PlayStation All-Stars Battle Royale

PlayStation All-Stars Battle Royale nie było takie złe, ale nie miało szansy na sukces. Oto historia gry Sony

Igor Chrzanowski | 21.01.2023, 17:00

W dzisiejszych czasach każdy chce mieć swojego odpowiednika kultowego Super Smash Bros. od Nintendo, ale zanim powstało MultiVersus, Brawlhalla i inne produkcje, SSB dostało rywala od samego PlayStation. Pamiętacie jeszcze PlayStation All-Stars Battle Royale?

Tak zwane platformowe bijatyki były niegdyś bardzo niszowe i jedyną taką grą, która odniosła realny sukces było Super Smash Bros. z Mario, Linkiem, Pokemonami i innymi legendarnymi bohaterami konsol Nintendo. W 2009 roku Sony pozazdrościło swoim branżowym rywalom takiego sukcesu, dlatego zaplanowało produkcję własnego SSB, pod kodową nazwą Title Fight. Niezbyt odkrywcza nazwa, ale jakaś być musiała. Dziś postanowiłem powrócić myślami do powstałego później PlayStation All-Stars Battle Royale, aby przypomnieć sobie historię powstania gry jak i zastanowić się nad tym, dlaczego odniosła porażkę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Naughty Dog, pomożecie?

Dziś już mało kto to pamięta, ale gdy w 2009 roku włodarze Sony rozmyślali nad powstaniem platformowej bijatyki z postaciami PlayStation, pierwotnie chcieli zatrudnić do tego zespół Naughty Dog, który doskonale znany jest z tworzenia wybitnych gier, niezależnie od gatunku jakiego się tkną. Całe nadzieje pokładano zatem w nich, ale jednak górę wziął fakt, że w tym czasie "psiaki" pracowały już nad prototypem The Last of Us, więc zespół był obłożony pracą w 100%, a nikt o zdrowych rozsądkach w Sony nie odsunąłby gry AAA na bok na rzecz jakiejś tam eksperymentalnej bijatyki. 

Dlatego właśnie stworzono wtedy zupełnie nowe studio noszące nazwę SuperBot Entertainment. Była to ekipa uformowana specjalnie po to, aby rzucić rękawice Nintendo i chyba tylko po to, bo w 2014 roku firma została zamknięta - a przynajmniej tak twierdzą wszystkie źródła. Okazuje się jednak, że ówczesny CEO studia, Chan Park przemianował je na FuzzBox Media, które zajmuje się produkcją jakichś rzeczy na iOS, Instagram i innymi pierdołami. Taką informację można znaleźć na jego profilu LinkedIn. A kto wchodził w skład zespołu odpowiedzialnego za mające powstać PlayStation All-Stars Battle Royale? Trzeba przyznać, że Sony podeszło do tematu dość ambitnie, albowiem głównym projektantem bijatyki został Omar Kendall, jegomość odpowiedzialny za Backyard Wrestling 2: There Goes the Neighborhood, Tony Hawk’s Project 8 oraz UFC Undisputed. Czyli teoretycznie facet miał pojęcie o bijatykach, ale nie takich jak Super Smash Bros., na którym miał się bazować.

Jego wsparciem był Seth Kilian, designer i producent znany z gier takich jak Street Fighter IV, Marvel Vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds oraz Street Fighter X Tekken - tutaj trzeba przyznać portfolio miał zacne. Teoretycznie można więc uznać, że projekt był w dobrych rękach.

To nie mój Dante! Gdzie jest Crash? Gdzie jest Spyro?

Gdy po raz pierwszy zapowiedziano grę 26 kwietnia 2012 roku w programie GTTV, którego prowadzącym był dobrze znany wam dziś Goeff Keighley, zaczął pojawiać się pierwszy hype. Gdy zaś na E3 pokazano pierwszy zwiastun produkcji pojawiły się pierwsze poważne obawy. No bo z jednej strony fani PlayStation, w tym ja, zaczęli się jarać takim crossoverowym projektem na wielką skalę, ale kogoś tam nam brakowało. Na powyższej zajawce zobaczycie postacie z Twisted Metal, Fat Princess, Killzone, Sly Cooper, Uncharted, Parappa the Rappa i BioShocka - początkowy zestaw całkiem przyzwoity, ale no nikomu nie umknął fakt, że póki co brakowało tu wielu ważniejszych gwiazd. 

O ile Nathan Drake, Sweet Tooth, Sly czy Radec to postacie będące symbolami PlayStation, tak no bądźmy szczerzy, kogo obchodziła tłusta blond księżniczka i niby z jakiej paki gwiazdą Sony ma być Big Daddy, skoro seria zadebiutowała z pakietem czasowej ekskluzywności na Xbox 360. Twittera, Facebooka i inne fora zalały natomiast dwa najważniejsze pytania. "Gdzie jest Crash Bandicoot?" oraz "Gdzie jest Spyro?". Wszyscy miłośnicy marki gorąco liczyli na to, że Sony dogadało się z Activision i zobaczymy naszych ulubionych herosów z PSX-a w nadchodzącej bijatyce. 

Kolejne zwiastuny nadchodziły, a informacji na ten temat wciąż nie przybywało. A to oznaczało, że naprawdę spora grupa potencjalnych graczy straciła tytułem jakiekolwiek zainteresowanie. Na domiar złego wraz z zapowiedziami kolejnych gwiazd pojawiały się coraz głośniejsze głosy rozczarowania. Fajnie, że do PlayStation All-Stars Battle Royale mieli dołączyć Dante czy Heihachi Mishima, szkoda jednak, że ich projekty bazowano na ich ostatnich występach z DmC: Devil May Cry oraz Tekken Tag Tournament 2 - czyli na ich najbardziej hejtowanych wersjach ze wszystkich. Gracze pisali zatem hasła pokroju "to nie mój Dante" czy "Dajcie prawdziwego Heihachiego".

Bieda panie, bieda

Łącznie w dniu premiery bijatyka Sony zaoferowała nam łącznie tylko 20 grywalnych postaci, co przy wydanym 4 lata wcześniej Super Smash Bros. Brawl i znajdujących się tam 39 postaciach wyglądało wprost tragicznie biednie. Co prawda każda z dostępnych postaci była fajnie zaprojektowana i grywało się nimi nierzadko naprawdę dobrze, ale brakowało im czasem takiej iskry jaką mieli wojownicy z SSB - niestety Omar Kendall to nie jest i nigdy nie będzie taki geniusz jak Masahiro Sakurai. 

Deweloperzy mieli jednak zamiar rozbudować roster postaci, ale udało się wydać tylko 4 DLC, w których wystąpili Zeus z God of War, Oscar Isaac z Dead Space, Kat z Gravity Rush oraz Emmett Graves z gry Starhawk. Podobno planowano też dodać Abe'a z serii Oddworld oraz Darta z The Legend of Dragoon, ale ze względu na niską sprzedaż poprzednich DLC, plany porzucono. PlayStation All-Stars mierzyło się zatem z małą zawartością, słabym doborem postaci, nudną i męczącą kampanią dla graczy singlowych oraz dość mizernie poprowadzonym modelem biznesowym.

Jedyne co można było w tamtym czasie zaliczyć grze na plus to obecność zarówno na PlayStation 3 jak i PlayStation Vita oraz cross-play i cross-buy pomiędzy tymi platformami, co jak na 2012 rok było czymś świeżym i bardzo cenionym przez graczy Sony. Niestety grę skazano na porażkę zbyt szybko. Po zaledwie 9 miesiącach od premiery Shuhei Yoshida informował o 1 milionie sprzedanych egzemplarzy, co jak na nową markę i spore problemy wizerunkowe gry było dość dobrym rezultatem. Co prawda do Super Smash Brosa brakowało tak z 12 milionów kopii, ale nie było też tragedii.

Niecały rok później na rynku pojawiło się PlayStation 4 i gdy każdy liczył na to, że gra otrzyma port na next-genową konsolę Japończyków, Sony zamiast tego zapowiedziało grę PlayStation All-Starts Island na Androida oraz iOS, która to absolutnie nikogo nie obchodziła - a to dlatego, że była tylko miniaturową gierką do promocji Coca-Coli Zero. Czy gdyby PlayStation All-Stars Battle Royale wyszło na PS4, dostało kolejne postacie i jakieś sensowne wsparcie odniosłoby sukces? Być może tak, a na pewno na tyle duży, aby zagwarantować sobie pełnoprawną kontynuację, bo są jednak nadal tacy gracze, którzy do dziś wyczekują powrotu marki PlayStation All-Stars.

https://www.youtube.com/watch?v=J7g4KSm7qqQ 

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.

Czy Sony powinno stworzyć PlayStation All-Stars Battle Royale 2?

Tak - marka miałaby dziś spory potencjał na sukces
92%
Nie - gra odniosłaby kolejną porażkę
92%
Pokaż wyniki Głosów: 92
cropper