Activision Blizzard w rękach Microsoftu - co to oznacza dla branży gier i szczególnie dla Sony PlayStation?
Wszystkie znaki na niebie sugerują, że Microsoft dopnie swego i już w najbliższych tygodniach dojdzie do oficjalnego połączenia Xboxa z Activision Blizzard. Nie licząc otrzymania zielonego światła od samego sądu federalnego ze Stanów Zjednoczonych, Activision ma zniknąć z zachodniej giełdy (NASDAQ), więc wszystko jest już prawie "gotowe". Prawie, bo jednak FTC złożyło odwołanie od decyzji sądu, a CMA dalej nie dogadało się z Microsoftem - choć w tym drugim przypadku wydaje się, że obie strony szukają na szybko porozumienia.
Jeśli mam dorzucić od siebie trzy grosze, nie jestem fanem tak wielkich przejęć. Widać jak na dłoni, że Microsoft chce po raz drugi, bo pierwszy raz miało to miejsce przy Bethesdzie, nabyć na gotowe marki i czerpać z nich zyski. I to nie byle jakie, bo Call of Duty to przecież kopalnia złota dostarczająca masę pieniędzy rok w rok.
Z drugiej strony po ostatnim Xbox Games Showcase widać, że korporacja z Redmond w segmencie gier wychodzi w końcu na prostą. Na rynek zmierza Forza Motorsport, Starfield, Clockwork Revolution, Avowed, Fable czy Hellblade 2 - różnorodność jest spora i śmiało można stwierdzić, że dla każdego znajdzie się coś dobrego.
Szybkie plusy z fuzji
A po fuzji Microsoftu i Activision Blizzard tych "dóbr" powinno być jeszcze więcej. Poprzednie odsłony takich marek, jak Call of Duty i Diablo powinny zawitać do abonamentu Xbox Game Pass. To jedynie wierzchołek góry lodowej, bo w grę wchodzi jeszcze między innymi seria Crash (zabrzmi to śmiesznie, ale kiedyś była to de facto maskotka PlayStation), Overwatch, StarCraft, Tony Hawk's Pro Skater, Sekiro... żyć, nie umierać!
I to byłoby tak naprawdę tyle, jeśli chodzi o widoczne gołym okiem plusy z przywoływanego wyżej połączenia. Nie trzeba być wielkim filozofem, aby zauważyć, że w krótkim odstępie czasowym fuzja umili czas posiadaczom komputerów osobistych i konsol Xbox ze względu na pewne rozbudowanie usługi Xbox Game Pass. Co jednak czeka nas w dalszych latach?
Przyszłość nie wygląda tak owocnie
Jestem pewny, że ostatnie podwyżki cen abonamentu Xbox Game Pass to dopiero początek. Dzisiaj - nie licząc pojawiającej się losowo promocji, w której za pierwszy miesiąc płacimy 4 zł - za PC Game Pass płacimy 40 zł miesięcznie lub 43 zł w przypadku konsol Xbox. Jeśli jednak preferujemy Xbox Game Pass w edycji Ultimate, to koszt ten wynosi już 63 zł. Nie biorąc pod uwagę żadnych kart zniżkowych z nieznanych źródeł, za XGP Ultimate płacimy więcej niż za konkurencyjny PS Plus Extra, bo ten na miesiąc kosztuje 58 zł, a na rok 400 zł.
W obu przypadkach będziemy mogli liczyć na dalsze promocje, lecz jak dobrze powinniśmy wiedzieć, będą one zapewne dotyczyć przede wszystkim nowych użytkowników, a nie tych, którzy wiernie opłacają abonament od miesięcy czy lat. Jeśli jednak Microsoft zwiększył cenę swojej usługi jeszcze przed przejęciem Activision Blizzard, to co będzie im stało na przeszkodzie, aby ponownie dźwignąć koszt, zasłaniając się wysoką jakością abonamentu ze względu na "niezapomniane doświadczenia" w grach deweloperów owej firmy.
Coś takiego mogłoby nastąpić choćby w 2025 roku, bo według dokumentów udostępnionych przez Amerykanów, najwcześniej to właśnie wtedy nowe odsłony Call of Duty (te wydawane co rok) mogłyby mieć premierę w XGP. Cóż... opcji jest wiele, a Microsoft mimo wcześniejszych zapewnień o niepodwyższaniu cen za gier czy konsole Xbox Series X, owe podwyżki zapowiedział. Tak więc osobiście nigdy nie będę wierzył w komunikaty korporacji (czy to Sony, czy to Microsoftu), że nie mają w planach dźwigania cen.
Co na to wszystko Sony PlayStation?
Z drugiej strony pojedynku mamy Sony, które w chwili pisania tego tekstu (w piątek z rana) jeszcze nie skomentowało decyzji sądu federalnego z USA. Bez wątpienia wielu przedstawicieli PlayStation - na czele z Jimem Ryanem - jest złych na urzędników ze Stanów Zjednoczonych. Ba, myślę, że wielu już obmyśla strategie na wypadek, gdyby w kolejnych latach kolejne marki jak Diablo, CoD, Crash były stopniowo usuwane z PlayStation. Coś takiego również może mieć miejsce, bo wiemy z jeszcze innych dokumentów, że Starfield czy Redfall miały trafić pierwotnie na PlayStation.
Co więcej, Sony może być teraz agresywniejsze w związku z przejmowaniem innych studiów. Widząc, że największe instytucje finalnie nie mają problemu z połączeniem gigantów, PlayStation może śmiało rozglądać się za Square Enix, Capcomem czy może nawet Ubisoftem - choć jeśli miałbym wybierać kogoś z tej trójki, to myślę, że "niebieskim" najbliżej do twórców serii Final Fantasy, z którymi zresztą od dawna blisko współpracują.
Podsumowując - w krótkim terminie połączenie Activision Blizzard z Microsoftem może dać nam wiele dobrego w postaci gier w abonamentach, lepszych ofert zachęcających do sprzętów danego producenta. Lecz finalnie uważam, że taka pogoń za przejmowaniem kolejnych firm za 3-4 lata ukaże złą stronę tejże taktyki, a przodować będą podwyżki, czy może nawet rezygnacja z pudełkowych wersji gier wideo. Wszystko zmierza w "cyfrę", a gdy ona będzie już podstawowym wyborem odbiorców, nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby dźwigać ceny abonamentów, konsol czy właśnie samych gier.
Przeczytaj również
Komentarze (168)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych