Kolekcjonerstwo lat 90. To też zbierało się pod koniec minionego wieku
Blisko 1.5 roku temu napisałem tekst o tym, co kolekcjonowaliśmy na przełomie XX i XXI wieku. Jeśli go pamiętacie to super, jest mi bardzo miło - jeśli natomiast o nim zapomnieliście, bądź nigdy nie mieliście okazji na niego trafić, zachęcam do sprawdzenia (znajdziecie go w tym miejscu). Spotkał się on wtedy z naprawdę ciepłym odbiorem, a wiele komentarzy dało mi jasno do zrozumienia, że nostalgia uderzyła z podwójną siłą.
Oczywiście dziesięć wymienionych przeze mnie pozycji to nie wszystko, co mieliśmy przyjemność i okazję w tamtych czasach kolekcjonować. Były to bez wątpienia te najpopularniejsze elementy, ale na tym bynajmniej nie koniec. Z tego względu postanowiłem, że po upływie kilkunastu miesięcy od poprzedniego artykułu, warto napisać kolejny - tym razem z dziesięcioma mniej oczywistymi pozycjami.
Tak więc, przygotowałem dla Was dziś kolejne kolekcjonerskie skarby, które z dużym prawdopodobieństwem mieliście przyjemność zbierać, jeśli dorastaliście na przełomie wieków. Osobiście na pewnym etapie życia zbierałem wszystkie z wymienionych rzeczy, więc… Cóż, mogę tylko przyznać, że z szerokim uśmiechem brałem się do tego tekstu. Nie przeciągając, przejdźmy do sedna!
Karty telefoniczne
Zacznijmy od czegoś, o czym - nie ukrywam - przypomniało mi kilku z Was w komentarzach pod poprzednim artykułem! Jak mogłem zapomnieć o zbieraniu kart telefonicznych do budek?! Gdy już się zużyły, stanowiły świetny przedmiot kolekcjonerski. Zwłaszcza te wyjątkowe, gdzie przedstawione były na przykład popularne miejsce z danych miast czy znane osobistości z tamtych czasów.
Mangi
Inną rzeczą, której kolekcjonerstwo wystartowało u mnie pod koniec lat 90., a trwa do dziś, są mangi. Obecnie mamy mnóstwo wydawnictw na naszym rodzimym rynku, a co miesiąc pojawia się kilkadziesiąt nowych tomów. Ponad ćwierć wieku temu wyglądało to jednak inaczej, ale mimo wszystko wypady do kiosku po kolejne części Dragon Balla były rytuałem, którego nie można było pominąć. Do dziś mam w domu pierwsze wydania Smoczych Kul w oryginale!
Nakrętki Pokemon
Kolejna rzecz, o której zapomniałem, a która przecież była ważnym rarytasem! Wszyscy pamiętają o tazo z Pokemonami, które trafialiśmy w chipsach, ale… Ilu z Was zbierało nakrętki z Mirindy?! Znacznie mniej popularne rarytasy, ale wciąż cieszące się swego czasu sporą popularnością. Nie ma się jednak co dziwić - dostępność zabawek nie była w tamtych czasach tak duża, jak obecnie, więc nawet takie maleństwa dawały radochę.
Komiksy TM-Semic
Dla mnie - zapewne tak samo, jak dla wielu z Was - zamiłowanie do komiksów zrodziło się wraz ze zbieraniem TM-Semiców wydawanych swego czasu w Polsce. Wciąż mam kilka pojedynczych numerów gdzieś na strychu i nieprędko się ich pozbędę. Dziś oczywiście jakościowo wszystko stoi przynajmniej kilka poziomów wyżej, ale na pewno nie ma w sobie już tej magii. Kiedyś czekało się na nowe numery, a potem wertowało dziesiątki razy…
PSX Extreme
Podobnie było ze zbieraniem na przełomie wieków PSX Extreme! W czasach przed Internetem, zwiastunami na YouTube i portalami branżowymi, to było najlepsze okno na świat gier wideo. Każdy kolejny numer był wielkim wydarzeniem i podobnie, jak miało to miejsce w przypadku komiksów od TM-Semic, wertowało się wszystkie artykuły po kilka razy, piejąc z zachwytu nad wydrukowanymi zrzutami ekranu. Coś pięknego…
Bravo Sport
I jeszcze jedna papierowa miłość, którą się kolekcjonowało! Nie można przecież zapomnieć o magazynie, który debiutował w 1997 roku i przez ponad dwie dekady rozkochiwał w sporcie dzieciaki z naszego kraju. Sam bardzo długo kolekcjonowałem Bravo Sport, a co za tym idzie - dodawane co jakiś czas gadżety, a także liczne plakaty, pełniące rolę ówczesnej Wikipedii z przedstawieniem składów. Swego czasu miałem dosłownie cały pokój w drużynach z całego świata i przyznam nieskromnie, że nauczyłem się naprawdę sporej liczby ekip na pamięć!
Tazo Star Wars
W poprzednim tekście wspomniałem o tazo z Pokemonami i Yu-Gi-Oh!, ale nie wspomniałem o tych, które dostępne były nieco wcześniej i bazowały na popularności Gwiezdnych Wojen. Oczywiście było to już po największym szale na Star Warsy, ale zamiłowanie do marki wciąż było na tyle duże, że latało się na zakupy, by tylko zdobywać krążki z popularnymi postaciami z trzech filmów oraz znanymi scenami.
Zabawki z Happy Meala
Jeśli coś może być definicją rarytasu, to zdecydowanie zabawki, które dodawane były do zestawów Happy Meal w restauracjach McDonalds. Za dzieciaka nie istniało dla mnie w tej sieci fast-foodów nic innego, poza tym zamówieniem. Czemu? To proste - ze względu na figurki. Z tamtych czasów pamiętam między innymi 101 Dalmatyńczyków i Toy Story, ale na pewno było tego znacznie więcej.
Resoraki
W ogromnych liczbach powinniśmy pisać także o resorakach. Stosunkowo niewielu moich znajomych zbierało Hot Wheelsy, ale lubiłem się nimi wymieniać z kuzynem i bardzo ciepło wspominam, jak dużym wydarzeniem była możliwość pochwalenia się nowiutkimi samochodzikami w kolekcji. Oczywiście nie wszystkie były oryginalne, ale… Kto by się w tamtych czasach tym przejmował?
Znaczki
Na sam koniec warto ponownie na moment odejść od popkultury i postawić na coś bardziej realistycznego i przyziemnego. O czym mowa? Ano o znaczkach pocztowych, które po dziś dzień stanowią jeden z najpopularniejszych przedmiotów kolekcjonerskich w skali świata. Wiąże się to oczywiście z całą masą wzorów, ciekawych pomysłów i łatwą dostępnością. A limitowane edycje potrafią osiągać na aukcjach zawrotne kwoty!
Przeczytaj również
Komentarze (91)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych