Prince of Persia: The Lost Crown wyszedł super! Oto inne gry 2D z ostatnich lat, które (mnie) zachwyciły
Kto by się spodziewał - zwłaszcza biorąc pod uwagę bardzo kontrowersyjne przyjęcie pierwszych zapowiedzi - że Prince of Persia: The Lost Crown okaże się tytułem tak dobrym? Nie jest to na pewno produkcja idealna, ale niewątpliwie dowodzi, że Ubisoft wciąż potrafi tworzyć znakomite gry, które nie cierpią na zamknięcie w okowach schematów i generyczności. Potrzebowali takiego dowodu.
Niemniej, jest to dodatkowo kolejny argument za tym, że produkcje 2D dalej mogą nieść sporo frajdy. Nie ma wątpliwości, że obecnie najgłośniej mówi się o grach z segmentu AAA, w których dostajemy otwarty świat, masę questów, fotorealistyczną grafikę i setki godzin zabawy. Czy oznacza to jednak, że powinny pojawiać się wyłącznie takie produkcje? Nic bardziej mylnego - graczy jest wystarczająco.
A tak się składa, że w ostatnich latach - pomimo jawnej przewagi popularności gier 3D - tytuły 2D również radziły sobie nieźle. Z tego względu chciałbym przedstawić Wam listę dziesięciu gier 2D z ostatnich dziesięciu lat, które mnie zachwyciły. Są to tytuły, które okazały się jednocześnie wybitne dla krytyków i recenzentów, a także dla mnie (nie znajdą się tu więc tytuły, w które grałem). Nie przedłużając - zachęcam do lektury i dzielenia się swoimi typami w sekcji komentarzy poniżej!
Super Smash Bros. Ultimate
Zacznijmy od bijatyki! Najgłośniejsza produkcja z gatunku na Nintendo Switch i tytuł, który bił sprzedażowe rekordy, gdy zadebiutował. Ogromna liczba plansz, gargantuiczna liczba postaci do odblokowania i niemal nieskończenie dużo zawartości. A to wszystko w jednej grze i nie dokładając nawet DLC, które przecież ukazywały się jeszcze przez wiele miesięcy po premierze. Fenomenalny tytuł.
Donkey Kong Country Tropical Freeze
I kolejny exclusive na Nintendo Switch - tym razem traktujący o przygodach tytułowego Donkey Konga, którego możemy znać z gier z serii o Mario. Produkcja okazała się fenomenalnie zrealizowana pod niemal każdym względem. Znakomicie dopieszczona płynność, świetnie przemyślane mechaniki rozgrywki, a do tego muzyka, której właściwie słucham aż po dziś dzień w serwisach streamingowych.
Ori And The Blind Forest & Ori And The Will Of The Wisps
Tak, tak… Lekkie oszustwo z mojej strony. Wszak piszę tu o dwóch grach, a nie tylko jednej. Jestem jednak pewien, że jeśli mieliście przyjemność ogrywać tytuły z tej serii, to będziecie w stanie się ze mną zgodzić. W obu przypadkach mamy do czynienia z produkcjami genialnymi. Pierwsza część była pod wieloma względami przełomowa (choć dla mnie ulubionym aspektem jest warstwa wizualna), a druga jeszcze to podkręciła.
Celeste
Mogę powtarzać nieustannie, wszędzie i każdemu, że nie wypada oceniać książki po okładce, a później wychodzi taka malutka platformówka z pikselami, która odrzuca mnie swoim wyglądem. I gdyby nie napływające zewsząd zachwyty, to pewnie nigdy bym jej nie dał szansy. Rany, ależ by to była dla mnie strata! Jeśli nie graliście, to zagrajcie, to jeden z tych tytułów, które trzeba “przeżyć” osobiście.
Planet of Lana
W tym przypadku pewnie wiele osób się ze mną nie zgodzi, ale nie zamierzam nikogo czarować - ów tytuł mnie w sobie rozkochał. Graficznie wygląda znakomicie i bardzo spójnie, udźwiękowienie kapitalnie współgra z wydarzeniami przedstawionymi na ekranie, a nawet fabuła - która jest banalna w opowiedzeniu - połączona ze wszystkimi innymi elementami zdaje się niezwykle zawiła i rozbudowana.
Cuphead
Przesadziłbym, gdybym powielił tu jeden z komentarzy, na który natknąłem się przy okazji tej gry, że “nie zna życia ten, kto nie grał w Cuphead”. Niemniej, jest w tym ziarnko prawdy. To na pewno jeden z tych tytułów, który potrafi niesamowicie mocno przetestować wytrzymałość, cierpliwość i zawziętość graczy. Jeśli chcecie czegoś, co będzie wyzwaniem… Spróbujcie - na przykład w kooperacji!
Dead Cells
Jeśli dostajemy grę bazującą na dynamice, gdzie przeplatają się elementy roguelike’a oraz metroidvanii, to możemy być pewni, że będziemy ginąć, ginąć i jeszcze raz ginąć. Są jednak produkcje, które z tej wspomnianej dynamiki robią w takim przypadkach ogromną zaletę. I tak właśnie wygląda to w tym przypadku. Wyzwanie jest ogromne, ale satysfakcja po przejśćiu każdego z etapów chyba nawet większa.
Unravel 2
Dwie pozycje wcześniej wspomniałem o kooperacyjnej zabawie w Cupheadzie i… Podtrzymuję, że to ciekawe doznanie. Jeśli natomiast poszukujecie doskonałej gry platformowej 2D, w której znacznie większy nacisk postawiony jest na aspekty związane z pozytywnymi emocjami, niż tymi odpowiadającymi za ciągłe wybuchy i chęć rzucenia padem, do Unravel 2 będzie super opcją. Zresztą - podobnie jak pierwsza część.
Hollow Knight
Któż by się spodziewał, że tak malutka gierka, od tak małego Team Cherry, okaże się tak ogromnym hitem z tak ogromną bazą fanów? Ja, przyznam szczerze, na pewno nie. Gdy już jednak zejdzie się pod miasteczko Dirtmouth, aby stanąć w szranki z potężnymi wrogami i licznymi przeszkodami, trudno się oderwać. Przednia zabawa na dziesiątki godzin. Co tu dużo mówić - warto.
Super Mario Bros. Wonder
I na koniec najnowsza pozycja w zestawieniu, a jednocześnie - zapewne wiele osób się ze mną zgodzi - jedna z najlepszych. Co tu dużo mówić, jeśli wiecie, jaki poziom trzymają gry o Mario, to jesteście świadomi, czego możecie się spodziewać. Deweloperzy ponownie zaskakują, znów dostarczają tytuł dopracowany na tip-top, a dodatkowo oddają w nasze ręce zabawę na długie godziny. I tu, podobnie jak w przypadku kilku poprzedników, można bawić się w pojedynkę i kooperacyjnie!
Przeczytaj również
Komentarze (41)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych