Graliśmy w LEGO 2K Drive na specjalnym, przedpremierowym pokazie w Londynie. Sprawdźcie nasze wrażenia!
Kilka dni temu miałem ogromną przyjemność polecieć do Londynu na specjalny, przedpremierowy pokaz LEGO 2K Drive w siedzibie Take-Two. Mogłem przez niemal trzy godziny cieszyć się rozgrywką, sprawdzając przeróżne możliwości. Pamiętam, jak w dzieciństwie bardzo dużo grałem w LEGO Racers i nie mogłem się już doczekać, aż zobaczę 2K Drive. Liczyłem na duchowego następcę i chociaż gra nie jest do końca tym samym, to jednak sprawia wiele radości.
Klasyczne LEGO Racers pojawiło się na rynku w 1998 roku. Ja grałem w to na PC, ale do dziś pamiętam, jak niektóre z wyścigów dały mi porządnie w kość. Niesamowity był wówczas klimat, bo mogliśmy ścigać się nie tylko przygotowanymi wcześniej pojazdami, ale też zbudować własny zupełnie od podstaw, co potęgowało wrażenia. Wydawało się zatem, że sprawa budowania swojego samochodu to rzecz oczywista w LEGO 2K Drive i... dokładnie tak jest! Twórcy przygotowali ponad 1000 klocków, z których możemy dowolnie korzystać. Są też takie z różnym stopniem przezroczystości, a dodatkowo możemy je "zapalić" by udawały światła dzienne lub stopu. Zabawy jest przy tym całe mnóstwo. Otrzymujemy gotowe podwozie bazujące na określonych typach pojazdów. Są miejskie, malutkie wehikuły, SUVy, dragstery, wyścigówki, rozbudowane kombajny, traktory i dziesiątki innych, które należy odblokować w ramach postępów w trybie fabularnym.
LEGO 2K Drive kręci się wokół historii "od zera do bohatera", gdzie musimy udowodnić swoją wartość
Zaraz po rozpoczęciu zabawy wybieramy klockowego bohatera, który stanie się naszą główną postacią. Możemy ją także zbudować sami, chociaż w przypadku mojego pokazu nie było na to czasu. Potem trafiamy do głównego menu, gdzie nasz kierowca stoi po lewej stronie, mając za sobą aktualną lokalizację. To mocno przypominało menu z LEGO Racers i dla mnie było całkiem przyjemnym smaczkiem. W ramach tego ekranu wejdziemy też do garażu, pościgamy się online czy przejdziemy przez szereg mistrzostw, bazujących po prostu na kolejnych wyścigach ulokowanych w różnych biomach, gdzie w starym stylu wbijamy punkty i wygrywamy puchary. Wszystko to podlane "klockowym", zwariowanym i komediowym klimatem.
Zacznijmy jednak od najciekawszej formy zabawy, czyli trybu kariery, gdzie początkowo musimy zapoznać się z całkiem rozbudowanym samouczkiem. Twórcy przygotowali w tym celu zupełnie odrębny świat, będący niejako wielkim placem zabaw. To także najsłabsza ze wszystkich lokacji, którą widziałem, ale służy wyłącznie temu, by opanować absolutne podstawy. Pierwsze wrażenie? Absolutne zaskoczenie, bo moja czerwona strzała wydawała kapitalne, sportowe odgłosy. Model jazdy jest zręcznościowy, ale dość przyjemny. Bazuje na driftowaniu i nagłych zakrętach, a co ważniejsze, jest zupełnie inny w zależności od wybranego samochodu. Nie da się wyhamować do zera w ułamku sekundy, tylko faktycznie, pojazdy zachowują się trochę tak, jak w rzeczywistości. Niemal każdy napotkany przedmiot na swojej drodze możemy zniszczyć. Wszelkie płotki, drzewa, krzaczki czy konstrukcje rozpadają się na dziesiątki klocków i nie jest to wyłącznie zabieg kosmetyczny. Nasze auto także traci klocki, gdy otrzymuje obrażenia, więc w trakcie wyścigu konieczne będzie niszczenie innych elementów, by móc się ponownie "poskładać". To ma duże znaczenie w kontekście rywalizacji, bo zwiększa odporność naszego pojazdu. Mechanika jest ciekawa, ale nie trzeba o niej specjalnie pamiętać, bo na trasach dzieje się mnóstwo rzeczy i niekiedy panuje tam wielki chaos. Dla mnie ma to jednak swój urok.
Zanim jednak przejdziemy do samych wyścigów, pozostańmy jeszcze chwilę przy otwartej mapie. Świat został podzielony na przeróżne biomy, gdzie każdy z nich charakteryzuje się określonym motywem przewodnim. Mamy więc teren roślinny, taki kwiecisty i wesoły, mamy też pustynię i coś na wzór Wielkiego Kanionu, a potem dochodzą bardziej mroczne i zwariowane klimaty, jak lokacja ozdobiona dyniami, duchami i motywami z Halloween. Biomów jest znacznie więcej, lecz w trakcie pokazu nie mogliśmy ich wszystkich zobaczyć. To jednak ciekawa furtka dla twórców, bo w przyszłości mogą wydawać dodatki z całkowicie nowymi, otwartymi światami, gdzie będzie mnóstwo rzeczy do zrobienia. Tak jak teraz.
Otwarte biomy w LEGO 2K Drive to mnóstwo ciekawych rzeczy do zrobienia
Każdy z biomów bazuje na sprawdzonej formule. Można powiedzieć, że to ogromny plac zabaw w którym ulokowano szereg znajdziek i dodatkowych aktywności, a także misje fabularne i wyścigi pucharowe. Mamy więc takie podstawy jak zbieranie pucharków, zadania w których musimy zgromadzić określone przedmioty i dostarczyć do danej osoby czy wyścigi w których należy zmieścić się w czasie i tym samym zdobyć medal (co będzie pewnie istotne w kontekście wbicia pucharkowej platyny w LEGO 2K Drive). Lokacje mają różne ułożenie i zagospodarowanie przestrzenne, są górzyste i nizinne i dopuszczają w zasadzie pełną dowolność, jeśli chodzi o poruszanie się. Co ciekawe, nasz pojazd potrafi w ułamku sekundy przebudować się na taki, który będzie znacznie lepszy dla powierzchni, po której się poruszamy. Jeśli to asfalt, to pędzimy w wyścigówce. Na piachu natychmiast dostaniemy terenówkę lub quada, a w przypadku wody zmienimy się w motorówkę (gdzie jej zachowanie jest bardzo realistyczne i zmienia kompletnie doznania).
Każdy z pojazdów może przyspieszyć dzięki nitro (które odnawia się wraz z naszymi postępami w trakcie wyścigu) i każdy prowadzi się nieco inaczej. To bardzo fajne, bo powoduje, że chcemy odkrywać kolejne podwozia (to głównie od nich zależy szybkość i zwrotność danego auta). Co natomiast dość istotne, w trakcie wyścigu, który przypomina formułę z Mario Kart, znajdujemy na trasie power-upy, pozwalające na zniszczenie przeciwnika, super przyspieszenie czy osłonę. Jest także tarcza energetyczna i wybuch zwalniający wszystkich na drodze oraz możliwość strzelania klockami (przez kilkanaście sekund), niczym z karabinu, by kogoś spowolnić i stopniowo zniszczyć. Tych power-upów jest trochę mało i po kilkunastu wyścigach odczuwałem, że chciałbym zobaczyć coś innego, ale nie jest powiedziane, że w kolejnych biomach nie zobaczymy innych, ciekawszych rozwiązań. Gra w zasadzie nieprzerwanie zaskakuje.
Przez te trzy godziny, gdy grałem w LEGO 2K Drive, miałem poczucie, że to taka rozbudowana pozycja przeznaczona dla młodszych odbiorców. Tutaj wszystko wykonano co najmniej dobrze, nie ma specjalnie powodu, żeby narzekać. Zastanawiałem się nad drobnymi minusami, ale z drugiej strony... nie wiem kiedy minęło te 180 minut, a to chyba dobry wyznacznik jakości produkcji. Mimo wszystko jednak, starsi gracze mogą poczuć pewne znużenie, a w trakcie prowadzonych testów słyszałem też głosy redaktorów z innych części świata, że na trasie panuje zbyt wielki chaos. Ja to akurat lubię i tego nie odczułem, aczkolwiek potrafię to zrozumieć. Faktycznie, czasami dzieje się mnóstwo, a my w szaleńczym pędzie podziwiamy setki rozpadających się klocków, jednocześnie w tym samym momencie używając nitro i zmieniając się w motorówkę z podpiętym power-upem, którym właśnie strzelamy. W zasadzie co chwilę doświadczamy czegoś nowego, a kolejne pojazdy sypią się jak z rękawa. Odkrywamy je w miarę postępów fabularnych i choć same questy bazują na sprawdzonej formule (zwykle musimy coś zgromadzić lub pojechać z punktu A do punktu B) to dzięki bardzo zróżnicowanym lokacjom nie sposób się tym szybko znudzić. Myślę, ze młodsi odbiorcy momentalnie załapią podstawy rozgrywki i będą się tutaj znakomicie bawić.
LEGO 2K Drive to gra z ogromnym potencjałem. Fundament już jest, należy go tylko dobrze rozwijać
Samo budowanie pojazdów sprawia mnóstwo frajdy. Klocków faktycznie jest bardzo dużo i może trochę szkoda, że bez względu na wielkość pojazdu i jego aerodynamikę (lub jej brak), nie ma to żadnego przełożenia na wartości jezdne. Te uzależnione są wyłącznie od podwozia. Rozumiem jednak taki zabieg twórców, bo wprowadzenie dodatkowych statystyk i komplikacji mogłoby negatywnie wpłynąć na samą zabawę i niepotrzebnie ją utrudnić. Nie jest to duchowy następca LEGO Racers. To gra, która ma w sobie trochę elementów z tego tytułu, ale jest znacznie bardziej rozbudowana, przystępna i przede wszystkim, zróżnicowana. Niestety, nie miałem przyjemności pograć w trybie wieloosobowym i pojeździć ze znajomymi, ale jeżeli twórcy zagwarantują właściwe wsparcie, to może to być piękna przygoda na długie lata. Wspólne wykonywanie misji i przechodzenie wyścigów w tym klockowym świecie ma potencjał by przyciągnąć do ekranu tysiące osób spragnionych dobrych wyścigów. Model jazdy jest w mojej ocenie wystarczająco przystępny, by budować na tym liczącą się pozycje w branży, a zróżnicowanie pojazdów na trasie dosłownie wprawia w osłupienie (są gigantyczne kombajny, wielkie pająki lub potężne dragstery). Premiera już 19 maja tego roku na wszystkich liczących się platformach.
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (14)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych