Azjatyckie kino w 2024 roku. Na te filmy czekam najbardziej
Kino azjatyckie nie jest już, jak to bywało jeszcze choćby przed dekadą, atrakcyjną ciekawostką, ale znajduje się już w absolutnym mainstreamie, o czym świadczy choćby ilość nowych tytułów dodawanych co miesiąca do biblioteki Netflixa. W najbliższych miesiącach możemy się spodziewać premiery wielu atrakcyjnych produkcji, czy to na VOD, czy też w kinach.
Już niedługo do polskich kin trafi film “Perfect Days”, który był japońskim kandydatem do tegorocznego Oscara, dystansując w tej rywalizacji choćby znakomite “Monster “Hirokazu Koreedy. Produkcja niezwykła, bo choć zrealizowana przez klasyka światowego kina, Niemca Wima Wendersa to jednak przy udziale rodzimego scenarzysty Takumy Takasaki, ze świetną rolą Kojiego Yakusho, grającego tokijskiego czyściciela toalet, starającego się cieszyć każdą chwilą życia. W kwietniu pojawi się u nas również koreański “Duch”, którego w zeszłym roku można było zobaczyć na Pięciu Smakach, stanowiący doskonały przykład tego jak należy kręcić historyczne kino szpiegowskie.
Wybór dziesiątki najciekawszych azjatyckich filmów, które nadal czekają na polską (lub światową) premierę nastręczał sporo trudności, dlatego trzeba tu wspomnieć o kilku innych tytułach. Takim jest choćby kryminalny “Revolver” Oh Seung-uk, a także interesująco zapowiadający się horror “Noise”, pełnometrażowy debiut Kim Soo-jina, który w 2013 roku pokazywał w Cannes krótkometrażówkę “The Line”. Miłośnicy podgatunku buddy movie, z lekką domieszką kina kopanego, powinni zapisać sobie tytuł "Officer Black Belt". Nazwisko producenta Seana Bakera, jednego z najciekawszych współczesnych twórców amerykańskich sprawia, że premiera tajwańskiego “Left-Handed Girl” jest tak bardzo wyczekiwana. Niezwykle atrakcyjnie prezentuje się również oryginalny film science fiction “Resurrection”, chińskiego twórcy Bi Gana, który jednak - według ostatnich doniesień - niestety nie wyszedł jeszcze z fazy preprodukcji.
Exhuma
Prawdopodobnie żaden koreański film z ostatnich lat nie jest wyczekiwany tak mocno jak nowa produkcja w reżyserii Jae-Hyun Janga. Powód jest prosty: w ojczyźnie twórców obraz obejrzało już ponad 10 milionów widzów, a wśród recenzji można się natknąć na takie, które porównują najnowsze dzieło do takich klasyków jak choćby “Lament” czy “Opowieść o dwóch siostrach” tylko zaostrzając apetyty przed seansem mrożącego krew w żyłach thrillera, którym ponoć interesują się polscy dystrybutorzy.
Zła nie ma
Premiery u nas nie doczekał się jeszcze także ostatni film najnowszego japońskiego klasyka, Ryusuke Hamaguchiego, znanego u nas za sprawą pokazywanych w kinach “W pętli ryzyka i fantazji”, jak również nagrodzonego Oscarem “Drive my car”. Japończyk to twórca specyficzny, którego kolejne obrazy niektórzy kwitują znanym z “Whiplash” Damiena Chazelle’a cytatem “Not quite my tempo!”, ale jednocześnie na tyle oryginalny, że trudno nie oczekiwać jego najnowszej produkcji.
Gobangiri
Od czasu seansu “Ostatniej krwi wilków” na festiwalu Pięć Smaków 2022 roku, stylowego i brutalnego thrillera toczącego się wśród żołnierzy yakuzy, czekam na nowe doniesienia na temat kolejnych produkcji w reżyserii Kazuyi Shiraishiego. W 2024 roku reżyser ma wrócić za sprawą “Gobangiri”, tym razem wykorzystującego inne, ikoniczne postacie japońskiej popkultury, czyli samurajów. Główny bohater, zhańbiony za sprawą fałszywego oskarżenia wojownik ma w nim wziąć rewanż na tych, którzy przed laty go oszukali.
Harbin
Ciekawym nurtem w koreańskim kinie jest ostatnio sięganie po historie z nie tak odległej przeszłości, dotyczące japońskiej okupacji tego kraju. Tak było w przypadku wspomnianego już na początku “Ducha”, tak będzie również z “Harbin” w reżyserii Min Ho-Woo. Głównym bohaterem produkcji ma być grupa politycznych aktywistów, którzy decydują się na przeprowadzenie zamachu, mającego być początkiem rewolucji, prowadzącej do zyskania przez Koreę niepodległości.
Spowiedź
W styczniu tego roku zapowiedziano, że adaptacji doczeka się w końcu słynny komiks duetu Nobuyuki Fukumoto - Kaiji Kawaguchi, opublikowany po raz pierwszy w 1998 roku. Jego bohaterami jest dwójka alpinistów, którzy starają się zdobyć szczyt w bardzo trudnych warunkach. Kiedy wydaje się, że nie ma już dla nich ratunku, jeden z nich wyznaje drugiemu wielką tajemnicę sprzed lat. Z czasem jednak znajdują bezpieczne miejsce, czekając na przybycie służb ratunkowych, a wtedy bohater zaczyna mocno żałować tytułowego wyznania…
Ścieżka węża
Twórczość Kiroshiego Kurosawy, nieprzypadkowo uchodzącego za jednego z klasyków azjatyckiego horroru, wydaje się w Polsce nadal nie dość popularna. Być może okazją do lepszego zapoznania się z filmografią twórcy “Pulsu”, “Kary” czy “Kuracji” będzie remake jednego z wczesnych obrazów mistrza: “Ścieżki węża”, przygotowywanej w japońsko-francuskiej koprodukcji, z Mathieu Amalriciem, Damienem Bonnardem i Ko Shibasaki w rolach głównych. Głównym bohaterem filmu jest mężczyzna, który usiłuje namówić swego przyjaciela, by ten pomógł mu się zemścić na mordercach jego córki.
Missing
Pokazywany u nas na Pięciu Smakach film “Niebieski narożnik” był dla mnie prawdziwym objawieniem, w nietypowy sposób podchodząc do formuły kina sportowego. Cieszy zatem, że jego twórca, Keisuke Yoshida pracował ostatnio nad innym filmem, którym jest właśnie “Missing”. To opowieść o zaginięciu młodej dziewczyny, której lokalne władze szukają przez trzy miesiące, z czasem tracąc jednak zainteresowanie sprawą. Z rodzinną tragedią próbuje sobie poradzić jej matka, wokół której z czasem zaczynają krążyć coraz to dziwniejsze teorie. Film ma mieć światową premierę w Japonii w maju.
City Hunter
Na Netflixie w tym roku pojawi się również pełnometrażowa adaptacji słynnej mangi, osławionej zarówno za sprawą serialu anime z lat 1987-1988, ale również kilku aktorskich produkcji mających swoje premiery w XXI wieku. Głównym bohaterem jest tu pewien detektyw - utracjusz o sporych umiejętnościach, który wraz z siostrą swego zawodowego partnera rozpoczyna śledztwo mające na celu wyjaśnienie okoliczności jego śmierci. W głównego bohatera ma się tu wcielić Ryohei Suzuki.
The Great Flood
Amatorzy kina katastroficznego powinni w tym roku wypatrywać przede wszystkim premiery koreańskiego filmu w reżyserii Byung Woo-Kima, który ma na koncie kilka nieźle ocenianych tytułów. Scenariusz jego najnowszego widowiska opowie o zagrażającym życiu na całej planecie potopie, który będziemy obserwować z perspektywy grupy mieszkańców, uwięzionych na pewnym dużym osiedlu. Premiera tego filmu ma mieć miejsce pod koniec roku na Netflixie.
Uprising
Akcja tego historycznego widowiska akcji ma się dziać w czasach panowania dynastii Joseon i koncentrować wokół losów dwóch znajomych z dzieciństwa, którzy po latach staną się przeciwnikami, stojącymi po przeciwległych stronach barykady na początku japońskiej okupacji Korei. Jednym ze współautorów scenariusza do tego filmu był Park Chan Wook i początkowo miał pełnić rolę reżysera. Ostatecznie zrezygnował z niej jednak, mając na głowie tworzenie serialu “Sympatyk”, który jeszcze w tym miesiącu pojawi się na HBO MAX.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych