The Thaumaturge

Nie tylko Warszawa w The Thaumaturge. Inne polskie miasta, które stały się tłem dla growych horrorów

Dagmara PaniFrau | 17.03, 16:00

Nasz kraj jest piękny! Ale twórcy gier nie zawsze lubią to pokazywać. Czasem ich artystyczne wizje nieco odbiegają od rzeczywistości. I tak gdzieś w alternatywnym świecie po Białowieży spacerują wilkołaki, na Dolnym Śląsku nawiedzony detektyw poluje na zombiaka w kopalni – a Kraków straszy meblościankami z PRL-u.

Niedawno na półki sklepowe trafiło The Thaumaturge. RPG od studia Fool's Theory spotkał się z pozytywnym odbiorem. Wśród atutów produkcji wymienia się warszawski settting z upiorami. Nie jest to jednak jedyny dreszczowiec z akcją w Polsce.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oto inne mroczne gry z fabułą usytuowaną w naszym kraju. Wszystkie pochodzą od rodzimych deweloperów.

Holstin (data premiery nieogłoszona) – strachy spod Olsztyna

Zacznijmy od góry mapy, czyli od Mazur. Od pewnego czasu wiemy, że polski zespół Sonka pracuje nad intrygującym survival horrorem o tytule Holstin. Akcja produkcji ma rozgrywać się w pierwszej połowie lat 90. Położoną pod Olsztynem ustronną miejscowość Jeziorne-Kolonia dotyka katastrofa, w wyniku której krajobraz nędznieje, a po ulicach zaczynają biegać różne potwory.

Każdy, kto myśli racjonalnie, omijałby nawiedzone rejony z daleka. Jednak, jak to w horrorach bywa, główny bohater czym prędzej się tam udaje. Skłaniają go ku temu szlachetne pobudki: pragnie odnaleźć przyjaciela, który zawieruszył się w skażonej miejscowości. Nieustraszona postać ma dysponować ograniczonymi zapasami broni i wąsem. W tamtych czasach był to ostatni krzyk mody (w sensie wąs).

Na razie nie ogłoszono daty premiery Holstin, ale mniej cierpliwi mogą już testować tę grę – na Steamie jest dostępna jej wersja demonstracyjna. Horror pod Olsztynem zaoferuje klasyczną pikselową grafikę z różnymi technologicznymi ulepszeniami oraz pełny dubbing w języku polskim i angielskim.

Werewolf The Apocalypse – Heart of the Forest (2020) – zwierz z Białowieży

Werewolf The Apocalypse – Heart of the Forest

A teraz robimy skręt na Podlasie. Powieść wizualna od warszawskiego Different Tales bazuje na papierowym RPG-u Wilkołak: Apokalipsa. Wcielamy się tu w niejaką Maię Boroditch – Amerykankę o polskich korzeniach, którą coś stale ciągnie do Puszczy Białowieskiej. W końcu postać przyjeżdża w te strony, licząc, że dowie się co nieco o sobie i swoich przodkach.

Jak na rasową powieść wizualną przystało, Werewolf The Apocalypse – Heart of the Forest opowiada historię w formie tekstu, a zadaniem gracza jest dokonywanie różnych – istotnych bardziej lub mniej – wyborów. Wpływają one na rozwój fabuły i postaci. Ostatecznie trafiamy na jedno z kilku dostępnych zakończeń.

To gra z gatunku dreszczowców – atmosfera bywa mroczna i gościnnie występują tu wilkołaki. Niemniej Different Tales przemyca też do historii różne ciekawe fakty o Białowieży i okolicach. Grając w tę produkcję, dowiadujemy się sporo o „ostatniej prymitywnej dziczy w Europie” (chodzi o Puszczę, żeby nie było).

The Vanishing of Ethan Carter (2014) – gdzie właściwie zaginął Ethan?

Vanishing of Ethan Carter

Na zachodzie Polski również straszy. Głównym bohaterem przygodówki od studia The Astronauts jest uduchowiony detektyw Paul Prospero. Otrzymuje on list od niejakiego Ethana Cartera, którego gdzieś wcięło. Szukając chłopaka, detektyw trafia do doliny Red Creek w Wisconsin. To fikcyjny rejon. Podobno. Ale czy na pewno?

Tytuł bardzo przypadł do gustu graczom i krytykom. Doceniono mroczny klimat – miejscami robi się tu naprawdę strasznie – no i bardzo ładną oprawę graficzną. Ten, kto nie miał dość czasu lub ochoty, by zgłębić temat miejsca akcji w Zaginięciu Ethana Cartera, nie dowiedział się, że malownicze tereny z gry mają polskie odpowiedniki.

Twórcy skorzystali z techniki fotogrametrii, by przenieść do wirtualnego świata między innymi most i zaporę w Pilchowicach (województwo dolnośląskie) czy Kościół Wang w Karpaczu (również Dolny Śląsk). Z jakiegoś powodu nie zdecydowano się jednak na osadzenie akcji gry w Polsce.

Observer (2017) – Kraków jako dystopia

Observer

Południe naszego kraju również skrywa mroczne tajemnice. Za przykład niech posłuży stworzony przez Bloober Team horror psychologiczny Observer, którego fabułę ulokowano w Krakowie w 2084. Nie ma już Polski – jest V Rzeczpospolita, którą włada jedna z wpływowych korporacji.

Studio starało się przemycić do growej rzeczywistości odniesienia do kultury i architektury Europy Wschodniej z przełomu lat 80. i 90. Jednocześnie w wykreowanej przez Bloober dystopii rządzą nowoczesne technologie: pełno tu hologramów, implantów i latających samochodów. No i wszyscy odurzają się czym popadnie.

Wchodzimy w buty Daniela Lazarskiego, który jest tytułowym Observerem, czyli swego rodzaju „detektywem przyszłości” – potrafi hakować umysły podejrzanych i czytać ich myśli. A niekiedy wnika nawet w ich koszmary. Bohater nie robi tego wszystkiego dla własnej przyjemności – to jego praca, do której jest zmuszany jako mało znaczący trybik w wielkiej korporacyjnej maszynie. 

The Medium (2021) – dwa oblicza stolicy Małopolski

Bloober Team ma siedzibę w Krakowie. Być może dlatego polscy spece od horroru tak uwielbiają nawiązywać do tego miasta w swoich grach. Kolejnym ich dziełem z takim settingiem jest The Medium. Tym razem akcja rozgrywa się nie w przyszłości, a gdzieś w latach 90. Twórcy serwują nam mroczną opowieść o duchach, gustownych meblościankach i chmarach uporczywych owadów.

Główna postać w tej przygodówce – Marianna – ma moc komunikowania się z duchami. To daje jej możliwość przebywania w dwóch wymiarach jednocześnie. Pewnego dnia bohaterka odbiera telefon od nieznajomego i tym razem nie jest to pan od fotowoltaiki (wtedy jeszcze nie wydzwaniali).

Na polecenie rozmówcy Marianna kieruje się do opuszczonego kurortu Niwa, by zbadać przyczynę śmierci tamtejszego personelu i wizytujących. Kurort Niwa to w rzeczywistości wiernie odwzorowany hotel Cracovia, który obecnie nie pełni już swojej pierwotnej funkcji. W 2016 obiekt stał się własnością krakowskiego Muzeum Narodowego.

Inne horrory z akcją w Polsce? Jeśli chodzi o growe horrory z rodzimym settingiem, to byłoby na tyle. Ciekawe, że w niniejszym zestawieniu znalazły się miejsca, których raczej nie podejrzewalibyśmy o „horrorowatość”. Puszcza Białowieska, Mazury czy Pilchowice to malownicze tereny – i w sumie Kraków również wygląda niczego sobie. Na pewno parę innych polskich miejscowości pasowałoby tu lepiej...

Dagmara PaniFrau Strona autora
cropper