Uznany za niewinnego / Presumed Innocent

Uznany za niewinnego (2024) - recenzja i opinia o 2 odcinkach serialu [Apple TV+]. Powrót do sali sądowej

Łukasz Musialik | 17.06, 21:00

Serial „Uznany za niewinnego” (Presumed Innocent), dostępny na platformie Apple TV+, jest odświeżoną, ale jednocześnie inną wersją klasycznego kryminału, który zyskał ogromną popularność dzięki powieści Scotta Turowa oraz ekranizacji filmowej z 1990 roku. 

I przyznaję, że podchodziłem do „Uznanego za niewinnego” z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony, klasyczny thriller prawniczy z 1990 roku z Harrisonem Fordem w roli głównej to film, który zapadł mi w pamięć. Z drugiej strony, adaptacje kultowych dzieł często okazują się niewypałem. Czy Apple TV+ podołało wyzwaniu i stworzyło serial godny oryginału? Po seansie dwóch pierwszych odcinków jestem gotów podzielić się z Wami moimi wrażeniami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Serial wprowadza nas w świat Rusty’ego Sabicha, najlepsze prokuratora w mieście, którego życie zostaje wywrócone do góry nogami, gdy zostaje oskarżony o morderstwo swojej koleżanki, z którą notabene miał romans. Już od pierwszych scen widz zostaje szybko wciągnięty w mroczny, pełen tajemnic i niedopowiedzeń świat. Przemowa, która otwiera pierwszy odcinek, a tym samym serial to ciekawy wstęp do tego, co za chwilę się wydarzy. Akcja rusza szybko do przodu, bo już w drugiej minucie dowiadujemy się o tajemniczym morderstwie. Reżyser nie próżnował, co widać od samego początku — wyróżnia się umiejętnym budowaniem napięcia, które rośnie dosłownie od pierwszych sekund, a z każdą minutą tylko narasta. 

Uznany za niewinnego (2024) - recenzja 2 odcinków serialu [Apple TV+]. David E. Kelley – mistrz intrygi sądowej

Uznany za niewinnego / Presumed Innocent

Jake Gyllenhaal w roli Rusty’ego Sabicha to strzał w dziesiątkę. Aktor, znany z ról w takich filmach jak „Donnie Darko” czy „Wolny strzelec”, doskonale oddaje złożoność postaci prokuratora oskarżonego o morderstwo. Rusty jest jednocześnie charyzmatyczny i niepewny, zdeterminowany i zagubiony. Gyllenhaal potrafi jednym spojrzeniem przekazać całą gamę emocji, od strachu i rozpaczy po gniew i determinację.

Barbara, grana przez Ruth Negga, to postać równie fascynująca co jej mąż. Jej relacja z Rustym jest pełna napięć, niedopowiedzeń i skrywanych emocji, Negga znakomicie oddaje złożoność swojej bohaterki, jej wewnętrzne konflikty oraz determinację w dążeniu do odkrycia prawdy. Oprócz głównych bohaterów serial może pochwalić się też bogatym zapleczem interesujących postaci drugoplanowych. Każda z nich ma swoje miejsce w fabule i wnosi coś istotnego do ogólnej intrygi. Szczególnie warto zwrócić uwagę na postać Tommy’ego Molto, granego przez Petera Sarsgaarda, który jako prokurator oskarżający Rusty’ego, rozpoczyna ciekawą „grę wstępną” z głównym bohaterem.

David E. Kelley, twórca takich hitów jak „Ally McBeal”, „Prawnicy z Miasta Aniołów”, „Prawnik z Lincolna”, „Miłość i śmierć”, „Facet z zasadami”, „Boston Public” czy „Wielkie kłamstewka”, po tylu świetnych produkcjach widać, że zna się na rzeczy i według mojej oceny po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem intrygi sądowej. Scenariusz „Uznanego za niewinnego” jak na razie trzyma poziom, jest pełen zwrotów akcji, nieoczekiwanych sojuszy, a nawet rozpoczynających się zdrad. Kelley umiejętnie buduje napięcie, stopniowo odkrywając kolejne warstwy tajemnicy, choć muszę przyznać, że zaczął bardzo szybko i mocno. Niejeden film, nie mówiąc o serialu, chciałby mieć tak błyskawiczne i dobre wejście. Co więcej, serial porusza ważne tematy, takie jak korupcja w wymiarze sprawiedliwości, polityczne rozgrywki i mroczne sekrety rodzinnych relacji.

Uznany za niewinnego (2024) - recenzja 2 odcinków serialu [Apple TV+]. Intrygująca gra światłem i cieniem

Uznany za niewinnego / Presumed Innocent

Reżyseria serialu jest niezwykle klimatyczna. Mroczne, przytłaczające wnętrza sądów i biur kontrastują z jasnymi, pełnymi nadziei scenami z życia rodzinnego Rusty’ego. Gra światłem i cieniem podkreśla dualizm postaci i niejednoznaczność sytuacji, w której się znalazł. Z kolei muzyka w „Uznanym za niewinnego” jest subtelna, ale doskonale współgra z emocjonalnym napięciem serialu. Nie narzuca się, ale delikatnie podkreśla dramatyzm wydarzeń i pogłębia uczucia bohaterów.

Akcja już w pierwszym odcinku rozwija się bardzo szybko, aby później stopniowo tworzyć świetny klimat. Twórcy mają dużo czasu na budowanie napięcia i pogłębianie psychologii postaci, zwłaszcza Rusty’ego, który lubił figlować — scena z panią doktor zdradza wiele interesujących detali. Dla mnie to jak budowane jest napięcie, jaki strzał szczegółów dostajemy od samego początku, jest największą zaletą serialu. Oby tylko Kelley utrzymał ten wysoki poziom, ponieważ już w drugim odcinku sytuacja nieco zwalnia. Ale to dobrze, to nie jest film akcji, a przegadana i dobrze znana formuła. Dzięki temu serial nie jest tylko kolejną sensacyjną historią o morderstwie, ale wciągającą opowieścią o ludzkich dramatach i trudnych wyborach.

A jeśli oglądaliście film, to zapewne wiecie, jaki będzie finał serialu. Chyba że twórcy zdecydowali się na coś innego, pójdą nieco inną drogą. Niemniej produkcja jest reklamowana jako remake, więc wszystko powinno potoczyć się tak samo, tyle że dostaniemy masę dodatkowych szczegółów. Już w pierwszym odcinku ujawniono ich całkiem sporo, jak romans i relacje rodzinne. A z każdą minutą jest tego więcej i więcej.

Uznany za niewinnego (2024) - recenzja 2 odcinków serialu [Apple TV+].  Czy warto obejrzeć „Uznanego za niewinnego”?

Po dwóch odcinkach „Uznany za niewinnego” jawi się jako serial ambitny, wciągający i pełen emocji. Jake Gyllenhaal w roli Rusty’ego Sabicha daje popis aktorskiego kunsztu, a scenariusz Davida E. Kelleya trzymał mnie w napięciu do ostatniej minuty każdego z odcinków. Jeśli jesteście fanami thrillerów prawniczych, a jednocześnie cenicie sobie dobrze napisane historie m.in. o ludzkich dramatach, to ten serial jest zdecydowanie dla Was.

Poza tym muszę przyznać, że jestem często sceptyczny wobec adaptacji klasycznych dzieł. Jednak dzieło Kelleya — jak na razie — pozytywnie mnie zaskoczyło. Serial nie tylko wiernie oddaje ducha oryginału, ale także dodaje do niego nowe wątki i pogłębia psychologie postaci. To nie jest tylko powtórka z rozrywki, ale nowa, świeża interpretacja klasycznej historii. Czy Apple TV+ zdołał odtworzyć klimat oryginału? Czas pokaże, ale po pierwszych dwóch odcinkach można śmiało powiedzieć, że jest na dobrej drodze.

Łukasz Musialik Strona autora
Pasjonat gier od samego dzieciństwa, kiedy to swoją pierwszą konsolę dostał od rodziców. Od tamtej pory zafascynowany grami i ich światem, ponieważ jako dorosły uważa, że to nie tylko rozrywka, ale także sztuka, która może nas uczyć, inspirować i poruszać emocje. Nieustannie poszerza swoją wiedzę i doświadczenie w dziedzinie gier i konsol, aby móc dostarczać innym jak najbardziej wartościowe treści.
cropper