Graliśmy w Dragon's Dogma 2. Więcej tego samego w smoczych klimatach, ale zauważalnie lepiej
Miałem przyjemność zagrać przedpremierowo w najnowszą pozycję od Capcomu, czyli Dragon's Dogma 2. Jako, że jestem wielkim fanem smoków, historii fantasy, ale też i wszelkich RPG, miałem wobec tego tytułu duże oczekiwania. Ponad godzina zabawy uświadomiła mi, że jest na co czekać. Dwójka wypada znacznie lepiej od poprzednika i widać, że twórcy wzięli sobie do serca uwagi fanów.
Dragon's Dogma 2 to sequel pierwszej części wydanej w kwietniu 2013 roku. Minęło więc ponad 10 długich lat oczekiwania, w czasie których wiele było czasu na dokonanie stosownych poprawek. Już na wstępie zaznaczę, że dwójka nie jest przesadnie rewolucyjna. Można powiedzieć, że to bardzo bezpieczna kontynuacja, bo mamy tutaj po prostu więcej tego samego. Ale za to wszystko wydaje się znacznie lepsze, ciekawsze i przemyślane. Nie licząc może drobnych błędów technicznych jakich doświadczyłem, ale zakładam, że do premiery ustalonej na 22 marca tego roku, deweloperzy zdołają większość z nich wyeliminować.
Grałem na PlayStation 5. Dragon's Dogma 2 w tej wersji nie miała możliwości wyboru trybu zabawy. Było więc stałe 30 klatek, które potrafiły niestety wyraźnie chrupnąć. Niemniej, zdarzało się to rzadko i nie było uciążliwe. Skoro już jesteśmy przy aspektach technicznych, to zacznę od wizualiów. Muszę przyznać, że było na czym zawiesić oko. Modele smoków są oczywiście kapitalne, bardzo szczegółowe i wiarygodne, ale równie dobrze wypada wszelka roślinność. Rozmaitych krzaczków i drzew jest tutaj całe mnóstwo, a lokacje nie nużą ani na moment. Cały czas coś się tutaj dzieje. Rozbawiło mnie, gdy przyszedłem do opuszczonej wioski i rozpaliłem ognisko z moimi towarzyszami, a potem chciałem usmażyć mięso. Wtem wkradło się tutaj prawdziwe wideo smażonego steka w bardzo wysokiej jakości (wiecie, aż widać wszystkie detale, jak z dobrej reklamy). Momentalnie poczułem się głodny.
Dragon's Dogma 2 po pierwszym odpaleniu zachwyca grafiką
Niekiedy pojawiały się też problemy z detekcją kolizji, a raz moja postać do połowy wpadła pod teksturę, ale nie miało to żadnego wpływu na zabawę. Miałem do wyboru jedną z trzech gotowych już postaci. Mogłem więc wcielić się w łuczniczkę na piątym poziomie doświadczenia, co pozwoliło mi odkryć fabułę i poznać podstawy rozgrywki. Potem wskoczyłem w buty potężnego wojaka na dwudziestym poziomie i na deser zostawiłem sobie przebiegłego złodzieja. Ten ostatni jest niezwykle zwinny, a przy tym zręczny - co jasne. Potrafi szybko zasztyletować przeciwnika. Każdą z tych postaci grało się kompletnie inaczej. Wojak był ociężały, ale jak huknął, to nie było czego zbierać. Miał też tarczę, która przydawała się do obrony przed wrogimi strzałami. Oczywiście, wykonując zadania i pokonując przeciwników zdobywałem doświadczenie, a potem wbijałem kolejne poziomy wtajemniczenia. Dzięki temu podnosiłem wszystkie statystyki.
Łuczniczka była dla mnie najmniej interesująca. Kombinacje ciosów uzależnione są od noszonej broni i jej rodzaju (co potencjalnie stwarza ogromną różnorodność), podobnie jak umiejętności specjalne. Wobec tego, dzierżąc w dłoni łuk mogłem albo z niego strzelać, albo podejść do wroga i zasadzić mu kopa w tyłek. Ta druga akcja była wybitnie skuteczna przeciwko wszędobylskim goblinom. W ogóle przyjdzie nam walczyć z bardzo zróżnicowanym zestawem stworów. Pomijając olbrzymie smoki, na swojej drodze spotkałem między innymi silnego cyklopa. Jednym z jego najlepszych ataków był wyskok i przygniecenie wojaka do ziemi własnym tyłkiem. Innym razem, przemierzając górzyste, zalesione tereny, nagle moją ekipę zaatakował gigantyczny gryf. Był przepotężny i walcząc z nim w kilka osób właściwie w ogóle nie zadawaliśmy żadnych obrażeń. Zostałem też zaatakowany przez dziwnego, niebieskiego gluta który nic sobie nie robił z mojego miecza. Mogłem go dobić jedynie, gdy wpadałem we wściekłość i wypluwałem ogniste ataki.
W Dragon's Dogma 2 cały czas biegamy ekipowo. Uprzedzę przy tym, że gra jest niestety z góry nastawiona na rozgrywkę jednoosobową. Każdy przeciwnik ma dość duży pasek życia nad głową, ale Ci więksi oponenci posiadają o wiele więcej zdrowia. Pokonujemy ich w kilku turach, doprowadzając do upadku i chwilowej utraty przytomności. Wówczas zadajemy największe obrażenia (warto celować w głowę, bo wtedy najszybciej dobijemy gada). W przypadku wspomnianego wyżej gryfa zdołałem doprowadzić do takiego momentu, ale wtem wielki ptak podniósł się i z przebiegłym rykiem porwał jednego z moich towarzyszy, po czym wzbił się w powietrze. Chwilę później widziałem, jak upuszcza go gdzieś dalej w górach, a ten spada z krzykiem i oczywiście ginie na miejscu. Na szczęście, w takich sytuacjach mogłem po prostu podbiec i wskrzesić dowolną postać, zatrzymując się przy niej na dłuższą chwilę.
Każda z postaci, oprócz ataków szybkich i silnych, ma także zestaw specjalnych umiejętności. Przykładowo, łuczniczka mogła w pewnym momencie strzelać ognistymi strzałami, a złodziejaszek potrafi wykonywać bardzo szybkie odskoki i uniki. Oczywiście, trzy wspomniane wyżej klasy to nie są jedyne opcje w Dragon's Dogma 2. Twórcy zapowiedzieli, że będzie można niemal dowolnie kombinować z naszą postacią, ucząc ją np. manipulowania zmysłami. To może być bardzo ciekawe. Samo poruszanie się jest dość ociężałe, niczym w serii Dark Souls, więc fani takich klimatów poczują się tutaj jak w domu. Walki z kolei wypadają dość chaotycznie. Nasi towarzysze rozbiegają się w przeróżnych kierunkach, atakując wybranych wrogów, ale potrafią im zadać potężne obrażenia. Niemniej, po godzinie zabawy miałem poczucie, że nie jestem w stanie kontrolować tego, co sie dzieje podczas bitew. Mogłem za to w każdej chwili wezwać pomoc i poprosić o leczenie.
Co ważne, w Dragon's Dogma 2 nie ma funkcji blokowania kamery na wybranym przeciwniku. To dość dziwna decyzja, szczególnie w 2024 roku, ale działa całkiem nieźle. Nasza postać atakuje po prostu najbliższego stwora i blokuje się na nim automatycznie. Możemy też zmienić cel za pomocą gałki analogowej, gdy rzucamy ataki dystansowe. Są fruwający wrogowie, których nie zdołamy zranić, jeśli w naszej drużynie zabraknie maga lub łucznika właśnie, co samo w sobie jest bardzo fajne. Kompletowanie składu ma sporo uroku. Miałem też sytuacje w jednym z miasteczek, że straż goniła właśnie jakiegoś złodzieja i zapytała mnie, w którym kierunku pobiegł. Mogłem skłamać lub powiedzieć prawdę, co zapewne wiązałoby się z jakimś sensownym bonusem, ale nie zdążyłem dotrzeć do rozwiązania tej zagadki.
Popracowano nad sztuczną inteligencją, a to bardzo cieszy. Nasi sojusznicy nie gadają już tak często jak w jedynce, chociaż chętnie dzielą się swoją opinią. Gdy atakują, zadają spore obrażenia. Potrafią też wskazać w okolicy interesujące miejsca albo zasugerować, w którą stronę należy teraz pobiec, co pozwala zaoszczędzić trochę czasu na eksplorowaniu mapy. Gra serwuje także sporo ciekawych smaczków - dla przykładu, są przeciwnicy którzy wykorzystują naturalne obiekty znajdujące się w danym miejscu. Gobliny potrafią zrzucić na nas głazy, a cyklop wyrwie pobliskie drzewo. Innym razem możemy przebić tamę ułożoną z kamieni, by zalać okolicę rwącym potokiem. Możliwości jest całkiem sporo, a to z pewnością uatrakcyjnia rozgrywkę. Gdy (wielokrotnie wspominany, ale serio - robiący wielkie wrażenie!) cyklop uderzy nas swoją wielką maczugą, zostajemy momentalnie wbici w ziemię i chwilę czasu zajmie, nim się podniesiemy. A jeśli trafi uderzeniem od boku... no cóż, w locie widać, jak dobrze tu działa fizyka szmacianej lalki. Liczę, że tak jak poprzednio, także i tutaj pojawi się wiele epickich momentów.
Dragon's Dogma 2 trafi w gusta fanów jedynki - tego jestem pewien
Ogólnie rzecz biorąc, bawiłem się bardzo dobrze. Chociaż grałem tylko godzinę, to byłem pod wrażeniem zarówno samej gry, jak i oprawy dźwiękowej. Muzyka jest świetna i bardzo klimatyczna. Zależna też od miejsca i sytuacji, co podwójnie mnie ucieszyło. Fabuła rozwijała się powoli, ale wszystko kręci się wokół smoków, co nie powinno nikogo dziwić. Myślę, że fani jedynki będą niesamowicie usatysfakcjonowani. Dragon's Dogma 2 trafi też w gusta miłośników soulsów czy nawet zwykłych RPG. Nie jest tak ślamazarna jak soulsy, ma przy tym zdecydowanie więcej zróżnicowanych klas, rozbudowany świat, fajnie przemyślane zadania i bardzo ładną oprawę graficzną. Szkoda, że tylko w 30 klatkach, ale widocznie nie dało się tego zrobić inaczej.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Dragon's Dogma II.
Przeczytaj również
Komentarze (115)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych