FIFA 2K

FIFA od 2K Games? Mam złe przeczucia…

Kajetan Węsierski | 19.02, 21:30

Od lat jestem ogromnym sympatykiem piłki nożnej. I to na każdym poziomie. Uwielbiam grać (no, uwielbiałem - dopóki nie zrekonstruuję więzadła w kolanie, pozostaje to w sferze przeszłości), kocham oglądać i mam słabość do wszystkich produkcji w branży gier wideo, które opierają się na futbolu. I to niezależnie od tego, na jakich podstawach i zasadach gatunkowych bazują. 

Jakby bowiem nie spojrzeć, mamy całą masę produkcji, które nie są typowymi symulatorami boiskowych wydarzeń. Swego czasu najbliżej tego było chyba Pro Evolution Soccer… Niemniej, dziś rządzi EA Sports FC, które - choć stara się być symulatorem, to niewątpliwie romansuje z produkcjami typu arcade. A przecież również w stricte w tej kategorii mamy masę pozycji - jak choćby najnowszy Kapitan Tsubasa czy dawny Kunio-Kun. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I to wciąż nie koniec… Nie muszę chyba wspominać o tych nieco bardziej nastawionych na menadżerską stronę pozycjach, jak choćby rokrocznie wydawany Football Manager? A RPG, jak wydane już jakiś czas temu Soccer Story? Wymieniać mógłbym w nieskończoność i… Pewnie w końcu musiałbym listę zaktualizować, bo zapowiedzi na przyszłość również nie brakuje. Wśród nich mamy choćby UFL, czy… 

FIFA od 2K Games

Umówmy się - zerwanie umowy pomiędzy Electronic Arts a Międzynarodową Federacją Piłki Nożnej było jednym z największych branżowych wydarzeń ostatnich lat. Jasne, w teorii dla kogoś, kto nie jest zainteresowany grami sportowymi, nie miało to większego znaczenia, ale… Mówimy tu o współpracy, która trwała przez niemal ćwierć wieku! A to szmat czasu, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

Niemniej, mleko się rozlało. Dwie duże korporacje nie doszły do porozumienia i finalnie poskutkowało to zerwaniem koneksji. Jedni poszli w jedną stronę, a drudzy w drugą i temat został zamknięty. Cóż, nie do końca. EA pokazało, że potrafi sobie radzić bez FIFY, a ich “miękki reset” nie sprawił, że gracze zaczęli odchodzić. Ba - sama firma może sobie teraz pozwolić na więcej współprac na własnych warunkach.

Inaczej jest z piłkarską federacją, której portfel na polu gamingowym na pewno nieźle wyszczuplał. Zresztą, nie ma żadnego zaskoczenia w tym, iż już po kilku dniach od ogłoszenia zaczęły pojawiać się pierwsze plotki dotyczące romansu FIFY z innymi dużymi wydawcami, którzy mogliby wydać dla nich grę piłkarską z wykorzystaniem licencji, które są w stanie zaoferować. I cały czas bez konkretów.

Ostatnio jednak doniesienia znów przybrały na sile i nie brakuje insiderów (także tych bardziej wiarygodnych), którzy wspominają o trwających rozmowach pomiędzy Międzynarodową Federacją Piłki Nożnej, a… 2K! I gdyby się nad tym zastanowić, to chyba najbardziej naturalny kierunek. W końcu ci konkretny deweloperzy mają w swoim portfolio takie tytuły jak NBA 2K czy WWE 2K, a więc długoletnie hity. 

Mam obawy…

Niestety, nie zamierzam ukrywać, że rodzi to we mnie pewne obawy. No - może nie jest to do końca odpowiednim określeniem, albowiem nie boję się tego, co może z tego wyjść. Bliżej prawdy będzie, jeśli napiszę, że nie jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o tę współpracę. Głównie ze względu na to, iż niemal rokrocznie gram w kilka tytułów wydawanych cyklicznie przez 2K i można się w nich przyczepić do wielu rzeczy. 

Jasne, pod wieloma względami wypadają fantastycznie. Graficznie to najwyższy poziom, a serwery potrafią funkcjonować naprawdę stabilnie. Co więcej, nie brakuje różnego rodzaju współprac i wydarzeń, które zachęcają, aby bawić się przez cały sezon. I to wszystko było super, gdyby nie fakt, że niestety są kwestie, które sprawiają, że nawet tak pozytywne dodatki nie pomagają w pozostaniu przy tych tytułach na dłużej. 

Pominę nawet fakt, iż co kilka lat deweloperzy potrzebują motywacyjnego kopa w cztery litery, żeby odświeżyć formułę, bo mają tendencję do zapominania się i tworzenia pozycji odtwórczych. Powoli mamy z tym do czynienia przy serii NBA 2K, a w WWE 2K doszło w pewnym momencie do takiego przesilenia, że trzeba było zrobić rok przerwy, aby wrócić z czymś sensownym. 

Najgorszy jest jednak stopień pay-to-win, jaki możemy zaobserwować w wirtualnym baskecie. Gram online zarówno w EA Sports FC, jak i w NBA 2K… W obu tych przypadkach jest tragicznie, oba są mocno nastawione na elementy hazardowe, ale pierwsza może się na tym polu od drugiej dużo uczyć. Ultimate Team to wciąż dwa poziomy niżej, niż obecny Ultimate Team od EA. 

Reasumując...

Mam niedobre przeczucie, że jeśli FIFA trafi w ręce 2K, to za 2-3 lata będziemy mieli do czynienia z takim nastawieniem na mikropłatności, że nawet najlepiej skrojona grafika nie będzie nam w stanie tego wynagrodzić. Mało  tego… Wyobrażacie sobie, żeby przed rozpoczęciem meczu w FIFIE, oglądać reklamę? Cóż, fani serii NBA 2K doskonale to znają i zdecydowanie nie za tym nie przepadają.

A może się mylę? Może moje przeczucia i wnioski są błędnie budowane w oparciu o gry, które obecnie nie mają konkurencji? Może 2K - aby rzucić rękawicę EA, albo przynajmniej Konami - będzie musiało coś poświęcić i przyciągnąć graczy? Cóż, trudno powiedzieć. Chciałbym być w tym przypadku takim optymistą, ale niestety obcowanie z ich grami - choć naprawdę pod wieloma względami je uwielbiam - pozwala mi patrzeć wyłącznie przez przyciemnione okulary. 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper