Assassin's Creed Shadows

Assassin's Creed: Shadow - Japonia w szacie Ubisoftu

Krzysztof Grabarczyk | 09.06, 16:00

Gracze kochają Japonię. To wciąż niezwykle zdyscyplinowany naród i utożsamiany z historią gier. Na przestrzeni ostatnich lat pojawiło się kilka gier ulokowanych w świecie feudalnej Japonii. Ten rejon wskazali również decydenci z Ubisfotu wysyłając na ten ląd dwoje Asasynów. Cykl stoi duetami od jakiegoś czasu. Na nową historię w bogatym uniwersum Assassin's Creed rzucono dwa cienie - Yasuke i Naoe. Dla graczy będących na bieżąco z marką nie ma w tym niczego niezwykłego, ponieważ studio już za czasów Syndicate wprowadziło Jacoba i Evie Frye, Odyseja z kolei podarowała Alexiosa i Kassandrę. Zgrany duet nie zagwarantuje sukcesu, jeśli gra będzie nieatrakcyjna. Na szczęście seria Ubisoftu zaczęła podnosić się z kolan.

Nigdy nie miałem większych zarzutów w stosunku do całej serii Assassin's Creed. Każda gra była dla mnie nierzadko edukacyjnym doświadczeniem. W bazach danych zawarto ciekawe informacje zgodne z faktami historycznymi. W grach Ubisoftu przewinęły się również historyczne sylwetki. Wraz z obszerną zapowiedzią Assassin's Creed: Shadows poznajemy autorską wersję historii Yasuke, czyli czarnoskórego shinobi, który żył na terenie Japonii w początkowej fazie okresu Azuchi-Momoyama. Prawdziwie imię Yasuke nie jest znane. Przybył on wraz z misjonarzem, Alessandro Valignano, a jego osoba błyskawicznie wzbudziła lokalne zainteresowanie.

Dalsza część tekstu pod wideo

„Naprawdę nas zainspirował” - tłumaczą deweloperzy ze studia Ubisoft Quebec, odpowiedzialnego za produkcję gry. Assassin's Creed: Shadows będzie opowieścią rozciągniętą w czasie. Scenariusz zakłada kilka okresów, przez jakie przebrną gracze. W uniwersum to również żadna nowość, ponieważ już w Assassin's Creed II fabuła przesuwała się w czasie nawet o kilka lat, a Ezio Auditore dożył swojej trylogii. Shadows jest odpowiedzią na kilkuletnie prośby fanów o Asasyna zadedykowanego feudalnej Japonii. Nigdy nie mogliśmy narzekać na wygląd świata w serii, ponieważ twórcy konstruują ciekawe środowiska. Gracze jednak zarzucali odtwórczość. Shadows ma to zmienić.

Podążaj za własnym cieniem

undefined

Assassin's Creed od samego początku zaprojektowano jako tytuł bazujący na skutecznej eliminacji celów. Od lat jednak zachowowywano identyczny schemat. Autorzy nie dawali nam pełnej swobody, gdy przyszło wykonywać nam zadanie. Nigdy nie oczekiwałem, że Assassin's Creed zamieni się pod tym względem w Dishonored, lecz niedawna wypowiedź dyrektora kreatywnego daje do myślenia, że idą zmiany. „Będziecie całkowicie wolni w tropieniu swojej zdobyczy, a questy będą częściej podpowiadać, niż wskazywać bezpośrednią drogę do punktu” - opisuje nowe założenia Jonathan Dumont. Jest to ciekawe rozwiązanie, które może wpłynąć na całokształt rozgrywki w Shadows. Warto odnotować, że każda z postaci dysponuje niezależnym wachlarzem umiejętności. Naoe jest bardziej skrytobójcza, natomiast Yasuke częściej wojuje kataną, jak przystało na shinobi.

W ekspozycji świata feudalnej Japonii sprzyja format gry. Od 2017 roku, gdy na rynek trafiło Assassin's Creed: Origins, seria ewoluowała w stronę RPG. Każda następna gra okazywała się szersza wzdłuż i wszerz od poprzednika. Vallhalla skalą przebiła wszystkie pozostałe gry Ubisoftu. Odetchnęliśmy na chwilę wraz z Mirage, czyli zachowawczym doświadczeniem umieszczonym w klasycznej ramie cyklu. Podziwialiśmy całkiem niedawno Japonię dzięki staraniom Sucker Punch, autorom Ghost of Tsushima. To była jednak baśniowa wizja, choć niezaprzeczalnie piękna i robi wrażenie do teraz. Powrót twórców z Ubisoftu do współczesnej formuły serii był konieczny, aby należycie przedstawić feudalną Japonię. Shadows musi wystarczyć fanom na dłużej. Całkiem możliwe, że wydawca zamierza przeplatać ze sobą większe oraz te mniejsze, bardziej liniowe odsłony na zmianę.

Siatka cieni

undefined

Assassin's Creed: Shadows umożliwi tworzenie własnej siatki szpiegów, którzy będą naszymi oczami i uszami na mapie Japonii. Oby ta aktywność była czymś więcej niż tylko posyłką na misję w stylu zapoczątkowanym przez Brotherhood. Zespół zbiera wszystkie koncepcje i decyduje, która najlepiej pasuje do charakteru najnowszej odsłony. Dumont nie powiedział otwarcie o inspiracjach Duchem Cuszimy, lecz z jego słów wiele wynika. Zdaje się, że studio postawi świat w roli narratora, a badanie poszlak stanie się centralnym punktem, aby popchnąć misję do przodu. Ghost of Tsushima robi to w sposób zachowawczy i subtelny, dzięki czemu eksploracja mapy smakuje o wiele lepiej. Assassin's Creed: Shadows prawdopodobnie wykorzysta podobne metody w narracji środowiskowej.

Dla zespołu z Ubisoftu Quebec to również szansa na przedstawienie historii Yasuke w nowym sposób, choć częściowo zgodny ze źródłami historycznymi. Odkrycie tożsamości czarnoskórego shinobi, który zdobył względy u samego Nobunaga Ody jest ciekawą decyzją. Zupełnie jak przed laty Team Ninja, gdy wraz z Nioh wypromowano postać Williama, którego stworzono na podstawie historycznego bohatera. Po jakości Mirage nie mam cienia (heh) wąpliwości, że Shadows wizualnie zabłyszczy. W końcu to Asasyn tworzony już tylko na aktualnej generacji. Głosy o "największej inwestycji" po stronie wydawcy słyszymy niemalże każdorazowo, więc zweryfikujemy to w październiku. Feudalnej Japonii nigdy dość.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper