Dune Awakening - wrażenia z pokazu nowej gry FunComu w Los Angeles
Podczas niedawnej wizyty w Los Angeles, mieliśmy przyjemność wziąć udział w specjalnym pokazie nowej propozycji Norwegów z FunComu, połączonym z sesją Q&A z CCO firmy, Joelem Bylosem.
"Dune Awakening" ma być zupełnie nowym połączeniem gatunków - survival MMORPG. W praktyce oznacza to, że zadaniem gracza w początkowych fazach zabawy będzie zbieranie materiałów, stawianie baz i chronienie ich przed wielkimi burzami piaskowymi oraz... Innymi graczami, walczącymi o palmę pierwszeństwa na niegościnnej Arrakis.
Piszę "w początkowych", ponieważ z tego, co opowiedział nam Joel, endgame będzie wyglądał zupełnie inaczej. Połączeni w gildie gracze będą musieli koordynować swoje działania, dzielić się obowiązkami, aby jak najbardziej wzmocnić swój potencjał bojowy. Przetrwanie stanie się sprawą znacznie bardziej oczywistą, mniej naglącą, a zacznie się polityka. Gildie, czy też "domy" będą rywalizowały ze sobą o kontrolę nad terenem, zawierały sojusze, robiły wszystko, byle pozostać na szczycie lub też się na niego wspiąć.
Obszar zabawy podzielony zostanie na dwie różne strefy - wewnętrzną, gdzie gracze chronieni są do pewnego stopnia przed efektami pogody na planecie, oraz zewnętrzną, która co tydzień będzie niszczona przez burze Coriolisa, zasadniczo zmieniając całą topografię terenu i niszcząc zabudowania graczy. To tam będzie odbywało się najbardziej zacięte PvP - ale spokojnie. Nawet jeśli nie masz czasu lub też ochoty, aby zażarcie walczyć z innymi ludźmi, wciąż możesz być istotnym ogniwem w łańcuchu funkcjonowania swojego klanu - możesz trzymać się z dala od terenów PvP, zamiast tego tworząc broń, pancerz, zabudowania, które następnie wyślesz w odpowiednie miejsce. Budowanie w ogóle ma być na tyle rozwiniętym elementem zabawy, że gracze będą mieli dostęp do rynku, na którym mogą sprzedawać swoje projekty oraz kupować interesujące ich blueprinty innych graczy.
Oczywiście, "Dune Awakening" to nie tylko budowanie i tower defence. Szukanie przyprawy i materiałów do budowania często zaprowadzi nas do wraków statków - często z innych planet, co pozwoliło deweloperowi na odpowiednie urozmaicenie wyglądu świata gry. Gracze będą mogli zakradać się do wrogich baz, żeby po cichu wykradać ich kosztowności, złośliwie stawiać dudniki przy nieopatrznie postawionych bazach - a musisz wiedzieć, że czerwi nie da się pokonać, można jedynie uciekać w stronę skał i liczyć, że się uda. Oczywiście swoją postać będzie można levelować, inwestować punkty w drzewko rozwoju, szukać nauczycieli, którzy w zamian za zrobienie dla nich kilku rzeczy chętnie nauczą nas tajnych umiejętności, takich jak choćby Głos Bene Gesserit.
Jak nietrudno zauważyć, ambicje twórców są ogromne. Zamierzają oddać nam w ręce ogromny świat, w którym setki graczy (płynne przejścia między serwerami pozwolą grać ogromnym ilościom osób jednocześnie) starają się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Do kompletu gra nie musi się martwić o fabularną przewidywalność, ponieważ opowiadać będzie alternatywną historię świata "Diuny" - taką samą do pewnego momentu, w którym ktoś zamiast powiedzieć A, powiedział B i zmienił cały bieg historii. Do tego wszystkiego, gra wygląda naprawdę dobrze - Unreal Engine 5 pokazuje pazur - a jak na MMO, to już w ogóle bardzo dobrze. W tej chwili trwają beta testy i z tego, co udało mi się dopytać osoby związane z projektem, nawet oni sami lubią wrócić sobie z pracy i odpalić jeszcze grę, poświęcić kilka godzin na rozwój swoich budynków i postaci. Brzmi to wszystko bardzo pięknie. Rozum podpowiada, że aż trochę zbyt pięknie. Funcom ma doświadczenie w budowaniu tego typu gier, więc jeśli możemy liczyć na kolejny krok do przodu względem "Secret world" i "Conan Exiles", to może być naprawdę dobra zabawa dla fanów zarówno Herberta, jak i filmów Villeneuve, z których studio czerpie pełnymi garściami - byle przybastowali trochę z grindem. Oczywiście do premiery (a jej data wciąż nie została ujawniona) wiele jeszcze może się zmienić, i na lepsze i na gorsze. Ostatecznie jednak wszystko zależy od graczy, bo nawet najciekawiej zaprojektowany system potrzebuje graczy, jeśli ma działać tak, jak wymarzyli to sobie twórcy. Na ten moment pozostaję nastawiony ostrożnie optymistycznie. Jest w tych pustyniach potencjał.
Przeczytaj również
Komentarze (54)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych