Jon Snow

Najlepsze długie seriale! Te historie ciągnęły się latami, ale warto je nadrobić!

Kajetan Węsierski | 12.04, 21:30

Każdy z nas lubi czasem obejrzeć sobie porządny serial, prawda? Ten typ rozrywki ma kilka kwestii, które stanowią przewagę nad filmami pełnometrażowymi. I choć można by się pewnie na ten temat rozwodzić i poświęcić tym różnicom osobny tekst, to główną sprawą jest oczywiście objętość. Czym innym jest bowiem 150-minutowa produkcja kinowa, a czym innym serial, na który składa się dziesięć godzinnych odcinków. 

A to i tak skrajnie mało - zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę te tak zwane “tasiemce”, a więc pozycje, które ciągną się nie miesiącami, a całymi latami! Wiecie, takie gdzie mamy po kilka, a niekiedy nawet kilkanaście sezonów. Chodzi o ten typ, którego nie da się zaliczyć na jednym posiedzeniu - nawet jeśli byśmy sobie zaserwowali solidny maraton, byłoby to bardzo trudne do zrealizowania. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Ma to jednak swoje plusy, bowiem pozwala widzowi na odpowiednie zżycie się z bohaterami. Im więcej czasu z nimi spędzamy, tym więcej wiarygodności nabierają w naszych oczach, a to sprawia, że bardziej nam na nich zależy. I przyznam, że mam małą słabość do długich seriali - choć nie wiem, skąd się bierze. Niemniej, jeśli szukacie czegoś na długie miesiące oglądania, to poniższa lista przedstawia kilka klasyków. 

Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym zrezygnował z animacji, więc postarałem się je zmieszać. Ah, co więcej, wiele wyborów podyktowanych jest gustem, więc jeśli macie jeszcze inne warte odnotowania pozycje - zachęcamy do skorzystania z sekcji komentarzy. Miłej lektury! 

The Office US (2005 - 2013)

Zacznijmy od jednej z, moim zdaniem, najlepszych serialowych komedii w dziejach. Amerykańska wersja “The Office” to dziś już klasyk, a choć od emisji ostatniego odcinka finałowego sezonu minęło ponad dziesięć lat, całość wciąż trzyma się znakomicie. Jasne, czuć pewien archaizm w przypadku pierwszych odcinków, ale ani trochę nie przeszkadza to w chłonięciu całości. I ma swój urok - polecam! 

South Park (1997-)

O South Parku co jakiś czas robi się głośno - także w ramach naszej ukochanej branży. I jest to związane oczywiście z debiutującymi co jakiś czas nowymi sezonami serialu, a także wydawaniem kolejnych gier wideo. Czy jest jednak coś zaskakującego w tym, iż samo uniwersum jest dalej tak bardzo eksploatowane? Ani trochę! To ponadczasowa animowana komedia. Można odpalić losowy odcinek i prawdopodobnie będzie zabawnie. 

Gra o Tron (2011 - 2019)

Skoro sam ranking nie jest ułożony w ramach jakiejkolwiek kolejności, to dlaczego nie przejść do (prawdopodobnie) największego serialu w dziejach? “Gra o Tron” to przecież na swój sposób przełomowa produkcja, która w pewnym sensie wyszła poza ramy zwykłego serialu. Stała się społecznym fenomenem i jedną z najgłośniejszych serii w popkulturze. I to wszystko pomimo dwóch gorszych sezonów na koniec. 

The Simpsons (1989 -)

A jeśli mowa o społecznych fenomenach… Nie można na pewno zapomnieć w tym wszystkim o kapitalnej rodzinie Simpsonów. I tak, zdaję sobie sprawę, że ten rodzaj komizmu niekoniecznie trafi do każdego. Sam ma mnóstwo znajomych, dla których jest to zwyczajnie zbyt przerysowane, a niekiedy wręcz obleśne, ale - kurczę - drugiego dno w lwiej części epizodów pierwszy sezonów jest czymś wybitnym. 

The Walking Dead (2010 - 2022)

I trzeci serial z rzędu, który najzwyczajniej w świecie zaliczył zjazd przy okazji ostatnich sezonów. Cóż, tak to już bywa, gdy coś ciągnie się tak długo - choć w tym przypadku, gdyby nie pandemia, mogło zakończyć się nieco wcześniej. Niemniej, jako ogół, to po prostu udany serial o zombie - jeden z najpopularniejszych i pewnie także jeden z najlepszych. Nie da się tego nie docenić, nawet ze świadomością licznych potknięć twórców.

One Piece (1999-)

Wiecie, że nie byłbym sobą, gdybym na łamach takiego tekstu nie wspomniał o jakimkolwiek anime, prawda? Pada na “One Piece”! Dlaczego? Dlatego że jest z nami od naprawdę wielu lat i z wyjątkiem kilku przeplatających się arców, całość zdaje się trzymać równy poziom! A to coś wybitnego, gdy mówili o serii mającej w tym roku swoje ćwierćwiecze! Nie oglądaliście? To tylko ponad tysiąc odcinków (i cały czas wychodzą nowe)! 

Friends (1994-2004)

Cofnijmy się nieco w czasie. Czy “Przyjaciele” są największym fenomenem popkulturowym końcówki XX wieku? Pewnie znajdą się osoby, które zgodnie będą tak twierdziły. I nie zamierzam z tym przeświadczeniem walczyć, albowiem mam słabość do tej produkcji. A co szczególnie ważne, nawet mimo faktu, że oglądałem ten serial długo po jego zakończeniu. W moim odczuciu, ten typ humoru jest ponadczasowy. 

Futurama (1999-)

Podobnie wygląda sprawa w przypadku “Futuramy”. Choć od jakiegoś czasu zrobiły mi się zaległości w odniesieniu do ostatnich odcinków, to wciąż bardzo mocno doceniam tę opowieść i cieszę się, że mogę w niej uczestniczyć. Nie jest to na pewno komedia pozbawiona wad czy gorszych sezonów, ale na dłuższą metę wyróżnia się tak sporą dozą kreatywności, że trzeba się naprawdę uprzeć, aby wyłącznie krytykować ów tytuł. 

Peaky Blinders (2013 - 2022)

Nie możemy zapominać oczywiście o nieco poważniejszych tonach - a w takich bez dwóch zdań zamyka się znakomite “Peaky Blinders” z fantastycznym Cillianem Murphym w głównej roli. Serialowa inkarnacja Shelbych weszła z buta do popkultury i od ponad dekady zajmuje w niej dobre miejsce. Nie oglądaliście? Serdecznie polecam - zwłaszcza że prawdopodobnie to jeszcze nie koniec historii o Tommym… 

Lost (2004 - 2010)

I na sam koniec serial, który sprawiał, że pierwsza dekada XXI wieku była dla wielu osób owiana jedną wielką tajemnicą lotniczej katastrofy. To, co tam się dzieje i to, jak bardzo twórcy grają różnego rodzaju zagadkami, jest czymś niesamowitym. I nie wiem, czy prędko uda się powtórzyć tak duży sukces podobnymi zagraniami. Czy są gorsze momenty? Są, ale z perspektywy czasu, ani trochę nie przeszkadzają. Oglądaliście “Lost”? 

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper