Park Beyond

Graliśmy w Park Beyond na terenie jednego z największych parków rozrywki w Europie!

Maciej Zabłocki | 12.10.2022, 22:00

W zeszłym tygodniu mieliśmy niebywałą przyjemność wziąć udział w wydarzeniu zorganizowanym przez Europejski oddział Namco Bandai. Polecieliśmy do Niemiec, do miejscowości Rust przy granicy z Francją, żeby odwiedzić jeden z największych parków rozrywki na starym kontynencie - Europa Park. To był doskonały pretekst do sprawdzenia w akcji nadchodzącego wielkimi krokami Park Beyond. A jest na co czekać! 

Jeżeli jesteście lub byliście swego czasu fanami RollerCoaster Tycoon i podobnie jak ja, spędziliście niegdyś kilkaset godzin na rozbudowie wymarzonego lunaparku, to Park Beyond będzie dla Was dosłownie idealny. Mnogość możliwości w połączeniu z bardzo przyjemnym interfejsem i abstrakcyjnymi mechanikami zachwyci wielu miłośników strategii. Zanim jednak przejdziemy do omówienia samej gry, chciałbym dodać kilka słów o Europa Park, który podobnie zresztą jak Park Beyond, zachwycił mnie od samego początku. Wydawca zadbał o kilka dodatkowych atrakcji dla dziennikarzy spragnionych mocnych wrażeń, a trzydniowy pobyt tam jedynie utwierdził mnie w przekonaniu, że chce zwiedzić takich parków jak najwięcej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Europa Park to trzeci pod względem wielkości park w Europie i zarazem największy w całych Niemczech

Muszę przyznać, że sam pomysł zorganizowania akcji promocyjnej gry o budowie parku bezpośrednio w parku rozrywki był strzałem w dziesiątkę. Wszystkie te atrakcje, z których mogłem skorzystać na żywo i na własnej skórze poczuć odrobinę adrenaliny, chciałem później przenieść do mojego wirtualnego odpowiednika. Europa Park został otwarty w 1975 roku i od tamtej pory regularnie się rozwija. To miejsce dosłownie zachwyca na każdym kroku - choćby legendarną, niemiecką organizacją, ale też czystością i cenami (o dziwo, przystępnymi jak na europejskie standardy). Niebywała jest dbałość o każdy, nawet najmniejszy detal. Niektóre manekiny czy roboty wyglądają dosłownie jak żywe. Park został podzielony na sekcje tematyczne należące do wybranych Państw z całej Europy. Mogłem więc zobaczyć elementy charakterystyczne dla Anglii, Holandii czy Norwegii. Dla każdego z tych miejsc przygotowano personalizowane atrakcje. W Skandynawii, dla przykładu, wsiadłem do pontonu spływającego w dół rwącej rzeki tuż przy fiordach, mijając po drodze przepięknie oświetloną jaskinię, zmagając się z potężnymi falami, gdzie woda dosłownie bryzgała we wszystkie strony. 

Największe wrażenie zrobiły na mnie, a jakże, same kolejki. Pierwszego dnia, zaraz po zamknięciu parku, mogliśmy wsiąść do dwóch rollercoasterów. Niewiele myśląc uznałem, że skorzystam z tej niebywałej okazji i wskoczę do drewnianego coastera zwanego Woden o którym nic wcześniej nie wiedziałem. Z perspektywy czasu nie żałuję, ale nie powtórzyłbym tego nigdy więcej. Wagoniki rozpędzały się tam do prędkości ponad 110 km/h, pędząc po bardzo ostrych zakrętach (czasem i pod kątem 90 stopni) w akompaniamencie skrzypiącego drewna, które zdawało się ledwo znosić tak wielkie przeciążenia. Gdyby nie solidne zabezpieczenia, można by było dosłownie wylecieć na kilkanaście metrów w górę, co zresztą odczułem na swoim brzuchu, gdy wręcz dociskało mnie do metalowych prętów. Ekstremalne doświadczenie trwało na szczęście dość krótko, bo nieco ponad minutę, ale wychodząc stamtąd czułem się, jakbym właśnie wygrał życie. Założę się jednak, że wśród naszej społeczności znajdzie się co najmniej kilka osób, które mogłyby korzystać z tej kolejki nieprzerwanie i wcale się nie dziwie, bo dla ludzi, którzy lubią potężną dawkę adrenaliny, to jest wręcz wymarzony coaster. 

Doceniam także to, że niezależne od atrakcji, w każdej z nich znajdowała się jakaś forma przejażdżki. Nawet jeśli nie była to kolejka, to ponton właśnie czy nawet elegancki galeon w zatoce piratów, która sama w sobie zrobiła na mnie niesamowite wrażenie milionem szczegółów i detali. Park jest bardzo skondensowany, wykorzystano dosłownie każdy metr kwadratowy jego powierzchni. Wszystko wydaje się zagospodarowane z dużym pomysłem i polotem. Na terenie tego przybytku znajdziemy kilka hoteli, bardzo wiele restauracji i automatów z napojami, a także mnóstwo tajemnych przejść i kolejek, których zadaniem jest po prostu przetransportować nas z punktu A do B. Czerpałem frajdę dosłownie z każdej kolejnej minuty i już wiem, że chciałbym tam kiedyś wrócić. Najchętniej na dłużej, bo mimo dwóch pełnych dni wrażeń, nie zdołałem sprawdzić nawet połowy coasterów czy możliwości. A korzystałem praktycznie z każdej okazji by zobaczyć, co skrywa się tuż za rogiem. Nawet oczekiwanie w kolejkach było przemyślane i urozmaicone przez detale i szczegóły związane z nadchodzącym przejazdem. Przy każdej z atrakcji widniała też informacja o czasie oczekiwania, która zgadzała się co do minuty ze stanem faktycznym. Łatwo tutaj zaplanować dzień od świtu do zmierzchu. 

Park Beyond - jak wygląda sama gra? Jest doprawdy rozbudowana!

Nadszedł moment, żeby omówić nieco samą grę. Wydarzenie zorganizowano w dużej hali, a dziennikarzy podzielono na dwie grupy - czerwonych i niebieskich, które następnie podzieliły się zadaniami. Pierwsza z nich grała przez pierwsze cztery godziny, a druga w tym czasie miała spotkanie z managerem Europa Park, słuchała opowieści o samym parku, ciekawostek ze świata i poszła pozwiedzać najciekawsze atrakcje, wchodząc dosłownie od zaplecza. Na wstępie zobaczyliśmy krótką animację razem ze słownym wprowadzeniem, jakie mamy możliwości i jakie wyzwania czekają na dziennikarzy. Mogłem rozegrać dwie misje (pierwsza to samouczek, a druga polegała na poznaniu większości mechanik), a następnie pobawić się nieco w rozgrywce dowolnej, mając dostęp do zdecydowanej większości elementów. 

Park Beyond_1

Park Beyond (od twórców Tropico 6) zadebiutuje dopiero w 2023 roku (niestety nie znam konkretnej daty) i pojawi się na PC, PS5 oraz XSX/S. Bardzo dobrze, że twórcy zrezygnowali ze starszych konsol, bo choć gra na zdjęciach nie wydaje się przesadnie zasobożerna, to jednak ilość zwiedzających w połączeniu z dziesiątkami atrakcji może finalnie doprowadzić nawet najlepsze procesory do zadyszki. Samouczek został zaprojektowany w niezwykle przemyślany sposób. Dostajemy na starcie animacje, która wprowadza nas w arkana samego parku i jego historii (nie ukrywam, że te cut-scenki mogłyby zostać bardziej dopracowane, są niezwykle sztuczne), a potem przechodzimy do budowy coastera naszych marzeń. Tory stawiamy pomiędzy budynkami, wewnątrz niewielkiego miasta, korzystając z ulic, dachów czy przeróżnych wzniesień. Gdy zdołamy doprowadzić całość do końca, możemy zweryfikować naszą kolejkę na kilka różnych sposobów. Przede wszystkim, regularnie przejeżdża po niej wirtualny wagonik, który sprawdza na bieżąco, czy konstrukcja ma w ogóle jakiś sens i jest bezpieczna (bez testu bezpieczeństwa nie możemy jej uruchomić dla zwiedzających). Wagonik można przyspieszyć lub zwolnić, niezależnie od tempa trwania rozgrywki. Ponadto twórcy przygotowali kamerę z widokiem jakby z oczu gościa, który jedzie naszą kolejką. Doskonale przy tym oddano prędkości i przeciążenia, więc sama opcja przejazdu zbudowanym przed chwilą coasterem sprawia mnóstwo frajdy. 

Gdy przeskoczyłem do drugiej misji, to tutaj zaczęła się już właściwa zabawa. Odkrywamy zalążek jakiegoś parku w głębokiej dżungli schowanej między wzgórzami. Naszym zadaniem jest przede wszystkim doprowadzić ten przybytek do używalności, wybierać wcześniej, czy chcemy dotrzeć do nastolatków czy może rodzin z dziećmi (od tego uzależnione są możliwe do postawienia atrakcje czy nasze cele rzucane przez właścicieli). Początkowo więc tworzymy ścieżki i łączymy zasoby, dbając o to, by w parku znalazły się budki z jedzeniem, automaty z napojami, ławki, kosze czy toalety. Naszym obowiązkiem jest także zatrudnić dozorców, animatorów czy mechaników. Potem rozbudowujemy poszczególne atrakcje, tworząc do nich wejścia i wyjścia, które muszą być odpowiednio przemyślane, by pomieścić nawet bardzo długie kolejki chętnych miłośników wrażeń. Sama idea rozgrywki jest zbliżona do tego, co niegdyś mogliśmy zobaczyć w Rollercoaster Tycoon, ale doprawiona atrakcyjną grafiką 3D i możliwością podejrzenia każdego detalu nawet z bardzo bliskiej odległości. 

Park Beyond_2

Możemy dyktować własne ceny za każdą atrakcję czy nawet zakupy w sklepie i odblokowywać kolejne przekąski i smakołyki, gdy uznamy to za konieczne. Naszym zadaniem będzie także dopracowanie oświetlenia, szerokości ścieżek (bo zwiedzających w pewnym momencie jest mnóstwo i potrafią się korkować), ułożenia ławek, koszy czy przemyślanej organizacji samej siatki połączeń między atrakcjami. Mamy wgląd do dziesiątek przeróżnych statystyk. Możemy, dla przykładu, kliknąć na dowolnego gościa by sprawdzić jego nastrój i ocenę naszego parku. Widzimy też, czy jest głodny, czy spragniony, czy musi biec do toalety i w jaki sposób odbiera coastera, którego właśnie postawiliśmy. Jego opinia ma duże znaczenie (są nawet detale dotyczące cen za atrakcje), bo przekłada się później na ogólne zadowolenie, a to ma wpływ na rozliczenia finansowe. Świetnie przemyślano system budowy kolejek - w mojej ocenie głównej atrakcji Park Beyond. Stawiamy je bardzo szybko, korzystając albo z gotowych modułów, albo samodzielnie wyznaczając trasę - możemy szybko ustawić kierunek z dokładnością do jednego stopnia, tworząc zjazdy i wzniesienia. Tory można zbudować ponad każdą z atrakcji czy poprowadzić np. wewnątrz diabelskiego młyna. Otrzymujemy przy tym opcje wyrównania terenu, wydrążenia jaskini, budowy tuneli czy postawienia elementów dekoracyjnych w taki sposób, by wrażenia z jazdy były dla ludzi dosłownie niezapomniane. Każdy detal ma tutaj wielkie znaczenie. 

To jednak nie koniec - Park Beyond dosłownie zaskakuje na każdym kroku

Żeby nie było tak nudno, Park Beyond wprowadza pewne istotne urozmaicenie. W trybie swobodnej rozgrywki musimy samodzielnie odblokowywać kolejne atrakcje, sklepy i możliwości, prowadząc badania w laboratorium. Dostęp do nowych rzeczy pojawi się dopiero wtedy, gdy wzrośnie atrakcyjność naszego parku. Ta mierzona jest na kilka sposobów, a wpływ mają na nią atrakcje, długość i czas oczekiwania w kolejkach, mnogość sklepów czy wysokość cen. Co więcej, regularnie wbijamy wskaźnik tzw. "amożliwości". Nie jestem przekonany czy to ostateczna nazwa, ale tak wyglądało spolszczenie tej funkcji. Rzeczywiście jednak, coś w tym jest, bowiem dosłownie wszystko możemy "amożliwić", dodając do tego niezwykle urozmaicenia, które pochodzą prosto ze świata fantasy. Gdy wskaźnik zachwytu wskoczy do maksimum, dostajemy opcje rozbudowy danej atrakcji lub sklepu (za odpowiednią opłatą) do granic abstrakcyjnych możliwości. Diabelski Młyn stanie się teraz podwójny (a nawet potrójny), napoje będą jeszcze smaczniejsze i promowane przez gigantyczne animacje, a spokojna do tej pory przejażdżka karuzelą dostanie nagle wsparcie wielkiej głowy meduzy z mackami, która będzie wręcz rzucać wagonikami.

Rozbudowa atrakcji i sprawdzanie kolejnych możliwości są tutaj zdecydowanie największą frajdą. Nie wiemy czego się spodziewać, a ludzie walą drzwiami i oknami by z takich rzeczy skorzystać. Z czasem zawita do parku tak wielu zwiedzających, że stworzą się zatory. Trzeba więc zwrócić szczególną uwagę na przemyślany system ścieżek (także uwzględniający długie kolejki) i odpowiednią liczbę ławek, koszy czy automatów z przekąskami i napojami, bo ludzie szybko robią się głodni. A jak są głodni, to nie chcą płacić i wychodzą, a do tego przecież nie możemy dopuścić. 

Grałem w Park Beyond przez cztery godziny, czerpiąc z tej gry niesamowitą satysfakcję, mimo że była to wersja beta, która miała jeszcze kilka błędów. Budowa własnych coasterów, które potem oceniane są przez ludzi, dostarcza mnóstwo frajdy, ale wykorzystanie "amożliwości" wręcz zachęca, by zrobić wszystko co w naszej mocy, by ludzie byli dosłownie zachwyceni. Każdy kolejny poziom pozwala na odkrycie doprawdy kapitalnej animacji. Wymyślenie w ogóle czegoś takiego przez twórców jest dla mnie wyjątkowo dużym wyczynem. Ile tu opcji kreatywnych, to aż nie zliczę. A wiecie, ze w przypadku kolejek twórcy dopracowali takie rzeczy, jak armaty strzelające wagonikami, albo natychmiastowa zmiana kierunku podróży? Park rozrywki nie musi być wcale nudny, a tutaj mnóstwo się dzieje, co okraszone jest setkami różnych statystyk. Park Beyond będzie prawdziwym kombajnem niesamowitej zabawy dla każdego miłośnika strategii i jeśli tylko gra ustrzeże się większych błędów, to będzie ogromnym hitem. To mój "must-have" w 2023 roku i nie mogę się już doczekać premiery. 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper