Parkour w grach wideo. Te tytuły najlepiej zadbały o ten element
Gdy kilka dni temu wypuściłem tekst, w którym pisałem o grach, gdzie nie mogliśmy swobodnie skakać, wspomniałem, że poruszanie i wygoda przemieszczania się w grach akcji mają dla mnie ogromne znaczenie. Cóż - nie było w tym ani krzty przesady, albowiem naprawdę przykuwam do tego sporą wagę i uwielbiam produkcje, które oferują nam przyjemną formę przemierzania mapy. Taką, która jest frajdą samą w sobie.
Świetnie umie to robić na przykład Insomniac Games, które projektuje całe mapy tak, aby nam to umilić. Wystarczy przypomnieć sobie Marvel’s Spider-Man, który wyznaczył nowy poziom, albo Sunset Overdrive, który był przedsmakiem tego, na co stać twórców z tego studia. Tam jednak uciekamy z pola czegoś realistycznego. Możemy na nim jednak pozostać, jeśli mówimy o parkourze.
Za tym słowem kryje się oczywiście pokonywanie konkretnych przestrzeni (głównie miejskich) w sposób jak najbardziej efektywny, a przy tym nierzadko efektowny. I na tym chciałbym się dziś skupić - przedstawię Wam gry, które najlepiej wykorzystywały formułę parkoura do poruszania się po mieście. Oczywiście nie będą to wyłącznie gry, które bezpośrednio do niego nawiązywały, ale to już zauważycie sami. Nie przeciągając, sprawdźcie nasze zestawienia!
Mirror’s Edge
Zaczynamy od pozycji, która jest w gruncie rzeczy synonimem dla gier z elementami sztuki parkour. W Mirror’s Edge udało się zrobić z tego główną mechanikę i zakręcić całą produkcję wokół poruszania. Jak wyszło? Bardzo dobrze! Kontynuacja również zrobiła wyśmienitą robotę na tym polu i muszę przyznać szczerze, iż liczę, że seria będzie jeszcze kiedyś kontynuowana. To po prostu wyjątkowo satysfakcjonująca gra.
Downward
A jeśli jesteśmy już przy grach, które z pokonywania konkretnych przestrzeni zrobiły główną mechanikę, to nie można zapomnieć o Downward. To również tytuł, gdzie właśnie te zadania są najważniejszymi dla przebiegu fabuły i stanowią trzon całej opowieści, którą przygotowali twórcy. Jeśli lubicie nakładać na siebie wyzwania i opanowywać mapy do perfekcji - spróbujcie śmiało, bo możecie się pozytywnie zaskoczyć.
Ghostrunner
Jedna z moich ulubionych polskich gier w historii i zdecydowanie czołówka, jeśli chodzi o rok 2020. Cudownie wspominam tę pozycję i składają się na to dwa czynniki - kapitalnie wyważony poziom trudności oraz świetnie zaprojektowane mapy, które dawały ogrom przyjemności z przebiegania po nich. Parkour miał tu spore znaczenie, albowiem nawet pojedyncze trafienie mogło nas załatwić.
Titanfall 2
Mechy i parkour? Jak najbardziej! Zarówno w pierwszej, jak i drugiej odsłonie dostaliśmy naprawdę świetnie zrealizowaną opcję pokonywania mapy. Wszystko było tu tak dobrze zaprojektowane, że nawet pomimo poczucia ciężkości robota, którym sterowaliśmy, wciąż można było wygodnie się przemieszczać. Pokuszę się o stwierdzenie, że twórcy znaleźli tu złoty środek i dzięki temu dostaliśmy tak dobrą grę.
Watch Dogs 2
Seria WD zdecydowanie nie jest mistrzostwem w kwestii swobody poruszania (wspomniałem przecież, że początkowo nie było tam nawet zwykłej opcji skoków), ale jeśli chodzi o pokonywanie przeszkód (za pomocą klawisza akcji), trudno jej coś zarzucić. Bo dlaczego by nie zejść z platformy saltem w tył? Albo nie przeskoczyć płotu, zamiast szukać przez kilka minut wejścia na dany teren? Nastoletnie klimaty super tu pasowały.
Hot Lava
Wróćmy na moment do produkcji, w których parkour był głównym elementem. Pamiętacie zabawę w „podłoga to lawa” z dzieciństwa, gdzie musiało się skakać po wszystkich meblach, byle nie dotknąć ziemi? No - tu przeniesiono te zasady do świata cyfrowego, a graczom postawiono zadanie, by po prostu przetrwać w pomieszczeniach całkowicie zalanych bulgocącą lawą. Świetna zabawa, choć gra niewielka.
Stride
W 2020 roku swoją zabawę w parkour dostali także posiadacze sprzętów do wirtualnej rzeczywistości! I do dziś jest to prawdopodobnie tytuł, który najbardziej przybliża nas do poczucia się niczym ci akrobaci, którzy ekwilibrystyczne przemierzają całe miasta i wysokie budynki. Można niekiedy zalać się zimnym potem, ale warto choćby spróbować - wyskoki adrenaliny gwarantowane.
Dishonored 2
Dishonored, jako seria bazująca na skradaniu, musiała mieć oczywiście sporo mechanik związanych ze swobodą poruszania. I tak też się stało. Choć oczywiście nie jest to parkour, jaki znamy dziś, wciąż można śmiało podpiąć ten tytuł pod swobodę poruszania i wygodne pokonywanie kolejnych dzielnic w brudnym świecie, w którym przyszło nam żyć. Zdecydowanie polecam, jeśli jakimś cudem nie graliście.
Assassin’s Creed: Ezio Collection
A jeśli już cofnęliśmy się w czasie, to warto zrobić to jeszcze bardziej. Cała seria o asasynach ma oczywiście znakomitą mechanikę poruszania - swego czasu wręcz rewolucyjną i będącą punktem odniesienia dla innych. Trudno nie zauważyć, że bazuje właśnie na założeniach tego, co dziś znamy jako parkour. Skoki z wysokości i lądowanie z obrotem, wspinaczka po nierównych budowlach i śmiganie po dachach. Wszystko tam było - a w trylogii Ezio wypadało wyjątkowo ciekawie.
Dying Light 2
I wisienka na torcie, a więc najnowsza gra w całym zestawieniu i jednocześnie największa polska produkcja 2022 roku. Już w pierwszej odsłonie bardzo dużą uwagę przykuto do elementów związanych z parkourem - wszystko po to, aby w miarę bezpiecznie poruszać się po mieście. W sequelu jeszcze bardziej to rozwinięto, umożliwiając nam więcej opcji, większą wygodę i znacznie lepsze wykorzystanie konkretnych przestrzeni miejskich. Chyba nie muszę rekomendować, prawda?
Przeczytaj również
Komentarze (30)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych