God of War Ragnarok 4 miesiące po premierze. Czy oceny 10/10 były zasłużone?
Ależ ten czas leci nieubłaganie. Wydawać mogłoby się, że dopiero co pierwsi chętni mogli ponownie wcielić się w Kratosa, który we współpracy ze swoim synem - Atreusem - musi wziąć udział w wielkiej wojnie między bogami nordyckimi... A tak naprawdę od premiery God of War: Ragnarok minęły już prawie 4 miesiące.
Produkcja spełniła oczekiwania recenzentów, jak i graczy. Obie grupy nie szczędziły pochwał czy maksymalnych ocen, doceniając przy tym tytuł stworzony na konsole PlayStation 4 i PlayStation 5. Ja również do nich należałem, bo mimo tego, iż gra pod żadnym względem nie była innowacyjna, to zapewniła piękną opowieść z doskonale znanymi, aczkolwiek wciąż idealnie wpasowującymi się w rdzeń rozgrywki mechanikami.
Średnia ocen God of War Ragnarok na portalu Metacritic - zbierającym przede wszystkim opinie krytyków z całego świata - wynosi dokładnie 9.4/10, co świadczy o tym, że najczęściej "wklepywaną" oceną podsumowującą recenzję była "dziesiątka". Zdarzały się też 9.5/10 czy 9/10, a nawet i zauważyć można 7/10, ale były one rzadkością.
Gdy przeogromne emocje związane z premierą nowej przygody Kratosa i Atreusa już opadły, możemy raz jeszcze przyjrzeć się najważniejszym aspektom gry studia Santa Monica i zastanowić się, czy maksymalne noty od recenzentów były zasłużone. W tekście oczywiście pojawią się spoilery dotyczące fabuły, jak i najważniejszych mechanik rozgrywki.
Idealna fabuła bez kropki nad i
Pochylić warto się w pierwszej kolejności nad samą fabułą, która mimo tego, że nie wycisnęła ze mnie żadnych łez, to jednak "zarezerwowała" sobie sporo miejsca w mojej pamięci. Scenarzyści świetnie wykreowali bohaterów, a samo przygotowanie do wielkiej bitwy - polegające na werbowaniu i pomaganiu nowym, potężnym sojusznikom - intrygowało. Nie uważam jednak, aby historia God of War Ragnarok miała być najmocniejszym punktem pozycji ze względu na chęć dążenia pisarzy do happy endu. Trochę zabiło to dramaturgię, która z kolei idealnie wypadła w A Plague Tale: Requiem - osoby, które mają opowieść Amicii i Hugo za sobą, doskonale będą wiedziały, o czym mówię.
Przechodząc God of War Ragnarok oczywiście nie myślałem ani nie kibicowałem ewentualnemu scenariuszowi sprowadzającemu się do śmierci Kratosa. Kibicowałem i jemu, i Atreusowi (którego wstawki, wbrew powszechnej opinii, finalnie uważam za plus), ale finałowa bitwa z wrogami, jak i samym Odynem, była dość nijaka i jednak liczyłem, że na samym końcu będziemy świadkami wielkiego game changera, który wywróci świat boga wojny do góry nogami. Tak się nie stało, a teraz możemy być pewni, że deweloperzy mają furtkę i na kontynuację serii z perspektywy Kratosa, jak i Atreusa.
Przyjemny, znany gameplay
Główne założenia rozgrywki nie zmieniły się diametralnie od tego, co widzieliśmy już przy God of War (2018). Zwiedzanie półotwartych światów, co było urozmaicone za sprawą zagadek wymagających najczęściej użycia przez nas posiadanych broni, odbywało się za każdym razem w bardzo przyjemny sposób. Ponadto jako wielkiemu fanowi nowych tytułów z marki Assassin's Creed, więcej zawartości (misji pobocznych, znajdziek itp.) w God of War Ragnarok względem GoW-a z 2018 roku przypadło do gustu, bo dzięki temu z grą można było spędzić po prostu więcej czasu, odwlekając nieuniknione, a więc tytułowy Ragnarok.
Dodatkowo mniej więcej od połowy zabawy otrzymaliśmy dodatkowo trzecią broń - włócznię. Pozwoliło to deweloperom zaprojektować przeciwników wrażliwych na kolejny żywioł, a w dodatku przygotować łamigłówki w taki sposób, aby odbiorca musiał użyć nie dwóch, a w wielu sytuacjach aż trzech oręży. Nie można także zapominać o nowych kombinacjach w walce. Na papierze mała zmiana, a w praktyce jednak wielka, dająca masę nowych możliwości.
God of War Ragnarok zasłużył na 10/10
Myślę, że nie trzeba poświęcać dużo miejsca na kwestię techniczną produktu, bo i oprawa graficzna stała na bardzo wysokim poziomie, jak i warstwa dźwiękowa - OST w God of War Ragnarok stał na wysokim poziomie, bo gdy trzeba było zbudować napięcie, muzyka wywoływała gęsią skórkę, a gdy mogła umilić eksplorację, to robiła to doskonale. Nawet krytykowany interfejs wcale nie wypada tak źle, jeśli się z nim zaprzyjaźnimy i poświęcimy mu przynajmniej kilkanaście minut po każdej nowej odblokowanej mechanice.
Czy jest więc coś, co w God of War Ragnarok nie przypadło mi do gustu? Nie... W tej produkcji wszystko zagrało, nawet wykorzystanie kontrolera DualSense i polski dubbing to klasa światowa, i choćbym próbował, to nie mam do czego się przyczepić. Względem Horizon Forbidden West (mimika twarzy, jakość zadań) czy Returnal (brak funkcji zapisu w okolicy premiery gry na rynku), God of War Ragnarok to w mojej opinii jedna z nielicznych gier zasługująca na 10/10.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do God of War: Ragnarok.
Przeczytaj również
Komentarze (172)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych