Destiny 2: Sezon Głębi - recenzja sezonu. Najlepszy sezon w historii Destiny 2!
Destiny 2 wciąż jest świetnie rozwijane, a samo Bungie nie daje o sobie zapomnieć nawet na moment. Dzięki temu miłośnicy sieciowej produkcji ojców Halo wciąż mogą cieszyć się wielkimi pokładami ciekawej zawartości. Ale czy takiej dostarcza również Destiny 2: Sezon Głębi?
Rozszerzenie Destiny 2: Upadek Światła w ciekawy sposób pokazało nam początek końca sagi Światła i Ciemności, aczkolwiek w samej fabule dodatku trochę za mało było mówione o samym Świadku - kim jest, skąd pochodzi i jaki jest jego cel. Teraz dzięki Sezonowi Głębi w końcu mamy okazję poznać kilka odpowiedzi na nurtujące nas pytania, a do tego przy okazji pozwiedzać sporo ciekawych lokacji. Zapraszamy do naszej krótkiej recenzji aktualnego sezonu Destiny 2.
Destiny 2: Sezon Głębi - Fabuła
Od paru ładnych lat sezonowy model rozwoju Destiny 2 przynosił różne efekty. Niektóre były dość miernie realizowane i pozostawiały sporo do życzenia, inne zaś gwarantowały unikalne doznania oraz nagradzały tych najbardziej wytrwałych z nas. W obecnym, dwudziestym pierwszym już sezonie przygód Strażników, mamy dosłownie wszystko czego tylko dusza zapragnie. Najważniejsza z perspektywy nawet tych bardziej casualowych graczy Destiny 2 jest oczywiście fabularna zawartość, dzięki której mamy okazję sięgnąć trochę w przeszłość Świadka i zobaczyć dlaczego rozpoczął swoją vendettę przeciwko Wędrowcowi. Ci, którzy jeszcze nie grali w tę świeżą kampanię zdecydowanie polecam nadrobić zaległości, bo szczerze powiedziawszy, dopiero po jej zakończeniu można tak naprawdę zrozumieć to, co rozpoczęło się dziać w historii Upadku Światła.
Jeśli tylko tak dalej pójdzie, Bungie może skutecznie odbudować hype na finałowy rozdział tej opowieści, a wiele wskazuje też na to, że Wędrowiec rzeczywiście chyba nie jest takim świętoszkiem, za jakiego go mieliśmy przez te lata. Dla zainteresowanych drogą na skróty, zamieszczam powyżej fillmik o historii Świadka.
Destiny 2: Sezon Głębi - Loch, rozgrywka, nowości
Wiadomo jednak, że nikt normalny nie kupuje sezonów tylko dla fabularnych misji. Jak dobrze wiecie, Sezon Głębi kosztował nieco więcej niż jego poprzednicy, co wywołało niemałe poruszenie w całej społeczności Destiny 2. Czy to co zaserwowali nam deweloperzy było warte te kilkadziesiąt złotych więcej? Szczerze powiedziawszy tak, ale może nie aż tylu. Bungie co prawda zaoferowało nam więcej i przyłożyło się do sprawy bardziej, ale nadal niektóre elementy nie są do końca tym, czego osobiście oczekiwałem po zapowiedziach.
Po pierwsze nie do końca wykorzystano potencjał związany podwodnymi lokacjami. Fajnie, że po raz pierwszy w historii Strażnicy nie boją się zanurkować, ale łapanie baniek tlenu i lekko zmieniona grawitacja to trochę za mało. Osobiście chciałbym kiedyś zobaczyć jakieś mechaniki związane z podwodną walką albo jej całkowitym brakiem, ewentualnie jakieś a'la horrorowe momenty grozy i mroku. Ale no wiadomo, że od czysto sezonowej mechaniki aż tyle oczekiwać nie można.
Na duży plus na pewno można jednak zaliczyć obecność aż 12 nowych egzotycznych broni, których zdobycie wcale takie łatwe nie jest. Najwięcej szumu wśród graczy robi niesławny rewolwer, który był na materiałach marketingowych Upadku Światła, ale w grze zadebiutował dopiero wraz z Sezonem Głębi. Czy warto było czekać? Oj warto, to naprawdę świetna broń! Ogólnie cały zestaw nowych pukawek jest na tyle szeroki, że każdy powinien znaleźć tu coś dla siebie. A warto się dobrze uzbroić, bo aktywności zaserwowane nam przez Bungie wycisną z was trochę nerwów i potu. Loch "Duchy Głębi" jest niemiłosiernie trudny, ale fajnie przygotowany pod kątem tempa - jest tu bowiem trochę biegania, sporo walki i znów trochę relaksacyjnego skakania. Rozczarowujący może być zrecyklingowany finałowy boss tejże misji, ale no powiedzmy sobie szczerze, nie pierwszy i nie ostatni raz Bungie raczy nas takim czymś.
Destiny 2: Sezon Głębi - czy warto zagrać?
Jeszcze przed premierą najnowszego sezonu Bungie coś tam przebąkiwało w mediach o trybie próbującym wdrożyć do Destiny 2 trochę mechanik a'la "rogalikowych" i jak na pierwsze takie nieśmiałe próby, powiedziałbym że jest nawet nieźle. Co prawda nie dostaniecie tu rasowego i pełnoprawnego doświadczenia rodem z Risk of Rain 2 czy innych "rogali", ale losowe miejsce startowe i trochę bardziej zróżnicowane niż zwykle starcia są dobrym początkiem dla kolejnych sezonów, gdzie miejmy nadzieję dostaniemy jakąś solidnie przygotowaną mapkę z poważnymi rogue-like'owymi systemami.
Destiny 2: Sezon Głębi kończy się już za niespełna 3 tygodnie, więc macie naprawdę ostatnie chwile na to, aby wycisnąć z obecnego karnetu co się da i spróbować sezonowo ekskluzywnej zawartości. Moim zdaniem Bungie ładnie dowaliło do pieca i następne dwa sezony mają dość wysoko zawieszoną poprzeczkę.
Przeczytaj również
Komentarze (12)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych