mająca konto w PlayStation mogła wygenerować dane, a następnie podejrzeć, ile czasu spędziła w poszczególnych grach, ile pucharków wpadło do kolekcji czy to, ile produkcji z PS Plus trafiło do konta zainteresowanego.

Bez wątpliwości najciekawsze statystyki dotyczą tego, ile godzin przeznaczyło się w 2021 roku na granie na konsolach PlayStation 4/5. Od stycznia do grudnia 2021 roku poświęciłem wyłącznie 11 godzin na rozgrywkę online, a niespełna 600 godzin było przeznaczone na czystą rozgrywkę w produkcjach stawiających na doświadczenie dla pojedynczego gracza. Utwierdza mnie to tylko w przekonaniu, że konsole PlayStation idealnie pasują mi jako sprzęty do tytułów single-player. 

Dalsza część tekstu pod wideo

statystyki PS 2021

W jakich natomiast dokładnie produkcjach spędziłem najwięcej czasu na PS5 w minionym roku? Zestawienie jest bardzo ciekawe i myślę, że wielu z Was wręcz zaskoczy. Ba, ja sam byłem zdziwiony, gdy zobaczyłem, jaki tytuł zajmuje pierwsze miejsce.

10. Sherlock Holmes Chapter One 18 godzin

Ranking otwiera Sherlock Holmes: Chapter One, którego miałem przyjemność recenzować na portalu. Zgodnie z tym, co już pisałem wcześniej, wątek główny to plus/minus 10 godzin zabawy. Do tego poświęciłem trochę czasu na opcjonalne aktywności, co łącznie dało mi 18 godzin spędzonych w roli młodego detektywa. Byłoby zapewne więcej, gdyby podczas rozgrywki nie występował uciążliwy stuttering, często odbierający ogromną radochę płynącą z zabawy.

9. It Takes Two 18 godzin

It Takes Two to tytuł must-have dla fanów kanapowych kooperacji. Josef Fares pokazał, że jest mistrzem w tym gatunku i potrafi zaserwować coś, czego wcześniej jeszcze nie było. Przejście gry zajęło mi równe 18 godzin i uważam, że wynik ten kiedyś ulegnie zmianie. Produkcję wydaną przez EA mam w wersji cyfrowej i zapewne kiedyś ponownie pobiorę ją na PS5, aby przejść ją po raz kolejny. 

8. Ghost of Tsushima: Iki Island DLC - 19 godzin

Końcówka wakacji minionego roku kalendarzowego należała do Ghost of Tsushima Director's Cut. A dokładniej fabularnego rozszerzenia pozwalającego zwiedzić wyspę Iki. Po ciężkich przeżyciach na tytułowej Cuszimie przed Jinem Sakaiem postawiono kolejne cele, które mi osobiście udało się zrealizować w niespełna 20 godzin. Dodatek wymaksowałem, zaglądając do każdej mysiej dziury i uważam, że deweloperzy idealnie wyważyli czas rozgrywki - zwiedzanie wyspy Iki nie było sztucznie wydłużane, ale też nie skończyło się na zaledwie "wprowadzeniu" do nowej historii.

7. Ratchet & Clank: Rift Apart - 22 godziny

Ratchet & Clank: Rift Apart to jeden z nielicznych "eksów" Sony z 2021 roku. Z kolejną platformówką od Insomniac Games polubiłem się od pierwszego spotkania, a nasza przyjaźń trwała mniej więcej 22 godziny. W tym czasie udało mi się poznać fabułę, a także zająć się wieloma aktywnościami opcjonalnymi, które były dostępne w trakcie odwiedzania przeróżnych planet. Mogę nawet rzec, że przez owe 22 godziny udało mi się poznać wszystko, co zaoferowała ta część marki.

6. Resident Evil Village - 26 godzin

Gdybym miał wymienić grę, do której chciałbym jak najprędzej wrócić, byłby to z pewnością Resident Evil Village. Pozycja Capcomu zajęła w moim sercu bardzo dużo miejsca, ale odnoszę wrażenie, że nie wykorzystano w pełni potencjału tytułowej wioski. Mam ogromną ochotę poznać więcej tajemnic nt. otaczających Ethana Wintersa postaci i liczę na to, że japońscy deweloperzy ruszą już niebawem z zapowiedzią tak mocno wyczekiwanego DLC fabularnego do RE Village. Czekamy już zdecydowanie za długo...

5. Marvel: Strażnicy Galaktyki - 30 godzin

Po porażce Marvel's Avengers mało kto bacznie przyglądał się Marvel: Strażnicy Galaktyki. Większość zainteresowanych uważała, że gra nie odniesie sukcesu i do każdych kolejnych materiałów promocyjnych podchodził z dozą ostrożności. Ku zdziwieniu, ekipa Star Lorda zapewniła epicką przygodę, o której będę pamiętał tak długo, jak dzisiaj o GTA: San Andreas czy Mafii 2. Nie żartuję - ta gra była majstersztykiem, a wyżej ukazane 30 godzin na ukończenie gry minęło jak jedna rozgrywka rankingowa w CS:GO.

4. The Sinking City - 31 godzin

Lubię twórczość Frogwares, czego dowodem jest właśnie The Sinking City. Gra miała sporo archaizmów, błędów i graficznie mocno odstawała od wysokobudżetowych tytułów, ale nie przeszkodziło mi to w cieszeniu się historią detektywa badającego różne sprawy w Oakmont. Deweloperzy nadrabiali ciekawymi śledztwami i klimatem wręcz wylewającym się z ekranu. Finalnie z grą spędziłem 31 godzin, wykonując przy tym wszystkie poboczne misje.

3. FIFA 22 - 36 godzin

Podium otwiera FIFA 22. Cóż, zawsze utrzymywałem, że nie jestem ogromnym fanem piłki nożnej, ale ta odsłona licencjonowanej marki EA ma w sobie coś, co przykuło moją uwagę na dłużej. Gdy mam chwilę czasu, ale wiem, że zaraz będę musiał wyjść z domu albo zająć się innymi rzeczami, to często zamiast odpalać grę fabularną, sięgam właśnie po ciągle zainstalowaną na dysku FIFĘ i gram zwykły mecz. Koniec końców sprowadziło się to do tego, że z grze przeznaczyłem już równo półtorej doby.

2. Final Fantasy VII Remake - 40 godzin

Sięgając po Final Fantasy XV bardzo szybko spasowałem. Produkcja Square Enix działała na PS5 okropnie - i pod względem optymalizacji, jak i samej oprawy wizualnej. Z kolei Final Fantasy VII Remake wciągnęło mnie jak bagno i gdy tylko rozpocząłem przygodę Cloude'a Strife'a, nie mogłem się od niej uwolnić. Z wywieszonym jęzorem czekam na tzw. Part 2 mającą kontynuować fabułę poznaną w rzeczonym odświeżeniu.

1. Far Cry 6 - 78 godzin

Uwielbiam serię Assassin's Creed, w każdej odsłonie z nowej trylogii spędziłem po przeszło 100 godzin, ale nigdy nie przepadałem za Far Cry'ami. Po prostu je odhaczałem i sięgałem po kolejny tytuł. Z Far Cry 6 było inaczej, ponieważ Ubisoft zdecydował się zaoferować nam lepiej wypełniony zawartością świat, a i scenarzyści nareszcie zapewnili choć trochę angażującą opowieść. "Szóstkę" będę wspominał kilkukrotnie lepiej niż chociażby Far Cry 5, który od połowy wątku głównego potrafił mnie już nudzić.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper