The Last of Us Part 1 ma już rok - czyli remake, który miał niesamowicie ciężko na rynku
Wczoraj, a więc dokładnie 2 września, minęła rocznica The Last of Us Part 1 - kolejnej gry Sony z tej marki, która wywołała sporo kontrowersji wśród społeczności fanów PlayStation. I nie chodziło tutaj, jak w przypadku drugiej części, o rozwiązania fabularne, bo te przecież były doskonale znane, lecz o słuszność odświeżania gry mającej wtedy na karku niespełna 10 lat.
Sam należałem do grupy, która krytykowała remake The Last of Us. Remaster owej przygody wciąż wypadał po prostu dobrze na PS4 (i w formie wstecznej kompatybilności na PS5), co sprawiało, iż ciężko było znaleźć przyczyny, dla których pełne odświeżenie miałoby rację bytu - nie licząc oczywiście chęci podpięcia się pod siłę serii i przyjemnego zarobku bez ogromnego wysiłku.
Jeden z najlepszych remake'ów na rynku pod względem technicznym
Finalnie w The Last of Us Part 1 zagrałem w okolicach premiery. Cała otoczka związana z promocją tytułu, mając z tyłu głowy, jak cholernie emocjonująca jest ta historia, jak wiele motywów w niej zamieszczono, sprawiło, że chciałem sprawdzić, jak Naughty Dog obeszło się ze swoim nowym owocem. I trzeba przyznać, że to jeden z najbardziej dopracowanych remake'ów na rynku, jednocześnie będąc jedną z najpiękniejszych gier dostępnych na konsolach PlayStation 5 - w parze z Horizon Forbidden West.
Przechodząc przez kolejne rozdziały w odmłodzonej opowieści Joela i Ellie, odkrywając kolejne smaczki dot. uniwersum, byłem pod wielkim wrażeniem przede wszystkim oprawy graficznej i co najśmieszniejesze - wmawiałem sobie, że właśnie w taki sposób musi zostać potraktowany potencjalny remake Red Dead Redemption. Skoro wrażenia z The Last of Us, które w edycji Remastered przechodziłem bodajże w 2020 roku, sprawiało mi tyle frajdy, to ciężko było mi sobie wyobrazić, jak bardzo zwariowałbym na widok pierwszego RDR działającego na podobnych rozwiązaniach i mechanikach, co Red Dead Redemption 2. Koniec końców każdy wie, jak do tematu podszedł Rockstar Games.
Czas na... Horizona? Oby nie!
Tym samym uważam The Last of Us Part 1 za jeden z najbardziej dopracowanych remake'ów, jakie zadebiutowały w ostatnich latach na rynku. Oczywiście wciąż zasiadając do niego nie można liczyć na aż tak pozytywny szok, jak przy choćby Resident Evil 2 Remake, które w oryginalnej wersji dla dzisiejszych standardów byłoby wręcz niegrywalne, ale wciąż jest to projekt, w który włożono sporo serca i który warto będzie wpisać w CV. Szczególnie że produkt na serwisie Metacritic posiada średnią 8.8/10 na bazie 114 recenzji, a więc można go uznać za bardzo solidną produkcję.
Co natomiast dalej w przypadku odświeżeń związanych z firmą Sony? Już omówione pokrótce wyżej The Last of Us Part 1 znajdowało się na niesamowicie cienkiej linii (jeśli skupimy się na latach między pełną wersją gry a tą odświeżoną), a według doniesień PlayStation chce kuć żelazo, póki gorące w związku z marką Horizon, co - o ile okaże się prawdą - jeszcze bardziej wzburzy społeczność graczy.
Wierząc plotkom już w nadchodzących miesiącach Horizon Zero Dawn powinien otrzymać remaster. Tytuł jednak dostał w przeszłości patcha umożliwiającego rozgrywkę w 60 klatkach na sekundę na PS5 i zważywszy na ten szczegół, odmłodzenie pierwszej części historii o wojowniczce Aloy jeszcze bardziej mijałoby się z celem. Zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby Sony dało zielone światło na przygotowanie remake'u którejś z części Killzone czy Resistance - również z faktu na to, że japońska korporacja - oprócz Helldivers 2 - nie ma w zanadrzu ciekawych strzelanek. Jak będzie? Pożyjemy, zobaczymy.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Last of Us Part I.
Czy grałeś już w The Last of Us Part 1?
Przeczytaj również
Komentarze (82)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych