Pamiętasz aktorskie Wojownicze Żółwie Ninja? Oto jak potoczyły się losy aktorów
Oparte na komiksie “Wojownicze Żółwie Ninja”, zupełnie niespodziewanie stały się ogromnym sukcesem w box office w 1990 roku. Niespodziewanym, bo w owym czasie mało kto spodziewał się, że tak specyficzna produkcja fantastyczna, zrealizowana przy pomocy ledwie 13 milionów dolarów zarobi ponad dziesięć razy więcej!
Choć z dzisiejszej perspektywy może się to okazać dziwne to początek lat 90’ XX w. nie był dobrym okresem dla ekranizacji komiksów, nawet tych, które wcześniej stały się bazą popularnej animowanej serii. Tymczasem producenci Kim Dawson i Gary Propper odbijali się od ściany do ściany, próbując przekonać któreś z wielkich studiów filmowych do realizacji obrazu na podstawie twórczości Kevina Eastmana i Petera Lairda. Pamięć o kompletnej klapie “Kaczora Howarda” była jednak na tyle żywa, że na każde wspomnienie o podobnym projekcie reagowano alergicznie. Kluczowe dla losów przyszłego hitu było jednak zainteresowanie ze strony, mającej swą siedzibę w Hongkongu, firmy Golden Harvest Entertainment, której przedstawiciele uznali, że przebranie czterech kaskaderów w kostiumy i nakręcenie dynamicznego filmu akcji będzie na tyle tanie, że mogą oni sobie na to pozwolić.
W międzyczasie zatrudniono jednak uznanego w tym czasie reżysera wideoklipów Steve’a Barrona, który miał mnóstwo pomysłów, chcąc zatrudnić na planie swego dobrego znajomego Jima Hensona. W jego udział w przedsięwzięciu nikt jednak nie wierzył, ze względu na wyjątkowo niski budżet produkcji, co rusz napotykającej na kolejne problemy. Dość powiedzieć, że na początku okresu zdjęciowego w 1989 roku Golden Harvest nie miało pieniędzy na ich nakręcenie, a członkowie ekipy tylko czekali na to aż dostaną wiadomość, że prace nad filmem zostają wstrzymane ze względu na brak funduszy. Początkowa umowa z Foxem na dystrybucję obrazu została zerwana, ze względu na zmiany na szczeblu managerskim firmy i dopiero interwencja New Line Cinema sprawiła, że udało się ostatecznie dopiąć budżet tej produkcji.
Decyzja NLC okazała się klasycznym strzałem w dziesiątkę, bo widowisko tuż po swej premierze w 1990 roku okazało się ogromnym hitem i przyniosło mnóstwo pieniędzy, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę dość skromny budżet filmu. Ze 135 milionami dolarów z box office "Wojownicze Żółwie Ninja" ostatecznie uplasowały się na czwartym miejscu, jeśli chodzi o największe hity 1990 roku, a ostatecznie dobiły do ponad 200 milionów. Co ciekawe jednak sam udział w tak udanym komercyjnym przedsięwzięciu nie wpłynął znacząco na kariery wielu występujących w nim aktorów, co należy tłumaczyć przede wszystkim jego specyfiką. Z jednej strony występujący w tym obrazie kaskaderzy cały czas musieli się pokazywać w niezwykle ciężkich kostiumach, a z kolei aktorzy głosowi również nie dali się poznać opinii publicznej jako odtwórcy głównych ról.
Reporterka, były hokeista i Shredder
Bezsprzecznie najlepiej obecnie kojarzonym aktorem grającym w filmie Barrona jest Elias Koteas. Mający greckie korzenie aktor wcielił się w tym obrazie w Caseya Jonesa, byłego hokeistę i sprzymierzeńca tytułowych bohaterów, który podkochiwał się w April O’Neil. Na początku lat 90’ Koteas miał już na koncie kilka ważnych ról, ale w zdecydowanie mniej znanych produkcjach, dlatego występ w tak popularnym i kasowym widowisku z pewnością pomógł mu w późniejszej karierze. Ta co prawda nigdy nie zaprowadziła go na absolutny szczyt, ale biorąc pod uwagę, że wystąpił w filmach takich twórców jak Martin Scorsese (“Wyspa Tajemnic”), David Fincher (“Zodiac”), Matt Reeves (“Pozwól mi wejść”), David Cronenberg (“Crash”), James Gray (“Kochankowie) czy Agnieszka Holland (“Strzał w serce”), a widowni serialowej jest znany choćby z “Rodziny Soprano” nie ma wątpliwości, że odniósł duży sukces.
Dużo słabiej jest dziś kojarzona Judith Hoag, wcielająca się w postać reporterki Channel 3 News, spotykającej na swojej drodze tytułowych bohaterów. Co ciekawe porad, w jaki sposób powinna podejść do nowej roli, udzielał jej sam Robin Williams. Pracujący z nią na planie “Sprzedawcy cadillaków”, a jednocześnie będący wielkim fanem komiksów Eastmana i Lairda. Już po premierze filmu Steve’a Barrona aktorka miała kilkuletnią przerwę w karierze, jak się okazało spowodowaną występami w wielu serialach, które ostatecznie nie dostały czasu antenowego po negatywnej ocenie pilota. W 1998 roku zagrała jedną z pomniejszych ról w “Armagedonie” Michaela Baya, a następnie w czteroczęściowej serii “Miasteczko Halloween”, wcielając się w jedną z głównych bohaterek. Po latach wspominała, że poszła na casting do siedziby Walta Disneya, gdzie okazało się, że dziecko jednego z dyrektorów firmy było wielkim fanem “Wojowniczych Żółwi Ninja”, co zaważyło na jej angażu. W kolejnych latach zaliczyła około 60 gościnnych występów w przeróżnych serialach i tylko w “Nashville”, a także “The Magicians” dostała dłuższe role.
Fani filmu Barrona z pewnością dobrze pamiętają również Jamesa Saito, który wcielił się w rolę Shreddera, którego głos w filmie podkładał David McCharen. Urodzony w USA w 1955 roku aktor, pochodzący z rodziny mającej japońskie korzenie i studiujący w Nowym Jorku u słynnej Uty Hagen, występował na różnych planach filmowo-telewizyjnych już od 1975 roku, zaliczając m.in. trzyodcinkową rolę w słynnym “M*A*S*H” Roberta Altmana. Sukces “Wojowniczych Żółwi Ninja” niespecjalnie przełożył się na jego karierę w późniejszych latach, bo nadal grał role epizodyczne. Wystąpił m.in. w “Szklanej pułapce 3”, “Adwokacie diabła”, “Pearl Harbor” czy “Życiu Pi”, gdzie jednak tylko wyjątkowo dociekliwi dostrzegli aktora, wcielającego się w głównego antagonistę obrazu z 1990 roku. Saito jest jednak jednym z członków Telewizyjnej Akademii ATAS.
Niedocenione Żółwie Ninja
Jak wspomniałem wcześniej, występ w filmie Barrona, nawet po jego ogromnym sukcesie kasowym, nie wiązał się z szeroką rozpoznawalnością zarówno aktorów głosowych, jak i kaskaderów, którzy musieli na planie występować w niezwykle ciężkich kostiumach żółwi. Dobrze pokazuje to anegdota, którą w artykule dla Hollywood Reporter przytacza Josh Pais, użyczający głosu Raphaelowi. Pewnego dnia, widząc chłopca przebranego w koszulkę z głównymi bohaterami popularnej produkcji, postanowił on przedstawić się jako aktor grający jednego z nich, na co dziecko zareagowało jedynie płaczem i pobiegnięciem w stronę mamy. Podobnie jak Judith Haig, młodszy odtwórca po premierze obrazu z 1990 miał długą przerwę w aktorstwie, później zaliczył wiele występów, nawet w takich filmach jak “Krzyk 3” czy “Joker”, a w telewizji najdłuższej wytrwał przy pracach nad “Prawem i porządkiem”. Nadal jest aktywny zawodowo, a do tego uczy aktorstwa.
Dużo bogatszą karierę, i to przed występem w “Wojowniczych Żółwiach Ninja”, miał Brian Tochi, wcielający się tu Leonardo. Rozpoczynał ją bowiem mając zaledwie dziewięć lat, od występów w serialach telewizyjnych, których było tak dużo, że w pewnym momencie zaczął być postrzegany jako jeden z najpopularniejszych, dziecięcych odtwórców. W filmie debiutował w 1971 roku, znów pojawiając się przez chwilę w “The Omega Man”, drugiej co do kolejności ekranizacji powieści Richarda Mathesona, kojarzonej współcześnie głównie za sprawą “I’m Legend” z Willem Smithem. W późniejszych latach kariery aktor nie był już tak popularny jak za młodu, często pojawiając się w rolach, które zostały pominięte w napisach końcowych, a prócz produkcji Barrona przeszedł do historii także za sprawą występu w filmach z cyklu “Zemsta frajerów”, w których zagrał Toshiro Takashiego.
Również w bardzo młodym wieku karierę rozpoczynał, 60-letni obecnie, Robbie Rist, który jako dziecko zagrał w sześciu odcinkach serialu “The Brady Bunch”, będącego jednym z klasycznych na przełomie lat 60’ i 70’ familijnych sitcomów. Twórcy serii chcieli dodać do obsady młodego odtwórcę, wybierając Rista do roli kuzyna Olivera, co jednak nie skończyło się dobrze, bo większość widzów nie polubiła tej postaci. Wkrótce, w kontekście podobnych ruchów w innych telewizyjnych produkcjach tej dekady, zaczęto mówić o “syndromie kuzyna Olivera”, gdy tylko w obsadzie pojawiał się nowy bohater dziecięcy. Po tym kiepskim początku Rist skupił się raczej na karierze aktora głosowego, podkładając go w kilku niezwykle popularnych serialach jak “Naruto” czy też grach typu “Final Fantasy X”. W późniejszych latach zajął się tworzeniem muzyki, także do filmów, takich jak klasyk złego kina “Sharknado”.
Dużo barwniejszą postacią był Corey Feldman, który w filmie użyczył głosu Donatello. Już wtedy był znany zarówno jako aktor (m.in. “Piątek, trzynastego”, “Gremliny”, a później także słynne “The Lost Boys”), jak i osobowość medialna, a w filmie Barrona zgodził się wystąpić za jedyne 1500 dolarów. Twierdził wtedy, że producent przedstawił mu projekt jako skromną, niskobudżetową produkcję, więc nie spodziewał się tego jak popularna się stanie. Już w trakcie realizowania obrazu miał problemy z prawem, związane z aresztowaniem go za posiadanie kokainy, co wspominał po latach kaskader Leif Tilden, w filmie występujący jako Donatello, nie potraktowany przez niego na planie. W późniejszych latach sporo kontrowersji wzbudzała zarządzana przez niego, w stylu Hugh Hefnera, grupa zwana “Corey’s Angels”, jak również jego przyjaźń z Michaelem Jacksonem. Od 1992 roku kontynuuje swoją karierę muzyczną, ale jeśli jego twórczość jest choćby w połowie tak zła jak okładka płyty “Angelic 2 the Core” z 2016 roku, co zdają się zresztą sugerować koszmarne oceny albumu, to należy się od niej trzymać jak najdalej…
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych