Gry we flashu

Gry, które odkrywaliśmy na Informatyce. Te tytuły we flashu wspominam z uśmiechem

Kajetan Węsierski | 25.05, 11:00

Czasem łapię się na tym, że lekko się zawieszam i zaczynam błądzić myślami po czasach dzieciństwa. Lubię wracać wspomnieniami do okresu Szkoły Podstawowej, gdzie wszystko wydawało się prostsze, o dużych grach wideo słyszałem głównie na wieczornych pasmach w TV i czytałem w magazynach, a najłatwiejszą opcją grania na kompach z kumplami było ostatnie 15 minut Informatyki…

Piękne chwile, które - choć zapewne na swój sposób prozaiczne - z perspektywy czasu są niezwykle cenne. Jasne, dużo buduje w tym przypadku nostalgiczna otoczka tamtego okresu i selektywność wspomnień, ale choć większość z nas nie miała wtedy dostępu do największych hiciorów, zadowalając się wyłącznie pożyczaniem sobie na zmianę zniszczonych gier na PS2, to potrafiliśmy cieszyć się banalnymi produkcjami. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Jakimi? A takimi, które dostępne były w Internecie i bazowały na możliwościach Flasha - nieistniejącej wtyczki multimedialnej przeglądarek internetowych od Adobe, która pozwalała na cieszenie się grami tak prostymi, jak wciągającymi - bardzo. Dziś chciałbym przenieść się te 15-20 lat wstecz i powspominać największe hity z sal informatycznych moich (nie tak bardzo zamierzchłych) czasów! 

N

Zacznijmy od produkcji, w której spędziłem długie godziny - zapewne mógłbym je spokojnie liczyć w dziesiątkach. Założenia są proste - wcielamy się w ninję. Plansze również są proste - szare, pełne przeciwników i monet. W tej prostocie kryje się jednak prawdziwie wciągająca formuła rozgrywki, gdzie prócz wrogów i przeszkód, mierzymy się z upływającym czasem. O sukcesie najlepiej mówi fakt, że po czasie rozwiniętą wersję dostaliśmy na NDS, X360 i PSP! 

Whack Your Boss

Podrzucam tu w gruncie rzeczy jedną odsłonę, ale faktem jest, że przez lata pojawiła się cała masa produkcji z serii “Whack Your” (mieliśmy możliwość policzenia się ze swoją ex, źle działającym komputerem, czy - już w późniejszym czasie - zombie). Najlepiej wspominam jednak odsłonę, w której mierzyliśmy się ze zrzędliwym szefem, a celem było jak najbardziej wymyśle uśmiercenie go. 

Line Rider

Zawsze lubiłem gry wideo, w których ogromne znaczenie miała kreatywność - takie, które cechowały się brakiem ograniczeń. Albo przynajmniej oferowały tak szeroki wachlarz możliwości, że można było po prostu odnieść podobne wrażenie. I Line Rider zdecydowanie był takim przykładem - stworzona przez słoweńskiego studenta gra wymuszała na nas stworzenie linii, po której poruszałaby się postać. Banalne i niebanalne zarazem. 

Stick RPG

Wyobraźcie sobie pierwsze odsłony GTA - te w 2D - a następnie spróbujcie jeszcze bardziej je w głowie uprościć. Tak maksymalnie, do poziomu grafiki z Painta i nikłej fabuły. Tym właśnie był Stick RPG. I być może ta prostota sprawiła, że szybko okazał się sporym internetowym hitem i sprawił, że koniec końców odkrywanie kolejnych odsłon serii okazywało się tak satysfakcjonujące, jak premiery pełnoprawnych gier! 

Flight of the Hamsters

Ileż było pojedynków w tej grze, to wie tylko ekipa z mojej klasy! Bywały okresy, gdzie przez długie tygodnie każde zakończone zajęcia na informatyce wiązały się z próbą bicia personalnych rekordów i przeskakiwaniem się wzajemnie w wykreowanej na potrzeby zabawy tabeli. Gdybym tego nie przeżył i ktoś mi powiedział, że w takim tytule można działać na bazie konkretnych taktyk i ustaleń, to… Chyba bym go wyśmiał! 

Raft Wars

Trochę Wormsy, które - bazując na popularnym memie - mamy w domu, a trochę bardziej zwariowane Angry Birds…Koniec końców jest to projekt, w który trzeba było zagrać, aby zrozumieć jego fenomen. Pewne jest jedno - pojedynki o to, kto przejdzie kolejne poziomy z wykorzystaniem jak najmniejszej liczby strzałów, przeszły do historii. Czasem trzeba było się nieźle natrudzić! 

The Fancy Pants Adventures

Coś Wam powiem - jako ogromny fan klasycznych zręcznościowych gier platformowych w 2D, niesamowicie doceniam, jak dobrze zrobiona była ta produkcja. Bardzo wygodne poruszanie, naprawdę udana fizyka, a przy tym bardzo satysfakcjonujące skoki z elementami akrobacji! Ciekawostka dla fanów - paczka oryginalnych produkcji wpadła w lutym tego roku na Steam i jest do wyrwania za zaledwie trzy dyszki! 

Bowman 2

Taki trochę Thief w Internecie? Na pewno jest to przesadne określenie, ale frajda ze strzelania była podobna - a już wtedy miałem przyjemność obcować z doskonałym Thief: Deadly Shadows! Koniec końców konieczność rozmyślania nad każdym strzałem, dobierania odpowiedniego kąta i siły, a także dbałość o precyzję, okazały się przepisem na niewyobrażalnie wciągającą zabawę. 

Age of War

Pewnie skrajną hiperbolizacją byłoby, gdybym napisał, że to ten tytuł rozkochał mnie w gatunku strategii czasu rzeczywistego, ale nie mam wątpliwości, że poniekąd się do tego przyczynił. Rozwijanie się poprzez następujące po sobie ery dawało mi vibe takich hitów jak Empire Earth czy Age of Empires, a choć skala była znacznie mniejsza, to wciąż ogromnie satysfakcjonowała! Polecam nawet dziś! 

Miecze i Sandały

I na sam koniec Hicior (celowo przez duże “H”). Nie wiem, czy przy jakiejś innej grze spędzaliśmy na lekcjach informatyki tak dużo czasu. Gra była absurdalna pod wieloma względami, ale… Niesamowicie satysfakcjonująca. A gdy znudziło się zwykłe boostowanie postaci, zawsze można było pobawić się popularnym wtedy kodem na losowego bohatera. Pamiętacie, jaki znak trzeba było dorzucić do nazwy? ;)

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper