Konsola PS5

Premierowy model PS5 - jak wypada po 2 latach użytkowania?

Mateusz Wróbel | 04.12.2022, 10:00

Składając zamówienie na konsolę PlayStation 5 we wrześniu 2020 roku, byłem wręcz pewny, że przepłacam. Chęć odpakowania, uruchomienia i przetestowania pierwszych gier na next-genie Sony była jednak silniejsza ode mnie i bez głębszych przemyśleń, złożyłem pre-order na PS5, czekając potem do pierwszej połowy listopada 2020 roku na informację, że kurier jeszcze dzisiaj dostarczy do mojego domu rzeczony sprzęt.

PlayStation 5 zrobiło na mnie ogromne wrażenie za sprawą Astro's Playroom i Spider-Man: Miles Morales, które wyglądały i działały znakomicie - szczególnie za sprawą "ficzerów" oferowanych przez kontroler DualSense, z którym obcowanie jest czymś niezapomnianym. A szczególnie na samym początku, kiedy możemy sprawdzić możliwości adaptacyjnych triggerów czy haptycznych wibracji w tytule Team Asobi.

Dalsza część tekstu pod wideo

Finalnie okazało się jeszcze w 2020 roku, że wydanie 2299 zł na premierę nie było złą, a finalnie najlepszą możliwą do podjęcia decyzją. Już kilka dni po premierze tzw. scalperzy (osoby kupujące jakiś ciężko dostępny produkt, aby w kolejnych dniach sprzedać go drożej) zaczęli działać i nabycie "gołej" konsoli PlayStation 5 z napędem nie było najłatwiejsze. Dzisiaj możemy urządzenie kupić tylko w zestawach z grami czy kontrolerami, a koszt tej zabawki z dodatkami rzadko kiedy wynosi mniej niż 3 tysiące złotych.

Model premierowy, a więc ten, który od początku miał pewne problemy (choćby z piszczeniem cewek), znajduje się w moim domu od połowy listopada 2020 roku. Podobnie, jak to bywa chociażby z samochodami, z biegiem czasu dostrzegam coraz więcej jego wad czy plusów. Dzisiaj je wymienię (plusy oznaczę na zielono, minusy na czerwono), zachęcając jednocześnie Czytelników do dzielenia się własnymi doświadczeniami z PS5 w sekcji komentarzy.

Rozgrywka w 60 FPS-ach to swego rodzaju "game-changer"

PS5

Rozgrywka na PS4, a potem na PS4 Pro sprawiała, że oprócz kilku tytułów - z naciskiem na chociażby serię Call of Duty - byliśmy skazani na 30 klatek na sekundę. Jeśli preferowaliśmy 60 FPS-ów, to jedynym ratunkiem był przynajmniej średniej klasy komputer osobisty, który pozwoliłby zagrać w rozmaite pozycje w lepszej płynności. PS5 wyeliminowało ten problem, bo prawie każda produkcja oferuje, jak dla mnie zbawienny, tryb wydajnościowy z 60 klatkami na sekundę. A jeśli tego nie robi, to przynajmniej zapewnia odblokowany klatkaż i możemy przechodzić przez kolejne sekwencje fabularne w ponad 30 klatkach na sekundę. Dobrym przykładem jest tutaj A Plague Tale Requiem, które działa najczęściej w przynajmniej 40 FPS-ach.

Brak automatycznego boostu FPS w starszych grach

Zapoznawanie się ze starszymi produkcjami, i to nawet z tymi z poprzedniej generacji konsol, na PS5 jest dość uciążliwe, ponieważ jeśli twórcy manualnie nie zapewnią patcha dodającego 60 FPS-ów, to musimy zmagać się z rozgrywką w 30 klatkach na sekundę. Można tutaj śmiało przywołać Assassin's Creed Unity, które na sprzęcie Sony prezentuje się dość nijako, kiedy Microsoft przygotował funkcję FPS Boost i pozwala klientom poznać ową przygodę w 60 klatkach na sekundę. Pod tym względem dużo lepiej wypada rywal Japończyków.

Szeroki katalog produkcji w PS Plus Extra

Jestem dużym fanem abonamentów i przez dłuższy czas opłacałem Xbox Game Pass, zapoznając się z hitami Microsoftu, jak i wielkimi tytułami od deweloperów zewnętrznych. Ucieszyłem się na wieść, że Sony także idzie w usługi i finalnie zapewniło obszerny katalog pozycji dostępnych na PS4, jak i PS5. Abonament opłaciłem na dwa miesiące i za stosunkowo niską cenę mogłem sprawdzić wiele ciekawych tytułów, w tym Shadow Warrior 3.

Dryfujący analog w DualSense

DualSense PS5

W pierwszym podpunkcie wychwalałem kontroler DualSense za możliwości dotyczące adaptacyjnych triggerów oraz haptycznych wibracji. Dryfujący analog to dla mnie coś dotąd niespotykanego, bo ani w padach do Xbox One, ani do PlayStation 4, nie spotkałem się z tym problemem. Wystąpił on jednak w ostatnim czasie w premierowym DualSensie i po nawet lekkim dotknięciu analogu odczytuje on to jako wysunięcie gałki do przodu. Dopóki nie przesunę analogu do tyłu, to moja postać idzie cały czas do przodu, co jest irytujące i koniec końców sprawiło, że nabyłem kolejny kontroler.

Bardzo przejrzysty interfejs i szybkość działania PS Store

Mimo tego, że PS5 mam już dwa lata i przez ten czas ograłem masę produkcji, to konsola nie łapie zadyszki, nie zacina się i nie potrzebuje żadnych resetów czy odbudowywania bazy danych. Z tejże ostatniej funkcji byłem zmuszany korzystać podczas użytkowania PS4 Pro, które po kilku miesiącach potrafiło dość często zacinać się już w menu. Prawdopodobnie sprawę przy nowej konsoli Soby załatwił niestandardowy dysk SSD, który zapewnia także krótko trwające ekrany ładowania.

Coraz głośniejszy napęd

Nie mogę przypomnieć sobie, aby napęd w moim PS5 chodził kiedyś tak głośno, jak ma to miejsce teraz. Po włożeniu płytki element ten w przeszłości lubił świrować i przez kilka sekund zamieniać się w odrzutowiec, ale obecnie wydaje tyle szumów i wibracji, że aż boję się, aby w przyszłości nic z niego nie wyleciało. Co gorsza, odczytywanie danych z płytki, a więc to dziwnie wyglądające "przyśpieszenie" odbywa się teraz co kilka minut, a nie raz na mniej więcej pół godziny, jak miało to miejsce w poprzednich miesiącach.

Dodanie wsparcia rozdzielczości 1440p

Z racji PS5 nabyłem monitor 4K, ponieważ w okolicach premiery konsola nie obsługiwała rozdzielczości 1440p. Mimo tego, że z tejże funkcji nie korzystam, to cieszę się, że Sony finalnie wsparło posiadaczy monitorów QHD. 

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper