Dlaczego The Lord of the Rings: Gollum zapowiada się co najwyżej przeciętnie?
Już za 24 dni zadebiutuje jedna z tych gier, obok której... wiele osób przejdzie całkiem obojętnie. Postanowiłem napisać ten tekst i nieco przybliżyć kolejną pozycje umieszczoną w niezwykłym świecie Tolkiena. Tym razem jednak przygody Golluma zapowiadają się co najwyżej przeciętnie, a najnowsze materiały promocyjne niestety nie nastrajają zbyt pozytywnie.
Moje największe obawy zaczęły się w momencie, gdy zobaczyłem niesamowicie wygórowane wymagania sprzętowe. Spojrzałem na zdjęcia promujące tytuł, obejrzałem wszystkie filmy i uznałem, że oprawa graficzna jest co najwyżej mocno przeciętna, a skoro wymagania są tak wysokie, to może oznaczać, że na konsolach nie zobaczymy (znowu) trybu 60 klatek na sekundę, lub będzie on mocno niezoptymalizowany. O edycji na PC nie wspomnę, bo tam zapowiadają się podobne komplikacje, co w przypadku The Last of Us Part 1 czy wydanego kilka dni temu Jedi: Ocalały. Oczywiście, to tylko moje gdybanie, ale gra przeszła przez prawdziwe piekło deweloperskie i wygląda na to, że zarówno producenci, jak i wydawca chcą ją wreszcie wypuścić na rynek, by móc już nieco odetchnąć. A dopiero później zaczną wdrażać regularne aktualizacje.
The Lords of the Rings: Gollum wymaga karty graficznej na poziomie co najmniej RTX 3060, przecież to jakiś absurd
Spoglądam na tabelkę z wymaganiami sprzętowymi i dalej nie mogę w to uwierzyć. Producent oczekuje, że w naszych komputerach znajdzie się co najmniej 16GB pamięci RAM, procesor Intel Core i7-4770 i karta graficzna GeForce RTX 3060 lub AMD Radeon RX 5700 XT. Zalecane to już w ogóle jakiś obłęd, ale też i absurd. Tutaj z kolei "wystarczy" procesor Intel Core i3-6100 lub AMD Ryzen 5 2600, ale do tego musimy wkomponować aż 32GB pamięci RAM i kartę graficzną na poziomie GeForce RTX 4070 lub AMD Radeon RX 6800 XT. To jest nieprawdopodobne. Takie wymagania sugerują jedynie, że gra zostanie wydana w pośpiechu, z dużymi problemami, ze świadomym ryzykiem mało pozytywnego odbioru przez graczy. Poza tym, spójrzcie na powyższy materiał z oficjalnego kanału NVIDIA GeForce, gdzie Gollum zaprezentowany został w całej okazałości na najwyższych detalach i to ze wsparciem techniki śledzenia promieni. Czy graficznie wywołuje to opad szczęki? Absolutnie nie. Szczęśliwie znajdzie się w tej grze wsparcie DLSS 3 i generatora klatek, co powinno znacznie poprawić wydajność, ale znowu będzie to zarezerwowane wyłącznie dla posiadaczy najnowszych, topowych kart graficznych z rodziny GeForce RTX 40. To niewielki dosłownie odsetek graczy w tym momencie.
Wymagania sprzętowe to jednak tylko jeden z problemów nadchodzącego Golluma. Drugim jest mało przekonująca kreacja całego świata, a także głównego bohatera. Wygląda niczym postać z bajki, chociaż klimat jest mroczny i dość poważny. Wyłupiaste oczy stwora w połączeniu z jego miną sikającego kota wywołują u mnie jedynie uśmiech politowania, aczkolwiek dałbym radę to jeszcze przeżyć, gdyby nie fakt, że wszystkie postacie dookoła są podobnie nijakie. Ich mimika dalece już odbiega od standardów 2023 roku, zwiastuny są mało przekonujące, bo pokazują w kółko to samo, a fabularnie zapowiada się co najwyżej przeciętnie. No bo sami spójrzcie, Gollum został okradziony ze swojego największego skarbu i w poszukiwaniu złodzieja dotarł aż do samego Mordoru. Tam schwytali go słudzy Mrocznego Władcy, wobec czego Smeagol nie ma wyjścia, musi im uciec i wydostać się z tego przeklętego miejsca. Rozgrywka będzie więc koncentrować się wokół nieustannego skradania, szukania dróg naokoło i małych, ukrytych przejść, bo główny bohater nie za bardzo potrafi skutecznie walczyć. A ponieważ twórcy trzymali się kurczowo książkowej historii, każdy miłośnik Tolkiena doskonale wie, jak ta przygoda się zakończy. Brakuje tu jakiegoś większego polotu i finezji i chociaż nie grałem, to spodziewam się, że mało które wydarzenia zaskoczą fanów Władcy Pierścieni. No i ten pokaz rozgrywki sprzed 9 miesięcy był okropny. Tendencyjny do bólu i wtórny. To właśnie przez tak negatywny odbiór graczy, twórcy postanowili przełożyć premierę i wcale się im nie dziwie.
Za produkcję odpowiada niemieckie studio Daedalic Entertainment, kojarzone głównie z gier przygodowych w stylu "point-and-click". Chociaż działają w branży od 16 lat, to w swojej historii nie dostarczyli wielu udanych tytułów. Najlepszym z nich była Deponia, wydana w 2012 roku, która zebrała oceny na poziomie 88%. Była to jednak przygodówka, czyli kompletnie coś innego niż przygotowywany od kilku lat The Lord of the Rings: Gollum (gra AAA z widokiem z perspektywy trzecioosobowej). Moje obawy może byłyby nieco mniejsze, gdyby nie fakt, że wspomniane wyżej studio do teraz nie miało już żadnego większego hitu, a zdecydowana większość ich produkcji była odbierana co najwyżej przeciętnie. Ostatnia stworzona przez nich większa gra, czyli przygodówka State of Mind z 2018 roku oceniona została na 67% w wersji na PlayStation 4. To wszystko w połączeniu z przełożoną premierą Golluma (z września 2022 na maj 2023) nie nastraja mnie szczególnie pozytywnie i choć wiem, że to jedynie gdybanie, to jednak po zaprezentowanych materiałach promocyjnych, a także wszystkich ostatnich informacjach nie potrafię podejść do tej pozycji szczególnie optymistycznie. Uwielbiam uniwersum Władcy Pierścieni i w tego Golluma zagram, bo jestem niesamowicie spragniony gier bazujących na świecie Tolkiena, ale już teraz spodziewam się, że będzie to podróż trudna i dość męcząca. Pozostaje mi tylko trzymać kciuki, by było lepiej niż myślę. Ciekaw jestem, jakie Wy macie nastawienie do tej gry. Dajcie znać w komentarzach! Premiera 25 maja na wszystkich liczących się platformach (niestety), czyli także na PS4 i XOne.
Przeczytaj również
Komentarze (31)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych