Hellblade 2 podzieliło dziennikarzy - twarz Senui

Hellblade 2 to wyśmienite doświadczenie - jednak czy na pewno chcemy gier na 5 godzin?

Mateusz Wróbel | 26.05, 10:00

Microsoft tragicznie wypadł w pierwszych miesiącach 2024 roku. Tak naprawdę wielki deweloper, mając pod swoimi skrzydłami kilkanaście mocnych ekip, nie przygotował do połowy maja żadnej konkretnej produkcji, zostawiając sporo pola do popisu swojej konkurencji.

Pierwszą większą grą w tym roku kalendarzowym od Microsoftu (i nie ostatnią, bo w tym roku mamy zagrać jeszcze w Avowed czy Indianę Jones) jest Hellblade 2. Tytuł tworzony przez wiele lat i dopieszczany pod wieloma względami (do dzisiaj pamiętam wpisy twórców, iż spędzają dodatkowy czas nad zaprojektowaniem toru lotu ptasiej kupy) został dość ciepło przyjęty przez dziennikarzy, jak i samych graczy. Dobrze świadczy o tym platforma Steam, gdzie z prawie 2 tysięcy opinii posiadaczy najnowszej przygody Senui aż 87% zainteresowanych wypowiedziało się o niej w sposób pozytywny.

Dalsza część tekstu pod wideo

Bezapelacyjnie Hellblade 2 to jedna z najpiękniejszych gier tej generacji - obok wydanego pod koniec 2023 roku Avatar Frontiers of Pandora od Ubisoftu. Efekty graficzne, modele twarze, animacje czy otoczenie to klasa światowa, a przechodząc przez kolejne lokacje, można było poczuć się jak w interaktywnym filmie, nad którym mamy w pewnym stopniu kontrolę. Ja sam bawiłem się wyśmienicie z Hellblade 2, całując po drodze ściany, poznając smaczki historyczne związane z odszukiwaniem kamiennych twarzy czy słupów runicznych, ale tak jak większość graczy, czuję lekki zawód w kontekście długości rozgrywki.

Hellblade 2 pokazem możliwości

Hellblade 2

Warto w tym miejscu zastanowić się, czy chcemy gier na cztery, pięć czy maksymalnie sześć godzin, które nie stawiają ogromnego nacisku na gameplay, a właśnie próbują być bardziej demkiem technologicznym ukazującym możliwości konsol czy komputerów osobistych. Tak było niegdyś z The Order 1886 od Sony, tak jest i dzisiaj z Hellblade 2. Obie te gry nie miały wiele rozgrywki (choć produkcja dostępna ekskluzywnie na PlayStation oferowała trochę więcej w tym aspekcie), nie wspominając już o skomplikowanych mechanikach, bo w przygodzie Senui wszystko skupiało się na podpalaniu palenisk czy odszukiwaniu znaków w różnych miejscach, ale nadrabiały oprawą graficzną.

I szczerze powiedziawszy w natłoku wysokobudżetowych pozycji, gdzie nacisk stawiany jest na otwarty lub przynajmniej półotwarty świat z masą pobocznych aktywności (nawet takie serie, jak God of War czy Gearsy w pewnym momencie poszły za rzeczonym standardem), potrzebuję takich gier jak Hellblade 2 czy przywołane już The Order 1886. Można te pozycje nazwać nawet odmóżdżaczami, bo nie zmuszają nas do rozwiązywania skomplikowanych zagadek, biegania przez całą mapę od punktu A do celu B, czy rozmawianiu z nic niewnoszącymi do historii NPC-ami w celu ukończenia zadań pobocznych. 

The Order 1886 ścięte

The Order 1886

Kwestia jest natomiast taka, czy takie gry, jak Hellblade 2 i The Order 1886 mają sens pod względem finansowym. Z racji tego, iż jest to produkcja dla jednych na jedno posiedzenie, a dla drugich na weekend, uważam, że niewielu graczy ma chęć nabyć taki tytuł za pełną cenę - nowa opowieść o celtyckiej wojowniczce kosztuje na Steamie 220 złotych i jest to dość sporo za jedynie 4 czy 5 godzin zabawy. Już lepiej pod tym względem wypadają hity Quantic Dream, jak Detroit Become Human, gdzie za podobną cenę otrzymujemy również historię na kilka godzin, ale jest to gra z wyborami, a więc bez problemu możemy ją przejść kilka razy, odblokowując przy tym nowe scenki.

Nawet pomimo tego, że The Order 1886 nie sprzedało się źle, a sama gra została dobrze przyjęta przez graczy (gorzej podeszli do niej krytycy), Sony nie zdecydowało się kontynuować współpracy z Ready at Dawn, a ekipa została wchłonięta przez Facebooka. Czy chodziło o to, że pozycja nie zebrała zbyt wysokich ocen, a średnia ocen z Metacritic (jak w przypadku kwestii kontynuacji Days Gone?) nie była zadowalająca dla PlayStation, czy też projekt pochłonął zbyt dużo pieniędzy? Ciężko stwierdzić.

Z Hellblade 2 sytuacja wygląda trochę inaczej, bo gra jest bardziej wizytówką Xbox Game Passa. Ma zachęcać do wielkiej usługi Microsoftu, bo opłacający będą w stanie nie tylko przejść przygodę Senui, ale też zainteresować się innymi hitami Microsoftu czy deweloperów third-party w ramach abonamentu. Osobiście chciałbym, aby kiedyś powstało Hellblade 3, ale czuję, że dla takich gier nie będzie zbyt dużo miejsca na rynku - obym tym razem się mylił.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Senua's Saga: Hellblade II.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper