własne

Pam i Tommy (2022) – recenzja i opinia o serialu [Hulu, Disney+]

Kuba Koisz | 13.02.2022, 20:00

Nie jest to opowieść wyłącznie o tym, jak Hollywood i "celebrytowo" weszły w nową przestrzeń, czyli erę mniej lub bardziej kontrolowanych wycieków sekstaśm. To również refleksja na temat zmieniającej się branży wideo, narodzin ogólnodostępnego Internetu, a także o tym, że gwiazdami niekiedy stajemy się bezwolnie, z powodów malutkich pobudek jeszcze mniejszych ludzi. „Pam i Tommy”, czyli sześcioodcinkowy miniserial od Hulu, zabiera nas do świata, o którym prawie zapomnieliśmy, choć wciąż ma on wpływ na popkulturę.

Pam i Tommy (2022) - recenzja serialu [Hulu, Disney+]. Czyli opowieść o pewnej kasecie...

Dalsza część tekstu pod wideo

Powodem jego powstania stał się ponoć artykuł z magazynu „The Rolling Stone”, który czyni z taśmy uwieczniającej seks Pameli Anderson oraz Tommy'ego Lee jedynie zaczątkiem do rozważań na temat szerszego kontekstu kulturowego drugiej połowy lat 90. Ale to nie na nich skupia się w pierwszym odcinku twórca serialu Robert Segiel, bo otrzymujemy zbliżenie na żywot oraz frustrację „złotej rączki” Randa Gauthiera (w tej roli świetnie bawiący się rolą Seth Rogen), który wykonuje drobne prace dla perkusisty zespołu Mötley Crüe, słynnego Tommy'ego Lee. Muzyk jest prywatnie mężem gwiazdy filmowej, Pameli Anderson, ale jak się okazuje - również niezbyt uczciwym pracodawcą, który traktuje fachowca z wyższością. Gdy Randy nie dostaje części wynagrodzenia za prace wykonywane przy posiadłości Lee, postanawia się zemścić. Kilka miesięcy później włamuje się do garażu gwiazdy metalu i kradnie z jego sejfu zdjęcia, drobne kosztowności i kasetę wideo. I to właśnie owa taśma będzie swoistym "MacGuffinem" napędzającym nie tylko fabułę serialu, ale również życie dotychczas niezbyt radzącego sobie finansowo elektryka. Pytanie tylko: co z tym fantem zrobić? Czy istnieje rynek zbytu dla materiałów tego typu?

Pam i Tommy (2022) - recenzja serialu [Hulu, Disney+]. Ludzie bogaci, piękni oraz ludzie zwyczajni

Pierwszy odcinek rozkłada akcenty właśnie w ten sposób – Randy oraz świat zachodnich mediów widzą życie bajecznie bogatych Anderson i Lee jako ciąg niekończących sie imprez, orgii, a także dalekich podróży. To według prostego elektryka ludzie niezasługujący na szacunek, a rozpuszczonych bumelantów trzeba nauczyć pokory. Zresztą w oczach Randy'ego rachunek jest prosty: jeśli sekstaśma istnieje, to trzeba zrobić z niej pożytek. Dopiero kolejne odcinki czynią z Pameli Anderson i Tommy'ego postacie niejednoznaczne, a obraz zaprezentowany na początku serialu objawia się jako uproszczona perspektywa. I wtedy na aktorskie prowadzenie wysuwają się Lilly James i Sebastian Stan w rolach tytułowej pary. Ich magnetyzm oraz ekranowa chemia odczarowują fabułę kilkakrotnie, a sama produkcja zmienia się w bardzo gorzką i bynajmniej zabawową krytykę pokolenia wychowującego się na nieco przesuniętych granicach moralnych. Anderson oraz Lee nie są ich powodem, lecz ofiarami.

własne

Pam i Tommy (2022) - recenzja serialu [Hulu, Disney+]. O kulturze i nowej rewolucji seksualnej

Rzecz jasna sprawa jest wielowymiarowa i rzutowała na szereg przyszłych skandali, dobrze więc, że twórcy zajęli się zarówno obyczajowym, jak i kulturowym obliczem tego wycieku. Bardziej zniuansowana i subtelna jest postać Pameli, która wydaje się odbiegać tutaj od wizerunków, które namalowały za nią tabloidy, ale godny pochwały jest również Sebastian Stan w roli szalonego rockamana. Aktor dodał swojej postaci na tyle człowieczeństwa, abyśmy uwierzyli, że ten dramat dotyka również jego. 

Wkraczający w rynek porno Randy jest z pozoru niewinnym człowiekiem, który uległ pokusie opartej na nierównościach klasowych oraz byciu traktowanym przedmiotowo. Za przewodnika oraz mentora służy mu bohater grany przez Nicka Offermana, a długie mulety obu tych panów idealnie oddają ton serialu. Z jednej strony mamy do czynienia z czymś przaśnym, wesołym i rozumiejącym język celebryckiej popkultury, a z drugiej: mrocznym, brudnym, z mocno nadpsutym przez media obiektywem. W samym środku mamy dwie gwiazdy, które chociaż nie dały błogosławieństwa do powstania tego serialu, to ponownie, jak niegdyś przed laty, pchane są przez machinę, której do końca sami nie rozumieją. Serial stara się, abyśmy chociaż zrozumieli to my, że sprawa nie była tak jednoznacza, jak mogło się wydawać. 

Źródło: własna

Atuty

  • Rogen, James i Stan - rządzą w swoich rolach
  • Cała otoczka lat 90. oraz komentarz społeczny
  • Muzyka, zdjęcia oraz kilka bardzo odważnych zabiegów narracyjnych

Wady

  • Hmm, być może samych Anderson i Lee znowu potraktowano jako bezwolne gwiazdy większej narracji

Serial "Pam i Tommy" to świetna wiwisekcja najgłośniejszego skandalu drugiej połowy lat 90. Ta zabawna, prowokacyjne i odważna produkcja w pełni przypomina o okresie w "celebrytowie", gdy wszystko bezpowrotnie się zmieniło. Ku przestrodze i z wrażliwością

8,0
Kuba Koisz Strona autora
Dziennikarz filmowy i recenzent związany z polską branżą filmową od wielu lat. Autor tekstów, esejów i współpracownik magazynów i stacji telewizyjnych w tematach filmowych. Prywatnie fan boksu, ciężarów, SF i komiksów.
cropper