A Plague Tale: Requiem

A Plague Tale Requiem powinno być drugim The Last of Us - to prosty przepis na sukces

Mateusz Wróbel | 13.09.2022, 22:00

Już niejednokrotnie podkreślałem we wcześniejszych wpisach, że obok God of War: Ragnarok najbardziej interesuje mnie w tym roku jeszcze A Plague Tale: Requiem. Produkcja zapowiada się wręcz wyśmienicie i po cichu liczę nawet, że deweloperzy za wzór wzięli sobie The Last of Us od Naughty Dog. Obie marki mają wiele cech wspólnych i myślę, że Asobo Studio wiele by zyskało, gdyby jeszcze bardziej podkreśliło mechaniki, którymi do dzisiaj wyróżnia się przygoda Joela i Ellie w postapokaliptycznym świecie.

Przejście do konkretów warto zacząć od tego, czym najbardziej wyróżnia się marka tworzona przez Asobo Studio. W trakcie grania w A Plague Tale: Innocence i poznawania kolejnych ważnych wątków dotyczących rodzeństwa, bardzo mocno zżyłem się z Amicią i Hugo. To nie byli byle jacy bohaterowie, którzy mieli dotrzeć do celu i zniknąć z pamięci. Scenarzyści poświęcili sporo czasu, aby dopieścić te charaktery i umiejętnie przedstawić pielęgnowaną przez nich relację - nie zawsze zmierzającą w dobrą stronę. Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej kibicowałem owym postaciom, tak jak niegdyś Joelowi i Ellie, gdy ci zmierzali do szpitala Świetlików. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Nie samą historią dobra gra stoi, więc obowiązkowo wspomnieć trzeba również o wyśmienitym klimacie. Zdecydowano się na Francję z połowy XIV wieku, a więc epokę historyczną adekwatną do licznych plag, jakie w tamtych czasach nękały ludzi. Na każdym kroku czuć również niepewność i jednocześnie ciekawość, a z drugiej strony widać brak higieny u mieszkańców i ich arogancję spowodowaną nieufnością z powodu unoszących się w powietrzu chorób spowodowanych m.in. ciągłymi wojnami. Asobo Studio bardzo wiernie odtworzyło brutalne realia, a w niektórzy - w tym ja - z pewnością powiedzą, że udało im się tego dokonać jeszcze lepiej niż Naughty Dog w przypadku The Last of Us.

Kilka szlifów

A Plague Tale Requiem

Na tym jednak kończą się elementy A Plague Tale: Innocence, które byłyby na równym lub minimalnie wyższym poziomie od The Last of Us. Nie ulega wątpliwości, że na IP Sony było pompowane masę pieniędzy, wszak nawet w przeszłości sam Cory Barlog, główny twórca God of War z 2018 roku, przyznał, że przygoda Ellie i Joela drastycznie "zmieniła branżę". Z kolei dla dość małego wydawcy (jeśli porównamy go z Sony), jakim jest Focus Home Interactive, A Plague Tale: Innocence nie dość, że było zagadką, to jeszcze nie wiadomo było, czy gra zostanie ciepło przyjęta przez recenzentów i graczy. Teraz, gdy już wiadomo, że jest to hit poprzedniej generacji, A Plague Tale: Requiem ma być tworzone z większym jajem.

Osobiście dalej chciałbym, aby Asobo Studio czerpało garściami z The Last of Us. Jeśli poziom historii zostanie zachowany albo nawet zawiesi względem pierwszego A Plague Tale poprzeczkę wyżej, to nie zdziwię się, jeśli w przyszłości powstaną zestawienia, w których autorzy uznają, iż opowieść o Amicii i Hugo jest ciekawsza od tej z Ellie i Joelem w roli głównej. Nie boję się również o klimat, bo po pierwszych trailerach i gameplayach z Requiem widać, że w projekt lokacji wsadzono wiele serca.

Twardy orzech do zgryzienia

The Last of Us Remake

Popracować natomiast trzeba przy mechanikach i animacjach. To nie będzie proste zadanie, bo właśnie w te elementy trzeba włożyć bardzo dużo wysiłku. Mówiąc o tej pierwszej rzeczy, każda wartość przy funkcji w grze musi być idealnie wpasowana w korzeń rozgrywki, bo inaczej możemy nie tyle, co spotkać mniejsze błędy, ale natrafić na tzw. "hacki", które w mniejszy lub większy sposób ułatwią rozgrywkę. Wszystko rozgrywa się tutaj o przyzwoite zbalansowanie produkcji.

Animacje również są twardym orzechem do zgryzienia. Po nagraniach w studiach trzeba je następnie idealnie przenieść na sprzęty, na które dana pozycja ma wychodzić - ich parametry nigdy nie są identyczne, co sprawia, że multiplatformówka niemalże zawsze będzie wyglądać gorzej od gry ekskluzywnej tworzonej na jeden sprzęt - i tutaj znowu możemy zauważyć sporą przewagę Naughty Dog w związku z The Last of Us. Deweloperzy nie dość, że mają ogromne doświadczenie wobec konsol PlayStation, to jeszcze tworzą gry jedynie na te urządzenia.

Reasumując... Twórcy A Plague Tale: Requiem w dalszym ciągu mogą jedynie pomarzyć o tak wysokim budżecie, jaki został poświęcony na The Last of Us. Czuć jednak, że Asobo Studio robi wszystko, aby zakryć pewne niedoskonałości i robi to niesamowicie dobrze - po opiniach dziennikarzy z Gamescomu 2022, kiedy to zainteresowani mogli zapoznać się z wycinkiem nadchodzącej przygody Amicii i Hugo, padały słowa, że mimo wciąż "średniego nakładu finansowego", marka A Plague Tale zapewnia najwyższą z możliwych jakości. Oczywiście jak na warunki zapewnione deweloperom. Ja jestem o tę produkcję spokojny i liczę, że jej założenia będą jeszcze bardziej - niż "jedynka" - zbliżone do TLOU.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do A Plague Tale: Requiem.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper