Call of Duty modern warfare 3

Call of Duty: Modern Warfare 3 - nadciąga nowa wersja, zatem przypomnijmy oryginał

Krzysztof Grabarczyk | 22.07.2023, 10:00

Kiedyś działy się prawdziwe starcia gigantów. Jeszcze przed dekadą w najlepsze trwała hegemonia pierwszoosobowych strzelanin z militarystycznym zacięciem. W komercyjnym boju najbardziej aktywnymi wydawcami stali się Activision i Electronic Arts. Obie firmy pochodzą jeszcze z czasów przed internetowych. Activision zrodziło się w akcie buntu, czym przypisało sobie zaszczyt pierwszego, niezależnego wydawcy gier latem, 1979 roku. EA? Trip Hawkins poczuł się zmęczony i zniewolony pracą w Apple, więc w 1982 roku założył własną działalność. Mijały lata, branża poszła do przodu. Wraz z ewolucją nastawały trendy. Jednym z nich okazała się gorączka na punkcie serii Call of Duty oraz Battlefield.

Choć minęła wiosna i na dobre rozbujało się lato, wrócimy do jesiennej aury, 2011 roku. Ciężko pisać o szalejącej popularności Call of Duty z pominięciem marki popełnionej z ramienia szwedzkiego studia, DICE. Uwagę mediów skupiła premiera Battlefield 3. EA rozhulało się z marketingiem na tyle, by ustanowić ówczesny rekord. „W listopadzie wydajemy Battlefield'a 3. Gra stanie do walki przeciwko Call of Duty, aktualnym numerem jeden branży - gry, która podczas ubiegłorocznej premiery zgarnęła 400 milionów dolarów w pierwszym dniu sprzedaży” - oznajmił John Riccitiello, ówczesny szef EA. Wypowiedź nawiązywała do produkcji studia Treyarch, Call of Duty: Black Ops. Budżet działu marketingu oraz promocji wykroczył poza magiczne 100 milionów dolarów. Trzeci Battlefield był wszędzie. Na portalach, w prasie, telewizji i radiu. Activision poszło za ciosem, szykując się na marketingową batalię z konkurencją. Call of Duty: Modern Warfare 3 vs. Battlefield 3 stało się faktem.

Dalsza część tekstu pod wideo

Trzecia Wojna Światowa

undefined

Call of Duty: Modern Warfare 3 wieńczyło historię jednostki Task Force 141. Soap McTavish wraz z kapitanem Price'm ostatni raz skrzyżowali rękawice z niesławnym Makarovem. Musimy uczciwie przyznać, że branża nie wnikała w debiut gry Activision aż nadto. Na pewno nie w stopniu równym Battlefield 3. John Riccitiello otwarcie rzucał rękawice firmie zarządzanej od 1992 roku przez Roberta „Bobby'ego” Kotticka. „W puli znalazły się niemal dwie setki milionów dolarów przeznaczonych na marketingowe starcie obu gier. To również podobne koncepcje - uważam, że nasz produkt jest lepszym wyborem” - Riccitiello wierzył w techniczny potencjał silnika Frostbite. W jakość nie zwątpiła także publiczność. We wstępie przywołaliśmy fragment genezy Activision. Jej założyciele odeszli od Atari, by dać początek wydawniczej niezależności (historię Activision spięto w aktualnym numerze PSX Extreme). Po dekadach to samo Activision stosowało metodę niegdyś preferowaną przez zarząd Atari. Wydawca co rok oferował (i nadal oferuje) kolejne odsłony serii Call of Duty produkowane naprzemiennie przez dwa lub nawet trzy studia. Silnik graficzny eksploatowano do maksimum. Przez lata firma nie była zainteresowana mocnym rozwojem technologii w swojej najbardziej dochodowej marce. Włodarze założyli, by produkować to, co się sprzedaje.

Twórców Modern Warfare 3 krytykowano za zbyt zachowawcze podejście do całokształtu produkcji. Całość wypadała blado w kontekście pracy aż trzech zespółów deweloperskich. Infinity Ward zyskało wsparcie od Raven Software, autorów całkiem sympatycznego X-Men Origins: Wolverine oraz studia Sledgehammer Games. Po głośnym odejściu z Activision Jason'a Westa i Vince'a Zampelli, szefów Infinity Ward, zarząd firmy nalegał, aby dostarczyć Modern Warfare 3 na rynek zgodnie z wyznaczonym terminem. Treyarch dzięki mocarnemu sukcesowi Black Ops kupiło nadchodzącej grze trochę czasu. W użyciu pozostała jednak technologia pamiętająca kultowe Call of Duty 2, czyli silnik IW Engine pisany na bazie Id Tech zasilającego Quake III: Arena. Autorzy Modern Warfare 3 rozszerzyli silnik do piątej wersji. „Nie pozostało tutaj już nic z silnika Quake'a. Przepisaliśmy od nowa każdy fragment. Popełniliśmy mnóstwo zmian przy narzędziach deweloperskich, również przy oświetleniu. To nowa iteracja” - Mark Rubin zaczynał od drugiej odsłony cyklu, by zostać producentem MW3. Finalny produkt okazał się bardzo zachowawczym i odtwórczym doświadczeniem. Nasze oczy bardziej od oprawy nasycały widowiskowe skrypty. Niezmiennym atutem okazało się utrzymanie stabilnych 60 klatek na sekundę. Konsole siódmej generacji bardzo rzadko stać było na podobną wydajność.

Fabularny konflikt rozprzestrzenił się na cały świat. Chwytem marketingowym gry stało się hasło "WW3", po czym pierwsza z liter obracała się, tworząc "M". Scenariusz nie musiał być odkrywczy, choć zapowiadało się ciekawiej. W styczniu 2011 roku więc zanim świat oficjalne poznał Call of Duty: Modern Warfare 3, redakcja brytyjskiego magazynu PlayStation opublikowała zarys historii. Według redaktorów narracja miała skoncentrować się na dziejach ulubieńca publiczności, Ghost'a. Tak, MW3 byłoby więc prequelem. Okazało się inaczej. „Świat w Call of Duty zawsze pozostał fikcją. To nie jest odzwierciedlenie świata, w którym żyjemy - historia się tutaj różni. Dzieje Nowego Jorku z naciskiem w stronę 11 września nie są identyczne w naszej grze” - podsumował Mark Rubin. Katalizatorem wydarzeń w MW3 okazał się wielki przekręt z udziałem antagonistów poprzedniej odsłony. Activision-Blizzard szykuje się z zamiarem wydania współczesnej iteracji gry. Biorąc pod uwagę aktualną sytuację geopolityczną na świecie, scenariusz ma szansę na ciąg kontrowersji. Wszystko w zależności od tego, kiedy spisano fabularną treść.

Bezkonkurencyjna walka

undefined

Przez dwanaście lat rynek uległ mocnej transformacji. Call of Duty potrafi zaliczyć tendencję spadkową, a samo Activision za chwilę przestanie być niezależne, gdy Microsoft domknie ostatni akt transakcji przejęcia. DICE nie potrafi wyjść na prostą z serią Battlefield. Za rządów Riccitiello, EA wyznaczało techniczne standardy, choć autorom Modern Warfare muszę zwrócić teraz honor. Battlefield 3 nie do końca pozostawał uczciwy z graczem, a zwłaszcza takim, który cenił kampanię ponad tryby sieciowe. Ten fragment pola walki należał i wciąż należy do Call of Duty. Trzecia, ewolucyjna część Pola Walki skorzystała z konkurencyjnej narracji. Misje zbudowano w oparciu o model Call of Duty. Podczas gdy cykl Bad Company oferował szerszą swobodę i mocną zniszczalność otoczenia, Battlefield 3 skupił się na filmowości. Znamy to dobrze z serii Activision. Uznajmy to za drobne zwycięstwo w ciągu porażek Modern Warfare 3 w starciu z Battlefield 3. Tegoroczna iteracja gry nie ma już takiej konkurencji na ogonie. Szkoda, ponieważ ta zawsze wymusza jakiś postęp. Deweloperzy wprawdzie postarali się o nowy silnik graficzny, który imponuje, lecz brakuje silnej rywalizacji sprzed lat.

Wystarczyła doba, aby Call of Duty: Modern Warfare 3 sprzedano w nakładzie 6,5 miliona egzemplarzy. Activision udało się wygenerować przychód w wysokości 400 milionów dolarów, zatem powtórzono wynik Black Ops. Battlefield 3, choć prężyło muskuły i prezentowało się wyraźnie lepiej od rywala, potrzebowało tygodnia, aby sprzedać się pięć milionów razy. Liczby liczbami, więc warto pochylić się nad zjawiskiem fenomenu Call of Duty. Modern Warfare 3 ogrywałem premierowo. Graficznie nie było o czym dyskutować ze strzelaniną DICE.W ramach tego producent zdołał mnie ukontentować jako pojedynczego gracza. Oprócz zintensyfikowanej do granic możliwości kampanii fabularnej otrzymaliśmy przygotowane od zera misje w trybie Spec-Ops. Doszło coś ekstra. W zgodzie z rosnącym zainteresowaniem trybów hordy w strzelaninach twórcy zaaplikowali Spec-Ops Survival, gdzie kładliśmy trupem fale kolejnych wrogów. Call of Duty: Modern Warfare 3 nie wypalało gałek ocznych. Stworzono je w zgodzie ze standardem poprzedniej części. Był to najbardziej bezpieczny sequel w dziejach marki. Zarobił więcej, niż napakowana technologią konkurencja. Przynajmniej na początku.

Naszą filozofią stojącą za projektem gry jest fun. Nie tworzymy dem technologicznych, nie gonimy za graficzną modą jak chociażby nie wiem...pełnoekranowym ambient occlusion. Istnieją produkcje, które zgłębiam dla cudnej oprawy, lecz rynek oferuje również gry takie jak nasza, które po prostu bawią” - Mark Rubin nie krył technicznej wyższości Batllefield 3 nad jego produkcją. Call of Duty: Modern Warfare 3 jest przykładem koncepcyjnej odtwórczości, zrodzonej po wewnętrznym bałaganie. Za West'em i Zampell'ą odeszła znaczna część pracowników Infinity Ward w 2010 roku, stąd pojawiło się wsparcie Sledgehammer Games/Raven Software. Cóż, jak na odtwórczość, było całkiem grywalnie. Zabrakło jednak genialnej nuty Zimmer'a, bez której nie zaistniałaby sława Modern Warfare 2. Co przyniesie najbliższa przyszłość dla fanów Call of Duty? Więcej strzelania. Na nowy silnik graficzny nie napalałbym się zbyt szybko.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper