Przed oscarową galą. O faworytach do najbardziej prestiżowych nagród filmowych
W nocy z niedzieli na poniedziałek, już po raz 94., zostaną rozdane Oscary, wciąż najbardziej prestiżowe nagrody filmowe na świecie. Mimo iż sama ceremonia z roku na rok cieszy się coraz mniejszą popularnością, trofea te nadal budzą zainteresowanie, a lista nominowanych filmów jest niezmiennie dobrym wskaźnikiem tego jakie filmy należy obejrzeć, by być zorientowanym we współczesnej kinematografii.
Podczas gdy jedni autentycznie ekscytują się ceremonią wręczenia nagród Akademii Filmowej, inni po prostu traktują listę filmów nominowanych jako dobrą bazę tego co należy w danym roku obejrzeć, by choćby z grubsza orientować się w tym co jest obecnie w świecie filmu najważniejsze. Niezależnie od tego, której strategii się hołduje, Oscary pozostają swego rodzaju drogowskazem na co zwracać uwagę, nawet jeśli same nagrody nie są traktowane już tak poważnie jak choćby w poprzednim wieku. Warto dodać, że w rywalizacji znajduje się obecnie polska produkcja “Sukienka” Tadeusza Łysiaka i Macieja Ślesickiego, startująca w kategorii “Najlepszy krótkometrażowy film autorski”.
Ogromna tradycja wspomnianych nagród sprawia, że aby wskazać rzeczywistego zwycięzcę w danej kategorii potrzeba mocnej specjalizacji w tym temacie. Świadom tego zrezygnowałem zatem z tradycyjnego schematu typowania na rzecz swobodniejszej formuły: wskazywania obrazu lub artysty, któremu osobiście kibicuję, zachęcającej jednocześnie do podobnych, swobodnych deklaracji tych, którzy są tematem zainteresowani lub też widzieli przynajmniej kilka, wspominanych tutaj produkcji. Pod uwagę wziąłem dziesięć, najpopularniejszych kategorii.
Najlepszy film
“Belfast”
“CODA”
“Nie patrz w górę”
“Drive My Car”
“Diuna”
“King Richard: zwycięska rodzina”
“Licorice Pizza”
“Zaułek Koszmarów”
“Psie pazury”
“West Side Story”
Jak co roku mamy w tej kategorii niemal pełen przegląd współczesnego kina. Niemal, bowiem trudno nie ulec wrażeniu, że zabrakło w tym gronie dzieła kompletnie awangardowego, jakim mógł być - według wielu obserwatorów - choćby “Titane” Julii Ducournau, który wygrał zeszłoroczny festiwal w Cannes. I tak mamy tu jednak skrajnie różne pozycje: od wystawnych widowisk (“Diuna”), przez kino sportowe (“King Richard”), historyczne dramaty ("Belfast), aż po długie, trzygodzinne slow-cinema (“Drive my car”). Zarówno zupełnie świeże propozycje, jak i te - przypadek “West Side Story” czy “Zaułku koszmarów” (nie będącego jednak klasycznym remakiem filmu z 1947 roku) - nawiązujące do słynnych poprzedników. Zdecydowanym faworytem są “Psie pazury” Jane Campion, które zgarnęły większość branżowych nagród, choć ostatnią dostała akurat, dostępna na Apple TV+, “Coda”. Seans tej produkcji można jednak porównać do jedzenia dużej ilości pączków, które przy piątym czy szóstym zaczynają już mocno mdlić. Czarnym koniem zestawienia może się okazać czerwony samochód, choćby dlatego, że film Ryusuke Hamaguchiego zgarnął nagrodę Stowarzyszenia Krytyków Amerykańskich.
Kibicuję: “Licorice Pizza” i “Drive my car”, bo trzymanie kciuków za “Psie pazury” to jak wspieranie PSG w rozgrywkach Ligue 1.
Najlepsza reżyseria
Kenneth Branagh – "Belfast"
Ryusuke Hamaguchi – "Drive My Car"
Paul Thomas Anderson – "Licorice Pizza"
Jane Campion – "The Power of the Dog"
Steven Spielberg – "West Side Story"
Wydawać by się mogło, że zwykle statuetkę w tej kategorii otrzymuje twórczyni/twórca najlepszego filmu i tak było w ostatnich dwóch przypadkach. W poprzednich sześciu latach trzykrotnie zdarzało się jednak, że oba wyróżnienia otrzymywały inne filmy. Status faworytki Jane Campion zasadza się chyba nie tylko na tym jak pewny wydaje się tryumf “Psich pazurów” w kategorii "Najlepszy Film", ale również na autorskim charakterze kina tej reżyserki, która od czasu jej największego dzieła, czyli “Fortepianu” zaliczała również spektakularne wpadki, takie jak choćby niesławny “Tatuaż”. Nowozelandka zgarnęła już jednak niemal wszystkie prestiżowe trofea, prócz Stowarzyszenia Amerykańskich Krytyków, którzy docenili “Drive my car”.
Kibicuję: Paulowi Thomasowi Andersonowi za “Licorice Pizza”
Najlepszy aktor pierwszoplanowy
Javier Bardem – “Being the Ricardos”
Benedict Cumberbatch – “Psie pazury”
Andrew Garfield – “Tick, Tick... Boom!”
Will Smith – “King Richard. Zwycięska rodzina”
Denzel Washington – “Tragedia Makbeta”
W zasadzie wszystko wydaje się już pozamiatane. Bukmacherzy co prawda jeszcze przyjmują zakłady na Willa Smitha, ale kursy na jego zwycięstwo są bardzo niskie. Nic dziwnego, bo rola Richarda Williamsa jest skrojona pod tego typu laury, mimo iż o sam film, jego znaczenie, a przede wszystkim o tym jak przedstawiono postać ojca duetu najsłynniejszych tenisowych sióstr w historii można się długo spierać. Czy ktoś zagrozi Amerykaninowi? Drugi w zestawieniach bukmacherskich jest Cumberbatch za świetną rolę w “Psich pazurach”, dość jednak standardową jak na tego aktora. Wyborem awangardowym mógłby być tu Andrew Garfield, który wraz ze Smithem zdobył Złotego Globa (tyle, że w kategorii komedia) za rolę w musicalu “Tick , tick… boom!”, który można zobaczyć na Netflixie. W konkursie są także Javier Bardem w roli Desi Arnaza, a także Denzel Washington, który zagrał Makbeta u Joela Coena.
Kibicuję: Wszystkim, czyli nikomu.
Najlepsza aktorka pierwszoplanowa
Jessica Chastain – “Oczy Tammy Faye”
Olivia Colman – “Córka”
Penélope Cruz – “Matki równoległe”
Nicole Kidman – “Being the Ricardos”
Kristen Stewart – “Spencer”
W głównej kobiecej kategorii dużo ciekawiej. Interesujący jest już fakt, iż mówimy tu o rolach w produkcjach, które nie otrzymały wskazania dla “Najlepszego Filmu”. To pierwszy taki przypadek od 2006 roku, wtedy jednak w najbardziej prestiżowej kategorii nominowano tylko pięć filmów. W tym miejscu wypada tylko ubolewać nad tym, że Akademia nie doceniła “Córki” Maggie Gylenhaal. Bukmacherzy wskazują za to przede wszystkim na Jessicę Chastain w roli Tammy Faye, znanej teleewangelistki. Problem tylko w tym, że obraz z nią i Andrew Garfieldem zwyczajnie zawiódł. Chyba przede wszystkim dlatego, że kluczem okazała się w nim estetyka tamtych czasów, a nie sama, intrygująca historia. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że twórcy patrzą w nim z wyższością na swych bohaterów. Główną kontrkandydatką Amerykanki jest Nicole Kidman, grająca główną rolę w niemal równie rozczarowującym obrazie “Being The Ricardos”, który nijak nie potrafi wytłumaczyć laikowi fenomenu Arnaza i Ball. Wybór Kristen Stewart byłby mocno awangardowy, zważywszy na to, że jej kreacja księżnej Diany w filmie Pablo Larraina jest oceniana różnie. Z kolei „Matki równoległe” nie są chyba specjalnie wysoko ocenianym przez Akademię filmem Pedro Almodovara, bo też nie znalazł się on nawet w piątce filmów nieanglojęzycznych.
Kibicuję: Olivii Colman obierającej pomarańczę.
Najlepszy aktor drugoplanowy
Ciarán Hinds – “Belfast”
Troy Kotsur – “Coda”
Jesse Plemons – “Psie pazury”
J. K. Simmons – “Being the Ricardos”
Kodi Smit-McPhee – “Psie pazury”
54-letni Troy Kotsur przeżywa w ostatnich miesiącach chwile chwały, wcześniej był bowiem mało znanym odtwórcą, a jego role w filmach można było policzyć na palcach dwóch rąk. Jak bardzo jednak można narzekać na “Codę”, tak kreacja głuchego ojca głównej bohaterki, starającego się zarabiać na życie łowieniem ryb jest bezsprzecznie jednym z największych atutów tego obrazu. Właściwie zagrozić może mu tylko Kodi Smit-McPhee, grający w “Psich pazurach”, który zgarnął Złotego Globa. Niespodziewany atak z drugiego szeregu może przypuścić pewien dziadek z Belfastu. Łudząco podobny do Juliusza Cezara…
Kibicuję: Kodiemu Smitowi-McPhee
Najlepszy film nieanglojęzyczny
“Drive My Car”
“Przeżyć”
“Ręka Boga”
“Lunana: A Yak in the Classroom”
“Najgorszy człowiek na świecie”
Trochę nudno z kolei w jednej z tradycyjnie najciekawszych kategorii. Tu zdecydowanym faworytem jest “Drive my car” Ryusuke Hamaguchiego, który zgarnął w zasadzie wszystkie, najbardziej prestiżowe branżowe nagrody. Fakt ten prowokuje do porównywania obrazu Japończyka z “Parasite” Bong Joon-ho, choć mówimy tu przecież o kompletnie różnych dziełach. Bhutańskie “Lunana: A Yak in the Clasroom”, opowiadające o pożytkach płynących z kontaktu z naturą, wliczając w to również łajno jaka, niestety nie doczekała się polskiej premiery. W stawce jest również faworyt wielu kinomanów, czyli najnowsze dzieło Joachima Triera, które niestety - podobnie jak nowy film Paolo Sorrentino - bohatersko tu polegnie…
Kibicuję: “Najgorszemu człowiekowi na świecie”, bo to zdecydowanie mój ulubiony film w oscarowej rywalizacji. Triumfalny przejazd czerwonego Saaba 900 również mnie jednak ucieszy.
Najlepsza aktorka drugoplanowa
Jessie Buckley – “Córka”
Ariana DeBose – “West Side Story”
Judi Dench – “Belfast”
Kirsten Dunst – “Psie pazury”
Aunjanue Ellis – “King Richard. Zwycięska rodzina”
Ciekawostką jest tu rzecz jasna obecność Jesse Buckley, grającej tę samą postać co nominowana w głównej kategorii Olivia Coleman. Nie jest to jednak pierwsza tego typu sytuacja, która zdarzyła się już choćby przy “Titanicu” Jamesa Camerona (Kate Winslet i Gloria Stuart). Zdecydowaną faworytką jest tu Ariana DeBose za występ w odświeżonym “West Side Story”. Mam wrażenie, że gdyby odważono się na dużo bliższe rzeczywistości przedstawienie papy Richarda to dużo wyżej oceniano by szanse grającej Oracene Williams, Aunjanue Ellis. Nominację musiała również otrzymać filmowa żona Ciarana Hindsa. Ten duet wydaje się bowiem nierozłączny.
Kibicuję: Wszystkim wcieleniom Ledy Caruso z “Córki” Maggie Gylenhaal.
Najlepszy scenariusz oryginalny
"Belfast"
"Nie patrz w górę"
"King Richard. Zwycięska rodzina"
"Licorice Pizza"
"Najgorszy człowiek na świecie"
Więcej niż solidne zestawienie. Delikatnym faworytem bukmacherów jest ostatni film Paula Thomasa Andersona, który rzeczywiście zachwyca lekkością konstrukcji, zwłaszcza w momentach, w których para głównych bohaterów po raz kolejny się odnajduje. Podczas gdy “Licorice Pizza” zdobył nagrodę BAFTA, Złotego Globa otrzymał jednak skrypt do “Belfast” Kennetha Branagha, triumfujący również u krytyków, a z kolei Gildia Scenarzystów doceniła brawurową satyrę na współczesność w “Nie patrz w górę”. A jest tu jeszcze, niedoceniany przez bukmacherów, “Najgorszy człowiek na świecie”.
Kibicuję: "Najgorszemu człowiekowi na świecie" i ”Licorice Pizza”
Najlepszy scenariusz adaptowany
"Coda"
"Drive My Car"
"Diuna"
"Córka"
"Psie pazury"
Starcie tytanów. Murakami kontra Ferrante, a z boku czai się Frank Herbert. Zarówno nagrodę BAFTA jak i wyróżnienie scenarzystów otrzymał jednak skrypt do “CODY” będącej remakiem francuskiego obrazu z 2014 roku, i to on jest faworytem bukmacherów. Krytycy docenili również, oparte na powieści Thomasa Savage'a, “Psie pazury”, a dwie inne nagrody m.in. Spirit Awards, nagradzające najlepsze produkcje niezależne, zgarnęła “Córka”. Z kolei amerykańskim krytykom najbardziej do gustu przypadł film Ryusuke Hamaguchiego.
Kibicuję: “Córce” i “Drive my car”.
Najlepszy pełnometrażowy film animowany
“Encanto”
“Flee”
“Luca”
“Mitchellowie kontra maszyny”
“Raya i Ostatni Smok”
Na koniec spójrzmy jeszcze na zestawienie pełnometrażowych filmów animowanych. Jak zwykle niezwykle interesujące ze względu na to, że są wśród nich zarówno produkcje przeznaczone dla dzieci, jak i animacje dla dorosłych. Najbardziej efektowna jest, znana dzięki Netflixowi, produkcja “Mitchellowie kontra maszyny”. Na przeciwległym biegunie znajduje się duńskie “Przeżyć”, porównywane gdzieniegdzie do “Walca z Bashirem” (moim skromnym zdaniem zdecydowanie na wyrost) i nominowane także w kategorii "Najlepszy pełnometrażowy dokument", opowiadające o historii imigranta z Afganistanu, który do Europy przedzierał się również przez Rosję. Nieprzypadkowo zatem w ostatnich tygodniach film zyskał nowy kontekst, podkreślany dodatkowo przez wstawki dokumentalne, które się w nim znalazły. Faworytem jest jednak disneyowskie “Encanto”, które doczekało się już m.in. Złotego Globa”.
Kibicuję: Filmowi “Mitchellowie kontra maszyny”.
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych